Zalasińska: chcemy wyłączyć spod działania ustawy o ochronie zabytków plaże nadmorskie

2020-10-20 07:57 aktualizacja: 2020-10-20, 11:11
Zachód słońca na plaży w Mielnie. Fot. PAP/Rafał Guz
Zachód słońca na plaży w Mielnie. Fot. PAP/Rafał Guz
Chcemy m.in. wyłączyć spod działania ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami plaże nadmorskie - powiedziała PAP dyrektor Departamentu Ochrony Zabytków MKiDN dr hab. Katarzyna Zalasińska. Popularne chodzenie z detektorem po plaży miałoby być całkowicie zwolnione z dodatkowych obowiązków przewidzianych przepisami - wskazała.

PAP: Ilu jest w Polsce poszukiwaczy i jaka jest skala tego zjawiska?

Katarzyna Zalasińska: Szacuję się, że w Polsce jest ok. 100-120 tys. osób, które aktywnie poznają i eksplorują historię, również poprzez poszukiwanie pamiątek związanych z przeszłością. Mamy także sporo stowarzyszeń, które działają w tym obszarze – eksploracyjnych, patriotycznych, historycznych.

PAP: Czy jest jakaś baza, w której są uwzględnione te osoby? Jest ich więcej czy mniej w porównaniu do 2018 roku?

K.Z.: Takiej bazy i takiego źródła wiedzy nie mamy. Cały czas jest to zjawisko, które trudno zmierzyć i opisać. Jedyne, co możemy powiedzieć - to tyle, że więcej osób stara się o pozwolenie na poszukiwania zabytków.

PAP: Jaki jest obecnie stan prawny, jeżeli chodzi o poszukiwaczy - czy wszystko, co jest w ziemi należy do państwa?

K.Z.: To spore uproszczenie, ale rzeczywiście po zmianie w 2015 r. znalezione zabytki mogą zostać uznane za własność Skarbu Państwa. Jest to zatem reguła wynikająca z przepisów Kodeksu cywilnego, a nie przepisów ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami.

W tym momencie, żeby poszukiwać zabytków, należy uzyskać pozwolenie wojewódzkiego konserwatora zabytków. W 2018 roku uproszczono postępowanie dotyczące tego pozwolenia, otrzymuje się je na pewien czas, w związku z tym nie ma potrzeby pozyskiwania go za każdym razem, kiedy wychodzi się w teren.

PAP: Na kolejny etap wchodzą prace nad zmianą przepisów dotyczących poszukiwania zabytków w Polsce. Co te nowe przepisy zmienią dla poszukiwaczy?

K.Z.: Do tej pory regulacja dotycząca poszukiwań była bardzo szczątkowa. Teraz tworzymy kompleksową, rozbudowaną regulację dot. poszukiwań. Staramy się je potraktować całościowo i opisujemy ten proces – zarówno uzyskiwania uprawnień do poszukiwania, ich prowadzenia, jak i skutków związanych ze znalezieniem. Chcemy stworzyć jasne i przejrzyste zasady i nie budzące wątpliwości prawo.

Chcemy, żeby poszukiwacze weszli do szeroko pojętego systemu ochrony dziedzictwa kulturowego w Polsce, żeby te przepisy stały się zrozumiałe i przewidywalne co do skutków.

Chcemy także, aby przepisy promowały "odpowiedzialny detektoryzm", bo do poszukiwania zabytków powinno się podchodzić z ogromną odpowiedzialnością. Zatem wprowadzamy poszukiwaczy do systemu ochrony dziedzictwa, ale jednocześnie wymagamy od nich, aby realizowali swoją pasję świadomie, a w konsekwencji, aby mieli określone obowiązki i ponosili odpowiedzialność za swoje czyny.

PAP: Jakie zagrożenia może nieść nieodpowiedzialne poszukiwanie zabytków?

K.Z.: To są bardzo różne zagrożenia, również dla samych poszukiwaczy. Bardzo często znajdowane są w ziemi różne pozostałości po II wojnie światowej, np. niewybuchy, które mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia. Wydobycie obiektu może się wiązać z naruszeniem np. stanowiska archeologicznego, a to rodzi zagrożenie dla dziedzictwa archeologicznego. Rozkopanie nawet stosunkowo niewielkiego terenu może sprawić, że to stanowisko jest bezpowrotnie zniszczone. Niedoświadczony poszukiwacz czasami nawet nie jest w stanie stwierdzić, że dokonał zniszczeń oraz jakiego rodzaju są to zniszczenia, bo wymaga to wiedzy fachowej.

Nadal poważnym problemem jest rozkopywanie miejsc spoczynku zmarłych, np. żołnierzy, którzy stracili życie w wyniku wojen XX wieku. Wyjmowanie nieśmiertelnika z tego typu miejsc to pozbawianie tożsamości zmarłego. Eksploracja takich elementów bez zawiadomienia policji, prokuratury, ekshumacji tych zwłok, jest zagrożeniem dla samej historii. Wykopany i zabrany nieśmiertelnik, który wart jest kilkadziesiąt złotych, to bezcenna informacja dla rodziny dotycząca wojennych losów kogoś bliskiego. Zatem sprawa jest niezwykle trudna i wielowymiarowa. Zagrożenia związane z nieodpowiedzialnymi poszukiwaniami wykraczają istotnie poza kwestie ochrony dziedzictwa archeologicznego.

PAP: Planujecie zatem podzielić kraj na strefy poszukiwań...

K.Z.: Chcemy między innymi wprost wyłączyć spod działania ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami plaże nadmorskie. Popularne chodzenie z detektorem po plaży miałoby być całkowicie zwolnione z dodatkowych obowiązków przewidzianych przepisami ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami.

Druga strefa obejmowałyby strefę zakazu poszukiwań, czyli te obszary, które z góry wiemy, że są objęte ochroną prawną jako stanowiska archeologiczne i chcemy je oznaczyć jako te, w których to zagrożenie jest oczywiste, naturalne i jakakolwiek eksploracja powinna być wyłączona.

Na pozostałych obszarach dopuszczonych do poszukiwań chcielibyśmy, aby funkcjonowała "procedura zgłaszania", mówiąca o tym, jakie warunki trzeba spełnić, aby móc poszukiwać zabytków, wraz z wyszczególnieniem skutków znalezienia zabytku oraz całej działalności poszukiwawczej.

PAP: Czemu poszukiwacze zabytków są krytyczni wobec obecnie obowiązujących przepisów?

K.Z.: Generalne oczekiwanie, które wszyscy powinniśmy mieć wobec prawa w każdej dziedzinie życia, to, aby przepisy były jasne i zrozumiałe dla adresatów. Myślę, że to jest podstawowy problem. Naszym celem jest, żeby nowe przepisy były klarowne i kompleksowo traktowały sferę poszukiwań. To, czy są one surowe, czy liberalne - to jest kwestia oceny, która zależna jest od perspektywy, z jakiej się jej dokonuje. Tak jest też w tym przypadku.

PAP: W środowisku pojawiły się głosy, że nowelizacja przepisów dot. poszukiwania zabytków z 2018 r. zrobiła z poszukiwaczy przestępców.

K.Z.: To jest duży skrót myślowy. 1 stycznia 2018 roku zmieniły się przepisy dot. sankcji za poszukiwania zabytków bez pozwolenia. Nowelizacja nie zmieniła w żaden sposób brzmienia przepisów dotyczących poszukiwań. Podobnie jak wcześniej, na poszukiwanie zabytków trzeba było mieć pozwolenie. Jedyne co się zmieniło to kwalifikacja – z wykroczenia na przestępstwo. Zarówno wykroczenie, jak i przestępstwo jest kwestią odpowiedzialności karnej, czyli ona była zawsze ponoszona, po 2018 r. zmienił się jedynie jej charakter.

PAP: Co mogłaby pani poradzić osobie, która chciałaby rozpocząć swoją przygodę z poszukiwaniem zabytków?

K.Z.: Zdecydowanie rekomendowałabym znalezienie stowarzyszenia, które zajmuje się poszukiwaniami. Nie rozpoczynajmy od działań na własną rękę. Jest wiele podmiotów, które promują świadomy detektoryzm. O jednej z takich grup mogliśmy ostatnio słyszeć w związku z odnalezieniem pod Toruniem skarbu z brązu sprzed 2,5 tys. lat. Grupa historyczno-eksploracyjna Weles jest dobrym przykładem łączenia pasji poszukiwań z działalnością edukacyjną i wystawienniczą. Często też członkowie takich organizacji są również aktywni naukowo. Wspomnieć tu można chociażby działalność Brodnickiej Grupy Eksploracyjno-Poszukiwawczej, która koncentruje swoją działalność m.in. wokół odkrywania historii i poszukiwania pamiątek związanych z Powstaniem Listopadowym. Ważne jest to, że we wskazanych stowarzyszeniach bardzo często działają profesjonaliści np. historycy, czasem archeolodzy, zafascynowani lokalną historią, co pozwala podnosić świadomość pozostałych członków tych grup. Warto uczyć się od bardziej doświadczonych.

PAP: Jakie obowiązki ma poszukiwacz w momencie, kiedy znajduje zabytek?

K.Z.: Obowiązkiem poszukiwacza jest zgłoszenie zabytku do wojewódzkiego konserwatora zabytków. Co ważne, nie tylko poszukiwacze mają taki obowiązek. Przepis jest jasny i mówi, że jeżeli ktoś przypadkowo znajdzie zabytek, np. kopiąc we własnym ogrodzie, będąc na spacerze w lesie, to ma obowiązek zawiadomić o tym wojewódzkiego konserwatora zabytków. Warto o tym pamiętać.

PAP: Czy są w Polsce miejsca szczególnie często odwiedzane przez poszukiwaczy oraz czy nie powinny zostać objęte specjalną chronioną?

K.Z.: W Polsce mamy obszary szczególnie bogate w zabytki, specjaliści i poszukiwacze o tym wiedzą. Takim obszarem są np. Kujawy. Niekontrolowana eksploracja jest dla tego regionu szczególnie szkodliwa. I rzeczywiście, przy okazji Kujaw, spotkałam się z pomysłem, że być może rozwiązaniem byłoby wyłączenie pewnych obszarów spod możliwości poszukiwań. Wierzę jednak, że nie będzie to potrzebne i projektowane przepisy pozwolą na ograniczenie negatywnych zjawisk związanych z poszukiwaniami w przyszłości, a także staną się podstawą do budowania świadomego detektoryzmu w Polsce. To oczywiście będzie wymagało działań edukacyjnych i kampanii społecznych, które pozwolą wprowadzić nas w nową rzeczywistość prawną w zakresie poszukiwań zabytków. Zadanie trudne, ale wierzę, że nam się to uda dzięki dobrej współpracy ze środowiskiem poszukiwaczy.

Rozmawiała Katarzyna Krzykowska (PAP)

autor: Katarzyna Krzykowska