Czarnek: mamy przygotowane rozwiązania na wypadek zmiany sytuacji epidemicznej

2020-10-21 08:50 aktualizacja: 2020-10-21, 11:03
Szkoła w Warszawie. Fot. PAP/Leszek Szymański
Szkoła w Warszawie. Fot. PAP/Leszek Szymański
Sytuacja w szkołach podstawowych jest bardzo dobra, ale rozumiemy obawy nauczycieli i rodziców, będziemy reagować, gdy sytuacja epidemiczna będzie się zmieniać - zapewnił minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek.

Szef resortu edukacji i nauki pytany był w środę w wywiadzie dla Programu Pierwszego Polskiego Radia o sytuację epidemiczną w szkołach - ile z nich pracuje stacjonarnie, a ile w innych formach.

Odpowiadając Czarnek przypomniał, że od poniedziałku uczniowie szkół średnich, którzy chodzą do szkoły na terenie objętym strefą czerwoną, mają nauczanie zdalne. Z kolei uczniowie szkół średnich znajdujących się w żółtej strefie (obejmuje resztę kraju) mają się uczyć hybrydowo, czyli część z nich w szkole, część w domu zdalnie. Szkoły podstawowe i przedszkola niezależnie od tego, w której strefie się znajdują, pracują bez zmian.

"W szkołach podstawowych sytuacja na wczoraj jest jeszcze bardzo dobra. Mamy 98 proc. wszystkich przedszkoli, które pracują w trybie stacjonarnym - normalnym i mamy blisko 95 proc. wszystkich szkół podstawowych, które pracują w trybie stacjonarnym, czyli w około 5 proc. mamy tryb mieszany, bądź zdalny. To oczywiście się zmienia, ale w stosunku do poprzedniego tygodnia te zmiany są bardzo niewielkie. Na bieżąco to obserwujemy" - powiedział minister.

"Będziemy reagować natychmiast jak tylko sytuacja epidemiczna będzie się zmieniać. Mamy już przygotowane kolejne rozwiązania, o których będziemy komunikować na bieżąco w miarę zmiany sytuacji, bo rozumiemy dokładnie obawy nauczycieli, pracowników oświaty, rozumiemy obawy rodziców, obawy o bezpieczeństwo własne, a w szczególności o bezpieczeństwo dzieci" - zapewnił.

"2,2 proc. zakażeń pochodzi ze szkół"

Odniósł się do wypowiedzi mówiącej o transmisji wirusa miedzy dziećmi oraz przez dzieci wracające ze szkół na osoby dorosłe, rodziców i dziadków. "Ja nie jestem wirusologiem, ani nie jestem specjalistą od chorób zakaźnych. Natomiast na podstawie danych, które mamy z inspektoratu sanitarnego, z sanepidu od 1 września do 19 października, wynika, że 2,2 proc. zakażeń pochodzi ze szkół. Zatem w 98 proc. przypadków te transmisje nie pochodzą ze środowiska szkolnego" - poinformował. "To są dane, które mamy z sanepidu, i na nich się opieramy" - powtórzył. "Tak czy inaczej rozumiemy obawy i będziemy reagować w miarę rozwoju sytuacji epidemicznej" - dodał.

Minister edukacji pytany był też, czy w resorcie rozważana jest jakaś data powrotu uczniów szkół średnich do nauczania stacjonarnego. "Jak tylko sytuacja epidemiczna na to będzie pozwalała, natychmiast wracamy do nauczania stacjonarnego, zwłaszcza w klasach maturalnych. Mamy pełną świadomość tego, że uczniowie klas maturalnych po pierwsze ucierpieli bez powodu z powodu sytuacji, jaką mieliśmy jakiś czas temu, czyli strajku w szkołach. Później wiosna pandemia i fala lockdownu, i dziś kolejna sytuacja. Mamy świadomość, że w szczególności w klasach maturalnych, a jeśli trzeba będzie również wprowadzać konkretne rozwiązania w szkołach podstawowych to w klasach VIII, gdzie uczniowie przygotowują się do egzaminu, musi być jak najszybszy powrót do nauczania stacjonarnego" - odpowiedział. Zapewnił, że jak tylko sytuacja epidemiczna na to pozwoli, to uczniowie szkół średnich z czerwonych stref, wrócą "choćby do nauczania hybrydowego", a do stacjonarnego w strefach żółtych.

Czarnek odniósł się również do postulatu Związku Nauczycielstwa Polskiego, by dyrektorzy szkół sami, bez wymaganej zgody sanepidu, mogli decydować, w jaki sposób jest prowadzona u nich nauka. "Dyrektorzy właśnie dziś uzyskują, już wczoraj uzyskali, będą uzyskiwać w miarę negatywnego rozwoju sytuacji epidemicznej coraz większe kompetencje" - wskazał. Przypomniał, że jeśli chodzi o nauczanie hybrydowe w strefach żółtych, to właśnie dyrektorzy decydują, które klasy i którzy nauczyciele przechodzą na nauczanie zdalne. "To oni decydują, już bez sanepidu. I w tym kierunku będziemy szli. Dyrektor jest tutaj gospodarzem szkoły, on najlepiej wie, jak zadbać o bezpieczeństwo. My mu dajemy te narzędzia po kolei, w miarę rozwoju negatywnego sytuacji epidemicznej" - zaznaczył minister edukacji i nauki.

"Trzeba świeżego spojrzenia na podstawy programowe"

Szef resortu edukacji i nauki pytany był także o to, jaka powinna być polska szkoła, jaką ma jej wizję.

"Szkoła z wizją, szkoła z przyszłością. Szkoła, która uczy rzeczy najważniejszych, ale uczy ich rzeczywiście w sposób systemowy, nie przeładowuje tego materiału, który przekazuje uczniom. Szkoła, która uczy tego, skąd jesteśmy, skąd pochodzimy i dzięki komu żyjemy tutaj, w tym miejscu, w wolnym kraju. Szkoła, która otwiera perspektywy uczniom. Szkoła, która pozwala rzeczywiście na to, żeby w ramach zajęć szkolnych, a nie korepetycji, przygotować się porządnie do egzaminu, czy to w VIII klasie, czy szczególnie do matury, a następnie kontynuować studia na uniwersytetach, które uczą rzeczywiście prawdy, bo nauka to jest dążenie do prawdy i uczą młodego człowieka, czy przyuczają, do tego, by znakomicie służył dobru wspólnemu, jakim jest ojczyzna Rzeczpospolita Polska" - powiedział Czarnek.

Pytany był też o to, dlaczego zwolnił dyrektor Departament Podręczników, Programów i Innowacji MEN, odpowiedzialną m.in. za podstawy programowe i podręczniki. "Trzeba świeżego spojrzenia na podstawy programowe. One są przede wszystkim zbyt obszerne, ale też trzeba przeglądu tych podstaw programowych w jakiejś perspektywie czasowej pod różnym kątem. Potrzeba również absolutnie pilnego przeglądu podręczników zwłaszcza w obszarze języka polskiego, historii, wos (wiedzy o społeczeństwie). Tutaj trzeba świeżego spojrzenia" - odpowiedział. "Bardzo dziękuję pani dyrektor za dotychczasową pracę, a nowy rzut oka na to wszystko na pewno się przyda" - dodał minister.

Dopytywany, co w dotychczasowym spojrzeniu było nie tak, odpowiedział: "Nie wiem, czy pan redaktor wie, czy nasi słuchacze wiedzą, że dziś np. jest 57. rocznica śmierci ostatniego żołnierza niezłomnego - Józefa Franczaka, pseudonim +Laluś+. Chciałbym zapytać rodziców i wszystkich, którzy nas słuchają, czy wiedzieli o tym. To jest mankament. To jest ostatni żołnierz niezłomny, który zginął na polu walki z reżimem komunistycznym w Majdanie Kozic Górnych, w gminie Piaski, na Lubelszczyźnie. Ta wiedza jest nieznana naszym uczniom w szkołach średnich, w szkołach podstawowych, nieznana jest społeczeństwu" - odpowiedział.

"Chodzi o to, by szkoła uczyła również o tych bohaterskich doświadczeniach i wielkich działaniach, dziełach naszych poprzedników, dzięki, którym żyjemy w wolnym kraju. To przykład z dzisiejszego dnia, z 57. rocznicy. Myślę, że bardzo jednoznaczny" - podkreślił.

Minister edukacji pytany był też na czym ma polegać odciążanie podstawy programowej. "To jest perspektywa tych trzech lat, które przed nami w tej kadencji. Proszę zwrócić uwagę, tu, jako przykładem się posłużę, uczeń, który w VII klasie idzie do szkoły na godzinę na godzinę 8.00 i wraca o 16.00 - jest tak niemal dzień w dzień przez tydzień czasu - to uczeń przemęczony nieprawdopodobnie i przeładowany materiałem. Mamy tego pełną świadomość, będziemy po kolei do tego podchodzić: do siatki godzin, do programu nauczania w poszczególnych przedmiotach" - powiedział.

Jednocześnie zaznaczył, że nie chce uprzedzać faktów i że "nie będzie tu żadnej rewolucji, będzie ewolucyjne dążenie do tego, aby szkoła jeszcze lepiej uczyła uczniów". "Nie mówię, że ona źle uczy, bo mamy znakomite grono pedagogiczne. Świetnych nauczycieli, których potencjał - mam wrażenie - nie jest do końca wykorzystany, również dla nich samych" - zaznaczył.

Szef resortu edukacji i nauki mówił też uczelniach. "Mam absolutne przekonanie, nawet nie wrażenie, ze zwłaszcza w obszarze szeroko pojętych nauk humanistycznych, społecznych mamy przepotężny potencjał drzemiący we wszystkich naszych ośrodkach akademickich, a uśpiony różnego rodzaju rozwiązaniami, które dziś nie służą rozwojowi nauk humanistycznych, polskich nauk humanistycznych, takich jak filozofia. Ośrodki filozoficzne, takie jak np. lubelski, są na prawdę niewykorzystane. I tutaj będziemy rzeczywiście działać w kierunku ich rozwoju, po to żebyśmy mogli szczycić się w krótkiej perspektywie czasowej bardzo mądrymi absolwentami uczelni" - powiedział Czarnek. (PAP)

Autorka: Danuta Starzyńska-Rosiecka