Z danych przekazanych przez Państwową Straż Pożarną wynika, że każdego roku w Polsce od zatrucia tlenkiem węgla ginie kilkadziesiąt osób, a nawet kilka tysięcy ulega podtruciu. Nawet w najbezpieczniejszym pod tym względem - w historii prowadzonych przez PSP zestawień - sezonie 2019/2020, od zatrucia czadem zginęło 37 osób, a niemal 1,5 tys. uległo podtruciu i wymagało pomocy lekarskiej.
W tym roku - od 1 października - zginęło już pięć osób, a 69 wymagało hospitalizacji.
Dla porównania w sezonie 2018/2019 w wyniku zatrucia tlenkiem węgla zginęły 52 osoby, a ponad 2 tys. wymagało hospitalizacji, a rok wcześniej w wyniku zatrucia czadem zginęło 71 osób, zaś hospitalizowano prawie 2,7 tys.
Rzecznik komendanta głównego PSP st. kpt. Krzysztof Batorski, który sam brał udział w interwencjach PSP spowodowanych tlenkiem węgla, w rozmowie z PAP wylicza kilka głównych powodów, z których ofiar zatrucia czadem w dalszym ciągu jest dużo. Są to: brak okresowych przeglądów przewodów kominowych i wentylacyjnych, niesprawne urządzenia grzewcze, nieprawidłowa eksploatacja tych urządzeń i brak zainstalowanej czujki tlenku węgla.
Batorski zaznacza, że ofiary tlenku węgla najczęściej znajdowane są we własnym domu, przy czym tzw. śmierć w wannie jest charakterystyczna dla kobiet. Mężczyźni natomiast najczęściej są znajdowani w łóżku, w fotelu, lub na tapczanie. Przyczyną zaczadzenia w wannie jest zwykle brak wentylacji i niesprawny piecyk gazowy podgrzewający wodę. Z kolei mężczyźni giną często po zaśnięciu z papierosem w dłoni.
"Mężczyzna zasypia z tlącym się w dłoni niedopałkiem papierosa, który spada na tapczan lub fotel, ale nie powoduje żadnego spektakularnego pożaru. Strażacy po dojeździe na miejsce widzą wewnątrz trochę dymu, kawałek wypalonej wersalki, a człowiek nie żyje" - opowiada Batorski. Dodaje, że przyczyną tego typu śmierci jest nie tylko tlenek węgla, ale i inne gazy pożarowe, jak np. wydzielający się z tlącej się pianki w tapczanie, czy wersalce cyjanowodór.
Często w wyniku zatrucia tlenkiem węgla giną również osoby, które dogrzewają swoje domy piecykiem typu koza. Towarzyszy temu uszczelnienie okien, czy przewodów wentylacyjnych.
"Mamy taki przykład sprzed dwóch lat, gdzie trzy osoby na Dolnym Śląsku poniosły śmierć. Dwie z nich w wieku ok. 70 lat, jedna ok. 50. Wszystkie te osoby zmarły w swoich łóżkach, dogrzewając się tzw. kozą, gdzie w szczelnym pomieszczeniu wypaliło się powietrze, a w przewodzie spalinowym w kominie nastąpiła tzw. cofka spalin" - mówi Batorski.
Strażak zaznacza jednak, że przyczyną zatrucia się gazami pożarowymi mogą być nie tylko piecyki czy niedopałki papierosa, a np. tląca się izolacja przewodów elektrycznych.
"Dlatego warto pamiętać, by w pomieszczeniach instalować czujki tlenku węgla, tlenku dymu, lub tzw. czujki dualne, które ostrzegą nas przed zagrożeniem" - mówi Batorski. Jak zaznacza - dla bezpieczeństwa - można również zainstalować czujkę gazów wybuchowych.
"Takie czujki może nie uratują bezpośrednio życia, ale dzięki bardzo głośnemu sygnałowi osoba, która jest narażona na ekspozycję tych toksycznych produktów spalania ma szanse się obudzić i ewakuować z miejsca zagrożenia" - mówi Batorski.
Strażak w rozmowie z PAP przypomniał, że montaż czujek jest bardzo ważny ze względu na to, że czad jest gazem bezbarwnym i bezwonnym. Dodał, że nawet przy jego niewielkim stężeniu pojawiają się objawy zatrucia.
"Powinny nas zaniepokoić ból głowy, zawroty głowy, mdłości. Mogą też pojawić się problemy z widzeniem. Jeśli zauważymy u siebie coś takiego to jest to znak, że może to być tlenek węgla" - ostrzega Batorski i dodaje, że w takim wypadku powinniśmy wyjść z wanny, otworzyć drzwi i okna i opuścić pomieszczenie.
"Mamy sygnały z poprzedniego roku, że czujka mogła uratować ludzkie życie. Gdyby była powszechność stosowania czujek, ofiar na pewno byłoby mniej" - ocenia Batorski.
Strażak przestrzegł również przed uruchamianiem silnika samochodu w zamkniętym garażu, co również bywa przyczyną zatrucia i śmierci. Zaznaczył także, że w domach i mieszkaniach, w których przebywamy powinniśmy wykonywać okresowe przeglądy przewodów kominowych i wentylacyjnych, czy przewodów elektrycznych, a także prawidłowo eksploatować urządzenia grzewcze.
"Jeśli mamy budynek opalany kotłem na paliwo stałe to przegląd kominiarski, a właściwie usuwanie zanieczyszczeń z przewodów spalinowych powinno dokonywać się co trzy miesiące w okresie eksploatacji kotła" - powiedział.
Tlenek węgla jest gazem bezwonnym, bezbarwnym i pozbawionym smaku. W układzie oddechowym człowieka wiąże się z hemoglobiną 250 razy szybciej niż tlen, blokując dopływ tlenu do organizmu. Objawami lżejszego zatrucia są ból i zawroty głowy, osłabienie i nudności. Następstwem ostrego zatrucia - przy dużych stężeniach tego gazu - może być nieodwracalne uszkodzenie ośrodkowego układu nerwowego, niewydolność krążeniowo-oddechowa i śmierć.
Czad powstaje podczas procesu niepełnego spalania materiałów palnych, które występuje przy niedostatku tlenu w otaczającej atmosferze. Ma silne właściwości toksyczne. (PAP)
autor: Marcin Chomiuk