„My chcemy dzielić odpowiedzialność, jesteśmy na to gotowi, ale pod warunkiem, że rząd będzie z nami konsultował rozwiązania. O to apelujemy” - podkreślił Bernatowicz.
„Przecież nie będziemy protestować przeciwko rządowym działaniom, zmierzającym do zapewnienia bezpieczeństwa zdrowotnego. Ale zanim to się ogłosi, trzeba przygotować na to gospodarkę” - dodał wiceprezes BCC.
W jego ocenie, gdyby do takich konsultacji doszło wcześniej, to organizacje pracodawców miałyby szanse przekazać postulaty i pomysły, jak branżę gospodarki, którą rząd zamyka, wesprzeć tak, żeby nie padła.
„Dziś możemy co najwyżej apelować do wszystkich, żeby brali z restauracji posiłki na wynos, w ramach dobrze pojętej solidarności. Ale to oczywiście nie wystarczy. Rząd musi skierować strumień pieniędzy punktowo, do tych konkretnych przedsiębiorców” - ocenił Bernatowicz.
Jak podkreślał, biznes nie oczekuje takiego wsparcia jak wiosną - szeroko zakrojonego, dla wszystkich, ale żeby rząd wsparł te branże, które "w zasadzie zamyka na głucho". „Tutaj potrzebne jest punktowe, szyte na miarę, wsparcie dla tych przedsiębiorców” - powtórzył wiceprezes BCC.
Ogłaszając obowiązujący od soboty zakaz działalności stacjonarnej dla lokali gastronomicznych i restauracji, premier Mateusz Morawiecki zapowiedział również zaprezentowanie „w bardzo krótkim czasie, liczonym w godzinach i dniach” program wsparcia dla zamykanych branż.
Jak wyjaśnił, dodatkowa pomoc obejmie ok. 30 form działaności gospodarczej. Morawiecki nie podał szczegółów, stwierdził jedynie, że wśród propozycji mogą znaleźć się takie instrumenty jak postojowe czy zwolnienie z płacenia składek do ZUS.(PAP)
autor: Wojciech Krzyczkowski