Dworczyk: mam nadzieję, że nie dojdzie do uruchomienia szpitala na PGE Narodowym

2020-10-24 09:53 aktualizacja: 2020-10-24, 13:28
Warszawa, 23.10.2020. Koronawirus w Polsce. Budowa szpitala polowego na stadionie PGE Narodowy w Warszawie. Na terenie obiektu powstaje tymczasowy szpital w związku z rozwojem pandemii koronawirusa. Będzie tam ok. 500 miejsc dla chorych. Fot. PAP/Andrzej Lange
Warszawa, 23.10.2020. Koronawirus w Polsce. Budowa szpitala polowego na stadionie PGE Narodowy w Warszawie. Na terenie obiektu powstaje tymczasowy szpital w związku z rozwojem pandemii koronawirusa. Będzie tam ok. 500 miejsc dla chorych. Fot. PAP/Andrzej Lange
Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Szpitale tymczasowe są bowiem taką czwartą linią obrony - powiedział podkreśla w rozmowie z "Super Expressem" szef kancelarii premiera Michał Dworczyk, pytany kiedy nastąpi uruchomienie szpitala na Stadionie Narodowym.

"Najpierw wykorzystujemy wszystkie inne narzędzia - wprowadzone samoograniczenia, później lekarze, szpitale tradycyjne - te MSWiA i MON są teraz powiększone o łóżka covidowe. Dopiero jeśli te wszystkie możliwości systemu zdrowia zostaną wyczerpane, to pacjenci zaczną trafiać do szpitali tymczasowych. Dlatego mam nadzieję, że ten szpital nie będzie musiał być wykorzystany" - zaznaczył Dworczyk.

Na uwagę, że szpitale mówią, że nie ma miejsc, a rząd, że wszystko jest pod kontrolą, Dworczyk odpowiedział: "ani ja, ani premier, ani minister zdrowia nigdy nie mówimy, że wszystko jest świetnie i nie ma żadnych problemów.

"To co teraz się dzieje, jest olbrzymim wyzwaniem dla nas wszystkich i wielkim testem dla służby zdrowia. Ofiarność personelu medycznego utrzymuje ten system w taki sposób, żeby działał i mógł obsługiwać pacjentów. Natomiast, szczególnie w dużych miastach, tam gdzie jest najwięcej zachorowań, rzeczywiście - mówiąc bardzo kolokwialnie - ten system trzeszczy, jest na granicy wytrzymałości. Ale są takie powiaty, miasta i miasteczka w Polsce, gdzie tych miejsc przeznaczonych dla pacjentów covidowych jest jeszcze całkiem sporo" - mówił. 

"To jest kwestia pewnego nierównego rozłożenia zachorowań w kraju. Nie kwestionujemy, że w dużych aglomeracjach system jest na granicy wytrzymałości - dodał szef KPRM.

Dworczyk pytany o ponowne zamknięcie branży gastronomicznej, podkreślił, że teraz najważniejszą sprawą jest powstrzymanie przyrostu zakażeń. Jak wskazał, jedną z niewielu metod, które mogą mieć na to wpływ, jest ograniczenie sytuacji, w których następuje transmisja wirusa. "Dziś osoby zakażone są wszędzie. Trzeba minimalizować liczbę kontaktów i ograniczyć mobilność społeczeństwa. To bardzo uciążliwe, ma swoje koszty społeczne i gospodarcze. Ale to jedyny sposób, aby zahamować rozwój pandemii (...) zżymając się na niektóre ograniczenia, musimy pamiętać, że naszym obowiązkiem jest ochrona najbardziej zagrożonych" - podkreślił minister. (PAP)