„W święta Durgapudźa nie wychodzimy z domu, bo mamy w domu 75-letnią babcię i boimy się zarażenia koronawirusem” - mówi PAP Suparna Das z południowego Bombaju. „Rytuały i modlitwy naszej społeczności będziemy oglądać na żywo, na Facebooku” - tłumaczy 40-latka.
Dziennik „The Hindu” opisuje decyzję grupy religijnej Bombay Durga Samiti, która postanowiła zastąpić hucznie obchodzone święto bogini Durgi, skromną ceremonią transmitowaną dla członków społeczności w mediach społecznościowych.
„Mając na uwadze bezpieczeństwo wiernych, zdecydowaliśmy się zrezygnować z tradycyjnych obchodów” - powiedziała dziennikowi Susmita Mitra, prezydent organizacji, o obchodach święta Durgapudźa, którego główne dni wypadają między 23 a 26 października.
Suparna Das mówi, że będzie trudno wytłumaczyć jej babci decyzję rodziny. „Pochodzimy z Bengalu, moja rodzina przeniosła się tu 40 lat temu, ale wciąż święto Durgi jest dla nas najważniejsze i czekamy na nie cały rok” - opowiada.
„W Delhi ludzie zostają w domach i oglądają obchody w internecie. My nawet jedzenie zamówimy z zewnątrz” - opowiada Pranab Mukherjee, inżynier mieszkający w delhijskim CR Park, gdzie gromadzi się społeczność Bengalczyków.
Podczas hinduskiego święta Durgapudźa celebrowany jest pierwiastek kobiecy - śakti. Najwięcej wyznawców śaktyzmu jest w Bengalu, gdzie budowane są „pandale”, specjalne ołtarze z posągami bogini.
„Ludzie chodzą od pandalu do pandalu, bo każdy z nich jest wyjątkowy i często są komentarzem do wydarzeń danego roku” - tłumaczy PAP Prithvi Banarjee, 38-letni grafik z Kalkuty. Powtarzającym się motywem ołtarzy w tym roku jest według „The Indian Express” epidemia koronawirusa.
Pandal przygotowany przez kalkucki Klub Barisha, przedstawia boginię jako matkę prowadzącą dziecko do domu podczas ogólnokrajowej kwarantanny. Po ogłoszeniu drakońskich obostrzeń pod koniec marca br., miliony robotników straciły pracę w miastach i ruszyły na piechotę do rodzinnych wiosek. Posągi Durgi i towarzyszących jej bóstw na ołtarzu w bengalskim mieście Sainthia noszą srebrne maseczki.
Twórcy ołtarza z Berhampuru w Kalkucie, przedstawili chińskiego prezydenta jako demona, którego według tradycji pokonała bogini Durga. W połowie czerwca br. napięcia na granicy chińsko-indyjskiej doprowadziły do śmierci 20 indyjskich żołnierzy.
„Tradycyjnie wokół pandali odbywa się jarmark pod gołym niebem, można zjeść wspaniałe jedzenie. Kobiety tańczą, wszyscy świetnie się bawią. To jest radosne, szalone święto” - opowiada Banarjee. „Jednak w tym roku, przez tę całą epidemię, wszystko jest mocno stonowane” - podkreśla zawiedziony.
Według dziennika „The Telegraph” posągi Durgi mają mieć maksymalnie 120 cm wysokości. Miejsca wokół ołtarzy muszą być dobrze wentylowane, a tylko ograniczona liczba osób może przebywać w ich pobliżu. Zrezygnowano również z jarmarku.
„Większość mieszkańców Kalkuty wybierze się mimo wszystko na obchody, bo tradycja jest silna. Jednak to nie to samo” - uważa Prithvi. (PAP)
autor: Paweł Skawiński