Prezydent o aborcji: jestem gotów zaangażować się w pracę nad rozwiązaniem, które przyniesie spokój społeczny

2020-10-28 19:33 aktualizacja: 2020-10-29, 07:22
Prezydent Andrzej Duda. Fot. PAP/Marcin Obara
Prezydent Andrzej Duda. Fot. PAP/Marcin Obara
Spodziewałem się, że Trybunał Konstytucyjny zostawi czas na to, aby przepisy dotyczące przesłanek umożliwiających tzw. aborcję eugeniczną, mogły zostać doprecyzowane - powiedział w środę prezydent Andrzej Duda. Zapewnił, że rozumie protestujące kobiety i "czuję tę sytuację".

Prezydent był pytany w Polsat News, co myśli o protestujących kobietach i czy tak jak jego córka, Kinga Duda, rozumie oburzenie kobiet. "Jestem bardzo zasmucony tą sytuacją. Kobiety, które protestują rozumiem, czuję tę sytuację, choć wszyscy znają moje poglądy i wiedzą, że jestem przeciwnikiem aborcji eugenicznej" - odparł.

Jak mówił, w pierwszej chwili po wydaniu orzeczenia przez Trybunał Konstytucyjny, "który te bardzo niejasne przesłanki umożliwiające aborcję eugeniczną uznał za niezgodne z konstytucją", był zadowolony z tego orzeczenia.

"Spodziewałem się jednak mimo wszystko, że Trybunał Konstytucyjny zostawi czas na to, aby przepisy w tym zakresie mogły zostać doprecyzowane" - powiedział Andrzej Duda.

"Ja w Narodowej Radzie Rozwoju w ciągu poprzedniej kadencji poznałem ekspertów, którzy z całą pewnością byliby w stanie pomóc w pracach i jestem gotów ich o to poprosić; jestem gotów się tutaj zaangażować w tę pracę po to, by powstało rozwiązanie, które będzie niosło spokój społeczny i które będzie rzeczywiście uznane za myślenie o zdrowiu i prawach kobiet we właściwym tego słowa znaczeniu" - poświadczył prezydent w Polsat News.

Zdaniem prezydenta trzeba przygotować przepisy wspólnie z ekspertami, żeby np. dzieci z zespołem Downa były chronione oraz żeby kobiety nie były narażane na cierpienie fizyczne i psychiczne.

„Wzywam do spokoju, wzywam do rozsądku, do tego, żeby zachować się w sposób stonowany, bo tę sprawę, tak jak wiele innych można spokojnie załatwić” - mówił Duda.

Prezydent był pytany, czy zgadza się z Jarosławem Kaczyńskim, który w Sejmie stwierdził, że opozycja wzywa do protestów na ulicach i w ten sposób naraża na śmierć mnóstwo ludzi.

Jak mówił prezydent, wie, że zaniepokojenie po wyroku jest bardzo duże i nie dziwi się „gniewowi i pewnej obawie dużej części kobiet, które w ostatnich dniach protestowały”.

Według prezydenta, jest oczywistym, iż w demokratycznym państwie prawa, takim jak Polska protesty są dopuszczalne. „W granicach prawa wolno protestować. Jeżeli opozycja namawia do protestowania w granicach prawa, to jest prawo opozycji, żeby różnego rodzaju protesty organizować” - oświadczył Duda.

Potępił jednocześnie „akty agresji, profanowanie, znieważanie uczuć religijnych, napady na kościoły, zachowania i słowa wulgarne, czy zastraszanie ludzi”. „To coś, co w państwie prawnym nie ma miejsca i nie jest zgodne z demokratycznymi zasadami” - stwierdził. „Te zachowania nie są w tym przypadku uzasadnione” - dodał prezydent.

„Przede wszystkim zachować umiar i spokój, zachowywać się zgodnie z prawem. Można demonstrować, można wyrażać niezadowolenie, ale powinno to się odbywać w granicach prawa oraz norm moralnych i etycznych” - mówił Duda.

Odnosząc się do wtorkowych słów prezesa PiS, wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego, który wezwał członków PiS do  „obrony Kościoła”, prezydent Duda stwierdził, że po to jest policja, „po to są siły policyjne, środki prawne i konstytucyjne, żeby władza zaprowadzała porządek”. „Nie ma absolutnie żadnej potrzeby, ani uzasadnienia, żeby powstawały jakiekolwiek inicjatywy obywatelskie, oddolne” - oświadczył prezydent. (PAP)

Autorka: Marzena Kozłowska