"PSL, w sytuacji, w której aktualnie jesteśmy, można powiedzieć, że zachowuje się w miarę racjonalnie. Dlatego, że te propozycje, które przedstawił przewodniczący PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, one rzeczywiście służą jakiejś dyskusji" - powiedział Sałek w Polskim Radiu 24.
Lider PSL zaproponował m.in., by z uwagi na stan wyższej konieczności nie publikować wyroku TK dotyczącego aborcji. Zaproponował także zmianę w konstytucji i na trwałe wpisanie do niej kompromisu aborcyjnego z 1993 roku.
"Mamy tę sferę dyskusji, która powinna się odbywać ogólnie o tym problemie, który w tym momencie w Polsce mamy. I mamy sferę awantury, która jest tworzona przez środowiska lewicowe i międzynarodówki. No bo jeśli mają przyjechać tutaj z Niemiec jakieś osoby dla wsparcia tych zadym, które odbywają się w Polsce, to sprawa robi się międzynarodowa" - zaznaczył Sałek.
Jak zauważył, środowiska "np. ta organizacja Strajk Kobiet, te panie w sposób bardzo wyraźny i jasny deklarują, to że ich nie interesuje żaden kompromis aborcyjny, albo to, co jest zapisane w polskiej Konstytucji".
"To środowisko, bardzo progresywne, żąda zmian dalej idących, jeśli chodzi o sferę aborcji. I żąda de facto aborcji na życzenie. Nawet jeśli dojdzie do dyskusji na ten temat, to te środowiska będą absolutnie żądały większego progresu w tym zakresie, będą żądały tego, żeby aborcja była na życzenie. Zgody na to, żeby aborcja była na życzenie, w polskim społeczeństwie - tak, jak obserwujemy - absolutnie nie ma" - powiedział Sałek.
Jak ocenił, "to jest amunicja, to co się stało i amunicja, którą wykorzystuje także opozycja do ostrzeliwania koalicji rządzącej".
"Wyrok Trybunału Konstytucyjnego to można powiedzieć, był tylko i wyłącznie pretekst do ataku - tak to możemy dzisiaj ocenić - na nasze państwo, a dalej mówiąc, na naszą cywilizację, tradycję i wiarę" - podkreślił Sałek.
Według niego "to, co się wyrabia na polskich ulicach jest naganne i haniebne". "Takiej sytuacji w Polsce jeszcze nie mieliśmy, żeby obiekty kultu religijnego, szczególnie kultu religijnego katolickiego, były narażone na taką dewastację, na takie pohańbienie. To jest sprawa, która absolutnie w polskiej tradycji nie miała miejsca. Jednocześnie jest sprawą naganną. I dzisiaj można powiedzieć, że w Polsce mamy do czynienia z wojną światów" - powiedział doradca prezydenta.
Jak zaznaczył, w Polsce były różne protesty, "ale takiego języka wulgarnego jeszcze nie było na polskich ulicach". Przyznał, że duża część protestujących to nastolatkowie i studenci.
Wielotysięczne protesty przeciw zaostrzeniu prawa aborcyjnego trwają od zeszłego czwartku. To skutek orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdził, że przepis zezwalający - na mocy ustawy z 1993 r. - na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją.(PAP)
autor Aneta Oksiuta