Ministerstwo Zdrowia wystąpiło do Prokuratorii Generalnej o wszczęcie postępowania w sprawie respiratorów

2020-11-02 10:12 aktualizacja: 2020-11-03, 07:48
Personel medyczny podczas pracy na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie. Fot. PAP/Leszek Szymański
Personel medyczny podczas pracy na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie. Fot. PAP/Leszek Szymański
Ministerstwo Zdrowia wystąpiło do Prokuratorii Generalnej RP o wszczęcie postępowania o zabezpieczenie i zapłatę w związku z nieuregulowaniem zaległych płatności przez firmę E&K za respiratory - poinformował w oświadczeniu w poniedziałek PAP rzecznik prasowy Wojciech Andrusiewicz.

"W dniu 2 listopada 2020 r., w związku z nieuregulowaniem zaległych płatności przez kontrahenta – firmę E&K sp. z o.o., Ministerstwo Zdrowia wystąpiło do Prokuratorii Generalnej RP z wnioskiem o wszczęcie postępowania procesowego o zabezpieczenie i zapłatę" - poinformował rzecznik MZ.

Zaległą kwotę kontrahent miał uregulować do końca października 

Jak przypomniał dalej wniosek dotyczy realizacji umowy zawartej 14 kwietnia 2020 r. przez Ministerstwo Zdrowia z firmą E&K na zakup 1241 respiratorów. Dodał, że w następstwie tej umowy i przewidzianych w niej przedpłat, firma dostarczyła sprzęt wartości 9 mln euro. Od pozostałej części umowy, w związku z niedotrzymaniem terminów dostaw, Ministerstwo Zdrowia odstąpiło, żądając jednocześnie zwrotu pozostałych wpłaconych środków wraz z odsetkami i karami umownymi.

"Z tytułu wskazanych żądań firma E&K sp. z o.o. zwróciła do Ministerstwa Zdrowia kwotę 14 mln euro, deklarując na piśmie, że pozostałą zaległą kwotę ureguluje do końca października 2020 r. Biorąc pod uwagę deklarację kontrahenta, resort nie kierował sprawy na drogę postępowania sądowego. Zaległości, których dotyczy wniosek do Prokuratorii Generalnej to: 11,9 mln euro niezwróconych przedpłat oraz 3,6 mln euro kar umownych" - dodał. 

Decyzja o podpisaniu umowy na respiratory w kwietniu była racjonalna

Decyzja o podpisaniu umowy na respiratory w połowie kwietnia była racjonalna, biorąc pod uwagę sytuację epidemiologiczną i braki sprzętu na całym świecie – opisał okoliczności towarzyszące podpisaniu umowy rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia.

Przypomniał w rozmowie z TVN24, że umowę z firmą E&K na zakup 1241 respiratorów podpisywano 14 kwietnia 2020 r., kiedy pokazywano "ciężarówki wywożące zwłoki, gdy przygotowywano obiekty sportowe (…) do przetrzymywania zwłok". Wówczas też na świecie – jak mówił – brakowało respiratorów, a ich producenci informowali o możliwości dostaw sprzętu np. za pół roku. "Wówczas podpisaliśmy tę umowę w zgodzie z litera prawa i opierając się na rekomendacji służb. Umowa była realizowana. Niestety, tak jak to zdarza się na rynku, kontrahenci nie wywiązują się często z całości umów. W naszym przypadku też tak było" – stwierdził.

Zapewnił też, że decyzja o zakupie sprzętu zapadła, gdy nie było go na całym świecie. "To była decyzja racjonalna" – stwierdził.

Powiedział, że resort dochodzi nieuregulowanych należności. "Oczekujemy w pełni zwrotu środków, które wpłaciliśmy, a nawet więcej, bo dodatkowo nałożyliśmy 3 mln 600 tys. euro kar umownych i również te kary będziemy za pośrednictwem Prokuratorii Generalnej egzekwować" – powiedział.

Ministerstwo Zdrowia poinformowało w poniedziałek, że wystąpiło do Prokuratorii Generalnej RP o wszczęcie postępowania o zabezpieczenie i zapłatę w związku z nieuregulowaniem zaległych płatności. Umowa dotyczyła zakupu 1241 respiratorów. Firma dostarczyła sprzęt o wartości 9 mln euro. Od pozostałej części umowy, w związku z niedotrzymaniem terminów dostaw, Ministerstwo Zdrowia odstąpiło, żądając jednocześnie zwrotu pozostałych wpłaconych pieniędzy wraz z odsetkami i karami umownymi. (PAP)

Autorka: Klaudia Torchała