Szczerski: na poziomie interesów byłbym spokojny o przyszłość relacji polsko-amerykańskich

2020-11-07 17:56 aktualizacja: 2020-11-07, 18:00
 Szef Gabinetu Prezydenta Krzysztof Szczerski. Fot.  PAP/Wojciech Olkuśnik
Szef Gabinetu Prezydenta Krzysztof Szczerski. Fot. PAP/Wojciech Olkuśnik
Na poziomie interesów, relacji państwowych byłbym spokojny o przyszłość relacji Polski i USA - powiedział szef gabinetu prezydent RP Krzysztof Szczerski, odnosząc się do wyborów prezydenckich w USA. Dodał, że w przypadku dialogu dwóch demokratycznych przywódców "musi być wzajemny szacunek".

Szczerski był pytany w Polskim Radiu24 o to, jak prezydent patrzy na walkę między kandydatami Republikanów i Demokratów na prezydenta - Donaldem Trumpe i Joe Bidenem oraz czy "nie jest mu żal", że ostateczne rozstrzygniecie może nie być korzystne dla Trumpa.

"Polityka to nie jest domena uczuć, tylko interesów i twardych faktów (...) Pewnie było rzeczą szczególną, takim bonusem w relacjach polsko-amerykańskich, że przez ostatnie cztery lata prezydent Andrzej Duda miał bliskie, bardzo dobre relacje z prezydentem Stanów Zjednoczonych (Donaldem Trumpem)" - powiedział Szczerski.

Zaznaczył, że "czym innym są jednak relacje międzypaństwowe, miedzy prezydentami dwóch państw". Podkreślił, że prezydentura Andrzeja Dudy zaczęła się, gdy prezydentem USA był Barack Obama a wiceprezydentem Joe Biden. "Tak naprawdę mamy więc do pewnego stopnia, jeżeli chodzi o relacje miedzy państwami, powrót do tego, od czego zaczynaliśmy po zwycięstwie prezydenta Andrzeja Dudy w 2015 r., czyli do czasów, kiedy to demokratyczny prezydent był w Białym Domu a przypuszczalnie kolejny prezydent USA był wtedy wiceprezydentem" - powiedział Szczerski.

Jak dodał, "jeśli wtedy nie było takiej sympatii, bo nie zdążyła się zrodzić, to na pewno zrozumienie interesów wspólnych było równie czytelne". "To przecież za czasów tandemu Obama-Biden był szczyt NATO w Warszawie i ważne decyzje o tym, żeby w Polsce ulokować wojska NATO. Na poziomie interesów, relacji państwowych byłbym spokojny o przyszłość relacji polsko-amerykańskich" - powiedział szef gabinetu prezydenta RP.

Szczerski zaznaczył, że prezydent Duda uzyskał niedawno potwierdzenie "od ogromnej ilości wyborów, jak na warunki polskie rekordowej", demokratycznego mandatu na stanowisku prezydenta. "Joe Biden będzie miał mandat także od rekordowej - wygląda z obecnych danych - ilości wyborców amerykańskich. Dwaj politycy o bardzo silnych mandatach, (uzyskanych) w demokratycznych, wolnych wyborach (...) mogą się spotkać, nawet jeśli mają inne poglądy, inne zapatrywania ideowe i podjąć dialog. To jest dialog dwóch demokratycznych przywódców" - powiedział Szczerski.

Jak dodał, "prezydent Andrzej Duda jest demokratycznie wybranym prezydentem i Joe Biden będzie demokratycznie wybranym prezydentem, więc tu musi być wzajemny szacunek, bo inaczej zaczynamy naruszać fundamenty systemu politycznego".

Pytany o to, że za czasów prezydentury Obamy USA odstąpiły od budowy w Polsce elementów tarczy antyrakietowej, odparł, że "po zwycięstwie Baracka Obamy w 2008 r. była taka naiwna nadzieja administracji amerykańskiej, że może zostać dokonany reset w relacjach z Rosją".

"Ale potem rok 2014 brutalnie zweryfikował tę politykę i od tej pory nastąpił taki bardziej realistyczny zwrot w polityce demokratycznego prezydenta USA, który zaowocował sukcesem 2016 roku (szczyt NATO w Warszawie - PAP), więc to jest pewna ewolucja, która była dla nas korzystna" - powiedział Szczerski.

Pytany w wypadku, gdyby Biden został 47. prezydentem USA, czy widzi jakieś zagrożenia dla trzech kwestii, na których zależy polskim władzom - czyli rozbudowę wschodniej flanki NATO oraz Inicjatywy Trójmorza, a także zablokowanie budowy gazociągu Nord Stream2.

Szczerski zaznaczył, że "jak do tej pory nie było żadnych sygnałów korekty polityki amerykańskiej w tych trzech obszarach". Zaznaczył, że zarówno partia Republikańska, jak i Demokratyczna wszystkie te trzy projekty popierała. "W tych trzech obszarach ten konsensus był; przy całym ostrym podziale politycznym w USA udało nam się zbudować m.in. w Kongresie konsensus wokół tych kwestii" - powiedział prezydencki minister.

Według niego "są podstawy do optymizmu". "Ale oczywiście jest pytanie, czy nie nastąpi korekta tej polityki. Wtedy musielibyśmy na nią zareagować. Na podstawie ostatnich lat nie ma do niej przesłanek, ale musimy być czujni" - dodał.

Według niego wiele zależy od tego, "do jakiego stopnia ta nowa administracja będzie kierowała się w relacjach z Polską interesami, realistycznym spojrzeniem na rzeczywistość, a do jakiego stopnia jej patrzenie na Polskę będzie zdominowane przez wątki ideologiczne". (PAP)

autor: Marzena Kozłowska