Biedroń: prezydent Warszawy nic nie zrobił w ramach karty LGBT; dużo słów, mało czynów

2020-11-14 09:36 aktualizacja: 2020-11-14, 11:30
Lider Wiosny Robert Biedroń. Fot. PAP/Marcin Obara
Lider Wiosny Robert Biedroń. Fot. PAP/Marcin Obara
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski nic nie zrobił w ramach podpisanej przez siebie karty LGBT. To jest takie typowe dla PO - dużo słów, mało czynów - ocenił lider Wiosny Robert Biedroń. Politycy Lewicy zwracają też uwagę, że poza gestami w Warszawie nie dzieje się nic np. ws. hostelu dla osób LGBT.

Rafał Trzaskowski poinformował w piątek na Twitterze, że Warszawa weźmie udział w obchodach Międzynarodowego Dnia Tolerancji. "Tam, gdzie nie ma dialogu i tolerancji, pojawiają się nienawiść i agresja. Wraz z samorządowcami z Polski i Europy wyrażamy solidarność z ofiarami dyskryminacji" - napisał.

W ramach Międzynarodowego Dnia Tolerancji w najbliższy poniedziałek reprezentacyjne budynki szeregu polskich miast zostaną podświetlone na tęczowo. W stolicy będzie to Pałac Kultury i Nauki oraz Most Śląsko-Dąbrowski. W warszawską odsłonę włączą się także placówki dyplomatyczne, kulturalne i organizacje pozarządowe. Biedroń odnosząc się do wpisów Trzaskowskiego ocenił, że to jest "ładny gest".

"W czasach ciemności i wszechogarniającej szarości podświetlenie budynków na pewno jest ważne i to jest też gest, ale tu mamy sporo gestów, a mało czynów" - powiedział PAP europoseł.

"Wolałbym, żeby Rafał Trzaskowski zabrał się do roboty i zaczął wykonywać swoją pracę, na którą umówił się z warszawiakami i warszawiankami, a umówił się na realizację m.in. karty LGBT, z której praktycznie nic nie zrobił" - podkreślił polityk.

Biedroń zwrócił także uwagę, że prezydent Warszawy chwalił się podpisaniem karty LGBT i wykorzystywał ten fakt w kampanii wyborczej. "W praktyce, i na to zwracają uwagę przede wszystkim organizacje pozarządowej, nic nie zrobił" - zauważył. "To jest takie typowe dla Platformy Obywatelskiej - dużo słów, mało czynów" - dodał.

Podkreślił, że w karcie LGBT znajduje się m.in. utworzenie hostelu interwencyjnego, w którym osoby potrzebujące mogłyby znaleźć dla siebie miejsce, ale też centrum społecznościowe czy monitoring przestępstw. "Monitoring przestępstw to jest teraz, przy tej skali agresji niezwykle ważne" - dodał europoseł.

Wymienił też kwestie związane ze szkolnictwem, aby w szkole powstawały programy, które miałyby uświadamiać o kwestiach związanych z agresją i z dyskryminacją. "To są ważne rzeczy, z których Rafał Trzaskowski nic nie wypełnił" - zaznaczył.

"Umówiono się na powołanie pełnomocnika, albo pełnomocniczki ds. społeczności LGBT+, a Rafał Trzaskowski zamiast tego zdymisjonował wiceprezydenta Pawła Rabieja, który dla środowiska był ważnym także symbolicznie, nie tylko praktycznie, sojusznikiem" - powiedział Biedroń.

Jak ocenił, w stolicy dzieją się rzeczy, które niepokoją społeczność LGBT. "Chcielibyśmy znać odpowiedzi, co Rafał Trzaskowski zamierza z tym robić i  w jakim kierunku to będzie zmierzało. Rozumiem, że on się boi, ale jak się podpisuje taką kartę, to albo się ją realizuje, albo się z niej wycofuje i mówi: +sorry, ale nie mam odwagi jej realizować, nie mam siły, boję się+ i podać jakieś powody, a nie mamić środowisko, że się jest otwartym i chce się w jakiś sposób pomagać. Minęło już sporo czasu, karta została podpisana w 2018 roku i chcielibyśmy, żeby w końcu była realizowana" - mówił Biedroń.

Jego partner, wiceszef klubu Lewicy Krzysztof Śmiszek również ocenił gest jako "miło i symboliczny". "Tego typu gesty w przestrzeni publicznej są istotne, ponieważ dodają odwagi tym, którzy czują się dyskryminowani czy wykluczani. Ale to jest gest symboliczny" - podkreślił w rozmowie z PAP poseł.

Jak dodał, liczą się kwestie praktyczne, jak w praktyce m.st. Warszawa i inne miasta, które zdecydowały się na tego typu gesty realizuje swoje konstytucyjne i ustawowe działania, czyli przeciwdziałanie dyskryminacji.

"Pytam, co się dzieje ze słynną kartą LGBT, o którą była taka wielka, polityczna wojna. Z tego, co widzę i słyszę właściwie nic z tej karty nie zostało wdrożone. Czyli wielki PR-owy i komunikacyjny sukces, a jak nie ma hosteli interwencyjnych, nie ma pomocy dotyczącej młodzieży, która cierpi na dyskryminację i wykluczenie i wiele innych kwestii nie zostało załatwionych, więc mniej fajerwerków, mniej podświetleń, a więcej roboty i wszyscy będą zadowoleni" - apelował poseł.

W podobnym tonie o inicjatywie m.in. prezydenta stolicy wypowiada się Hubert Sobecki, współprzewodniczący Stowarzyszenia Miłość Nie Wyklucza.

"To bardzo miłe, że prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski i prezydenci innych miast wyrazili solidarność z osobami prześladowanymi, ale podświetlenie mostu lub innych budynków na tęczowo to gest czysto symboliczny. Jako twórcy Warszawskiej Deklaracji LGBT+, oczekujemy realnych działań" - powiedział PAP Sobecki.

Jak zauważył, "dziecku wyrzuconemu przez rodziców z domu z powodu orientacji, osobie, która chce zgłosić pobicie na komisariacie, a nikt nie chce tego zgłoszenia przyjąć, nic nie przyjdzie z podświetlonego na tęczowo mostu".

"Od 18 miesięcy, czyli od czasu, kiedy Rafał Trzaskowski podpisał Warszawską Deklarację LGBT+, ludzie LGBT+ są celem propagandowej nagonki ze strony PiS-u, hierarchów kościoła katolickiego i mediów publicznych. Ta nagonka rodzi przemoc. Deklaracja była gotową listą realnych, a nie symbolicznych działań. Nie została zrealizowana" - oświadczył Sobecki.

Międzynarodowy Dzień Tolerancji jest obchodzony na całym świecie 16 listopada. Został ustanowiony w 1995 roku przez Zgromadzenie Ogólne ONZ z inicjatywy UNESCO. (PAP)

autor: Grzegorz Bruszewski, Wojciech Kamiński