Do gwałtownych protestów doszło w miejscu śmierci 21-letniego Daniela, który zginął w noc sylwestrową od ciosów zadanych nożem. Kilkuset mieszkańców Ełku zebrało się przed prowadzonym przez cudzoziemców barem Prince Kebab, żeby wyrazić sprzeciw wobec tej tragedii i zapalić znicze. W tłumie były też osoby agresywne, które wybiły szyby i niszczyły mienie w witrynie lokalu, rzucały petardami, butelkami oraz kamieniami w stronę funkcjonariuszy i radiowozów.
Jak poinformował PAP w poniedziałek rano sierż. szt. Rafał Jackowski z zespołu prasowego warmińsko-mazurskiej policji, w związku z tymi wydarzeniami zatrzymano łącznie 28 osób. Mogą one odpowiadać za zniszczenie mienia albo zakłócenie porządku publicznego.
Według niego, protest zakończył się w niedzielę przed północą. "W tej chwili w Ełku jest spokojnie. Policjanci nadal zabezpieczają to miejsce, żeby nie doszło do ponownego zakłócenia porządku. Będą interweniować, gdyby tak się stało" - stwierdził.
Jackowski powiedział też PAP, że w niedzielę wieczorem policja użyła środków przymusu bezpośredniego "adekwatnych do sytuacji", w tym gazu pieprzowego, żeby zaprowadzić porządek w miejscu zgromadzenia. Dodał, że nie ma informacji, żeby ktokolwiek z uczestników niedzielnego protestu lub policjantów odniósł jakieś urazy. Przypomniał, że policja w dalszym ciągu apeluje o zachowanie spokoju i przestrzeganie prawa.
Śledztwo w sprawie śmierci 21-letniego Daniela prowadzi ełcka prokuratura rejonowa. Według policji, mężczyzna zginął w noc sylwestrową po awanturze pod barem Prince Kebab; miał dwie rany kłute, prawdopodobnie od noża. W poniedziałek wykonana zostanie sekcja zwłok, by ustalić szczegółowo przyczynę jego śmierci.
Jak informowała policja, po tej tragedii zatrzymano czterech mężczyzn, wśród nich cudzoziemców; funkcjonariusze, zasłaniając się dobrem śledztwa, nie ujawnili ich narodowości. Poinformowali jedynie, że zatrzymani byli trzeźwi.
Zdaniem sierż. Jackowskiego, można spodziewać się, że w poniedziałek zostaną oni przesłuchani przez prokuraturę, ponieważ tego dnia ok. godz. 23 mija 48 godzin od ich zatrzymania.
Radny z Ełku Michał Tyszkiewicz powiedział PAP, że należący do ełckiego przedsiębiorcy lokal Prince Kebab wynajmowali obywatele Tunezji, Algierii i Maroka i są to osoby, które zostały zatrzymane przez policję po śmierci 21-latka. Jak dodał, podczas niedzielnych zamieszek wybito szyby również w drugim prowadzonym przez nich barze.
Według Tyszkiewicza, niektórzy z uczestników niedzielnych zamieszek próbowali łączyć tragedię, do której doszło w Sylwestra, z incydentem na ełckim osiedlu Jeziorna z marca ub. roku. Doszło wówczas do awantury w innym barze z kebabami, również prowadzonym przez cudzoziemców. Zatrzymano wtedy dwóch mieszkańców Ełku, którym zarzucono naruszenie nietykalności cielesnej i znieważenie z powodu przynależności rasowej pracowników lokalu - Egipcjanina i Algierczyka. Jeden z zatrzymanych złożył natomiast zawiadomienie o ranieniu go nożem podczas tej awantury przez pracownika baru.
W intencji tragicznie zmarłego 21-letniego Daniela, w poniedziałek o godz. 18 w katedrze pw. św. Wojciecha w Ełku zostanie odprawiona msza św., której będzie przewodniczył biskup ełcki Jerzy Mazur. (PAP)
mbo/ ali/ mars/