Wiceminister zdrowia o programie profilaktyki 40 plus

2020-11-22 17:50 aktualizacja: 2020-11-23, 07:49
Pracownicy medyczni podczas pracy. Fot. PAP/Łukasz Gągulski
Pracownicy medyczni podczas pracy. Fot. PAP/Łukasz Gągulski
Program profilaktyki 40 plus zakłada badania m.in. morfologii, cholesterolu, mocznika, kreatyniny, moczu. Ma objąć ponad 13,5 mln Polaków - mówił w niedzielę w TVP Info wiceminister zdrowia Waldemar Kraska. Dodał, że odbudowa zdrowia Polaków po epidemii powinna ruszyć już w styczniu przyszłego roku.

Wiceminister w programie Debata Senior przyznał w niedzielę, że epidemia przyczyniła się do spadku diagnostyki i samego leczenia pacjentów. "Powoduje to, że wiele chorób ujawnia się teraz ze zdwojoną siłą" - powiedział.

Zaznaczył, że właśnie dlatego, w przyszłym roku, gdy będzie już szczepionka a epidemia zostanie opanowana, zacznie się etap wprowadzania założeń programu odbudowy zdrowia Polaków. Jednym z jego elementów jest zniesienie limitów do specjalistów, poszerzenie pilotażu dotyczącego onkologii na cały kraj oraz na kardiologię, profilaktyka osób w wieku od 40 do 65 roku życia. Kraska zapowiedział, że program zapobiegania chorobom u osób w wieku 40 plus obejmie ponad 13,5 mln Polaków.

"Takich osób w Polsce jest ponad 13,5 mln, czyli dość duża grupa populacyjna. Chcemy dla nich wprowadzić badania diagnostyczne w postaci prostego pakietu, czyli badania morfologii, cholesterolu, mocznika, kreatyniny, badanie moczu czy - w przypadku mężczyzn - antygenu w kierunku raka prostaty. To będzie na pewno bardzo pomocne" - zaznaczył.

Kraska zwrócił też uwagę na fakt, że hasło "pozostań w domu" nie może odnosić się do pacjentów, którzy wymagają wizyty u lekarza. "W dalszym ciągu Polacy chorują i na serce, i na płuca, i na nerki. Jeśli mamy cień wątpliwości, powinniśmy na pewno zgłosić się do lekarza POZ. Jeśli będzie potrzeba diagnostyki lub skierowania do szpitala, to lekarz nas skieruje" - zapewnił wiceminister.

Na początku tego roku resort zdrowia przedstawił zarys programu profilaktyki 40 plus. Jego wprowadzenia zapowiadał PiS w swoim programie wyborczym. Ministerstwo podkreśliło wtedy, że badania będzie można wykonać bez skierowania i bezpłatnie.

Zapewniono też wtedy, że program ma pozwolić na wykrycie na wczesnym etapie chorób cywilizacyjnych. W pakiecie podstawowym założono wykonanie: morfologii, stężenia cholesterolu całkowitego i poziomu glukozy, pomiar tętna i ciśnienia tętniczego, określenie współczynnika masy ciała (Body Mass Index - BMI), zbadanie pacjenta przez lekarza oraz ocenę czynników wystąpienia u pacjenta chorób układu krążenia, onkologicznych lub cukrzycy.

Przewidziano też pakiet rozszerzony, gdyby wyniki były niepokojące. Pacjent w takim przypadku mógłby otrzymać skierowanie do lekarzy specjalistów na przykład onkologa, diabetologa czy kardiologa oraz pogłębić diagnostykę. Badania kontrolne w takim wypadku obejmowałyby m.in. badania kontrolne biochemiczne krwi (diagnostyka chorób układu krążenia): stężenie cholesterolu całkowitego, LDL-cholesterol, HDL-cholesterolu, trójglicerydów.

Dodatkowo pacjent mógłby wykonać "badanie poziom glukozy na czczo lub hemoglobiny glikowanej HbA1c lub doustny test obciążenia glukozą (diagnostyka cukrzycy), badanie EKG (diagnostyka chorób układu krążenia), USG jamy brzusznej w kierunku tętniaka aorty, test na obecność krwi utajonej w kale (diagnostyka onkologiczna w kierunku raka jelita grubego), poziom PSA (diagnostyka onkologiczna w kierunku raka prostaty u mężczyzn)".

Równocześnie zaznaczono, że program finansowałby Narodowy Fundusz Zdrowia. Oszacowano, że byłoby to koszt 1,8 mld zł w ciągu pięciu lat, przy czym zaznaczono, że zależałby on od liczby osób, u których wystąpią wskazania do pakietu rozszerzonego. (PAP)

autorka: Klaudia Torchała