Schreiber, pytany czy Polska jednak dogada się z UE przypomniał, że była już "dogadana" w lipcu. "Ustalenia Rady Europejskiej zostały jednak odrzucone przez Parlament Europejski. Prezydencja niemiecka dubluje traktatowy mechanizm praworządności z inną większością kwalifikowaną. To tak, jakby jakiś zapis z konstytucji zmienić ustawą. Nie będzie zgody na arbitralne podchodzenie do tzw. mechanizmu praworządności. Stąd nasze weto" - podkreślił wiceminister.
Dodał, że premier Mateusz Morawiecki "finalnie zapewnił Polsce ponad 700 mld zł, co dziś nawet opozycja uznaje za świetny budżet". "Teraz te ustalenia próbuje się zmienić. My się temu sprzeciwiamy, co wywołuje zdziwienie i komentarze, że blokujemy środki. Tylko co nam po środkach – na razie zapisanych na papierze – które będzie można nam za chwilę w arbitralny i polityczny sposób zablokować? " - zwrócił uwagę Schreiber.
Dopytywany, czy rząd chce nowego rozporządzenia podkreślił, że "trzeba wdrożyć kompromis z lipca i wycofać się z tego rozporządzenia". "Niestety mamy do czynienia z rozgrywką w Europarlamencie i całej UE. Pytanie, kto ma być głównym motorem sprawczym Wspólnoty – Rada Europejska składająca się z szefów państw czy Parlament Europejski, czyli ogromne ciało złożone z wielu, czasem skrajnie upolitycznionych osób, które uzurpuje sobie kompetencje niewynikające z wiążących traktatów? Naszym zdaniem powinna to być Rada. To ten organ zawsze podejmował kluczowe dla Wspólnoty decyzje. To wynika też z regulacji unijnych" - zauważył minister.
Odnosząc się do kwestii prawa aborcyjnego zwrócił uwagę, że dalsze kroki będą zależały od pisemnego uzasadnienia orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. "W moim przekonaniu może nawet zajść konieczność zmiany konstytucji" - ocenił.
Schreiber zaznaczył, że jest zwolennikiem "jak najszerszej ochrony życia", ale większość obywateli obstaje za tzw. kompromisem aborcyjnym. "Są kwestie, których przeforsowanie wbrew przytłaczającej większości jest trudne i niekorzystne. Dlatego nie podpisałem się pod wnioskiem do TK w sprawie zgodności tzw. przesłanki eugenicznej z konstytucją. Uważam, że wyrok TK w tej sprawie nie pomoże realnej ochronie życia. W mojej ocenie podpisujący się pod tym wnioskiem popełnili błąd. Natomiast trudno mieć pretensje do sędziów, bo ich rolą nie jest branie pod uwagę względów politycznych" - stwierdził minister. (PAP)