W środę odbyła się konferencja prasowa GITD podsumowująca wyniki kontroli krzyżowych warszawskich przewoźników, w której udział wzięli wiceminister infrastruktury Rafał Weber, Główny Inspektor Transportu Drogowego Alvin Gajadhur oraz Mazowiecki Wojewódzki Inspektor Transportu Drogowego Krzysztof Chojnacki.
Wiceminister infrastruktury Rafał Weber poinformował, że kontrole dotyczyły czterech przedsiębiorstw. "Wyniki są zatrważające, dochodziło do łamania przepisów prawa głównie związanych z przekroczeniami norm czasu pracy, a wiadomo, że kierowca zmęczony, kierowca, który nie odpoczywa odpowiedniej ilości godzin, to kierowca, który stwarza zagrożenie" - podkreślił.
Wiceminister zaapelował do "wszystkich odpowiedzialnych za organizację transportu zbiorowego" o "ogromną odpowiedzialność" i "prowadzenie właściwego nadzoru nad firmami, które świadczą takie usługi". Podkreślał, że pasażerowie "chcą mieć poczucie bezpieczeństwa" i "muszą mieć je zagwarantowane".
Z kolei Główny Inspektor Transportu Drogowego Alvin Gajadhur podał, że w firmach zajmujących się komunikacją miejską w Warszawie inspektorzy wykryli około 500 naruszeń.
Jak przypomniał szef GITD, kontrole przeprowadzono w czterech firmach prowadzących komunikację miejską w Warszawie. "Pierwsza kontrola, kontrola w firmie Arriva - to jest ta firma, której autobusy uległy tragicznym wypadkom w Warszawie - rozpoczęła się jeszcze przed tymi tragicznymi zdarzeniami, w połowie maja br." - zaznaczył.
"Te kontrole były prowadzone krzyżowo. Chcieliśmy sprawdzić, czy kierowcy nie pracują jednocześnie w kilku firmach i czy w związku z tym nie są łamane normy czasu pracy, i niestety wyniki są zatrważające" - powiedział Gajadhur.
Jak mówił, z kontroli wynika, że "kierowcy jeździli przemęczeni stwarzając zagrożenie dla życia i bezpieczeństwa przewożonych pasażerów". "Zdarzały się przypadki, że kierowca rozpoczynał pracę o godz. 4 nad ranem u jednego przewoźnika, pracował do godz. 13, a o godz. 15 zaczynał pracę u drugiego przewoźnika pracując do godz. 23-24. I tak 17 dni w trakcie ponad dwóch miesięcy" - wskazywał na konkretne przykłady naruszeń Gajadhur.
Poinformował również, że 270 kierowców pracowało równocześnie w kilku firmach, najczęściej w dwóch. "Z tych 270 w 69 przypadkach kierowcy łamali normy czasu pracy" - przekazał. Jak dodał, w firmie Arriva wykryto także "nieprawidłowości związane z brakiem ważnych, aktualnych badań technicznych pojazdów, zdarzało się, że pojazdy jeździły kilka, kilkanaście, bądź nawet kilkadziesiąt dni po drogach bez aktualnych, ważnych badań technicznych".
"W firmie, której autobusy uczestniczyły w tych tragicznych wypadkach suma naruszeń mogła skutkować nałożeniem kary w wysokości ponad 300 tys. zł, natomiast ta kara zgodnie z ustawą o transporcie drogowym zostanie ograniczona do 30 tys. zł" - powiedział Gajadhur.
Natomiast Mazowiecki Wojewódzki Inspektor Transportu Drogowego Krzysztof Chojnacki kontrola obejmowała wszystkie przedsiębiorstwa, które świadczą usługi na rzecz miasta stołecznego Warszawy. "Nie obyło się bez kar. Wszystkie przedsiębiorstwa otrzymały kary. Nie były to wprawdzie kary maksymalne, bo były w wysokości 10 tys. 250 zł, 12 tys. 100 zł i 12 tys. 300 zł. Nie mniej jednak potwierdziły się nasze przypuszczenia, że kierowcy mogą pracować w kilku przedsiębiorstwach świadczących usługi komunikacji miejskiej" - poinformował Chojnacki.
Chojnacki zaapelował też do organizatorów świadczących usługi transportowe, by wyciągnęli wnioski z kontroli. Z kolei Alvin Gajadhur wskazał, że jest potrzeba właściwego nadzoru ze strony organizatora transportu. "Organizatorem transportu jest Zarząd Transportu Miejskiego w Warszawie, czyli miasto stołeczne Warszawa. Brak jest tego nadzoru" - ocenił.
"W związku z tym my wszczęliśmy postępowanie w stosunku do Zarządu Transportu Miejskiego. I te postępowanie jeszcze się toczą i też być może będą nałożone w tym zakresie kary" - podał.
W rozmowie z PAP rzecznik Zarządu Transportu Miejskiego Tomasz Kunert poinformował, że według obowiązującego prawa organizator transportu, czyli ZTM nie ma możliwości prawnych do przeprowadzenia kontroli krzyżowych. "Żadna z ustaw, które regulują funkcjonowanie transportu drogowego w Polsce, czyli ustawa o czasie pracy kierowców, ustawa o publicznym transporcie zbiorowym, czy ustawa o transporcie drogowym nie daje organizatorowi transportu uprawnień do kontrolowania sposobu zatrudniania, czy czasu pracy kierowców u operatorów" - tłumaczył.
"Dlatego bardzo dobrze, że Inspekcja Transportu Drogowego dokonała po raz pierwszy krzyżowe kontrole czasu pracy konkretnych kierowców u różnych operatorów. Kierowcy są zatrudnieni u operatorów, nie są naszymi pracownikami. Wykupujemy usługi u operatorów i nie mamy prawa wglądu do dokumentacji kadrowej zatrudnionych u operatorów osób" - dodał rzecznik ZTM.
Kontrole krzyżowe we wszystkich firmach realizujących przewozy autobusowe na terenie stolicy były rezultatem wypadku autobusu należący do spółki Arriva, na moście Grota-Roweckiego w połowie czerwca. W wypadku zginęła starsza kobieta, a 18 osób doznało różnego rodzaju obrażeń i trafiło do szpitali. Niedługo potem na warszawskich Bielanach kierowca autobusu uderzył w cztery zaparkowane pojazdy i latarnię. Jedna osoba została poszkodowana. (PAP)
autorzy: Bartłomiej Figaj, Sonia Otfinowska, Marcin Jabłoński, Aleksandra Kuźniar