W środę podczas spotkania ambasadorów UE w Brukseli przedstawiono propozycję kompromisu ws. unijnego budżetu, która została wypracowana w toku konsultacji w Warszawie, Berlinie, Budapeszcie i Brukseli. W dokumencie do którego dotarł PAP widnieje zapis, że sam fakt naruszenia praworządności nie może uruchamiać zawieszenia płatności funduszy unijnych. Decyzje w sprawie tej propozycji podejmą przywódcy na rozpoczynającym się w czwartek szczycie UE.
Wiceszef MSZ w rozmowie z PAP odnosząc się do tych informacji ocenił, że taka propozycja jest "dla nas dobra", ale - zaznaczył - jest jeszcze dość daleko do osiągnięcia porozumienia.
"To jest propozycja, którą prezydencja niemiecka ocenia jako taką, która ma szansę uzyskać akceptację wszystkich członków RE. Czy tak rzeczywiście będzie, zobaczymy. Spodziewamy się jednak ostrego oporu np. ze strony Holendrów, którzy ze swoich wewnętrznych powodów politycznych, przede wszystkim nadchodzących wyborów parlamentarnych, mogą chcieć ją zablokować" - zaznaczył minister.
"Natomiast jeśli udałoby się takie porozumienie wypracować byłby to wielki sukces Polski, gdyż wprowadzilibyśmy twardy zapis, że samo ogólne pojęcie +naruszenia zasady państwa prawnego+ nie wystarczy do uruchomienia mechanizmu. Ochroniłoby to Polskę przed ryzykiem arbitralnych nadużyć tego instrumentu" - ocenił Jabłoński.
"System warunkowości odnosiłby się wyłącznie do sytuacji, które wywierają negatywny wpływ na unijny budżet, czyli realnych i konkretnych nadużyć finansowych lub korupcji" - dodał.
„To nie jest – wbrew niektórym twierdzeniom – niewiążąca deklaracja interpretacyjna. Projekt konkluzji zawiera bardzo ważny zapis, który zobowiąże Komisję Europejską, by stosowała rozporządzenie tylko w wypadku rzeczywistego zagrożenia dla funduszy UE, tj. w przypadku oszustw, wyłudzeń, malwersacji czy korupcji” – wskazał wiceminister. „To konkretna gwarancja, że rozporządzenie nie będzie nadużywane przeciwko Polsce ani innym krajom z powodów politycznych” – dodał.
Jabłoński zapowiedział, że na ten moment "strona polska jest gotowa do tego żeby zaakceptować takie porozumienie", gdyż - jak stwierdził "gwarantowałaby nasze prawa".
„Trzeba podkreślić, że sama zmiana rozporządzenia nie byłaby właściwym krokiem. Polska mogłaby wtedy łatwo wpaść w pułapkę, bo nawet jeśli teraz doszłoby do takiej zmiany, to za kilka miesięcy Rada i Parlament mogłyby powrócić do niekorzystnych zapisów, zwykłą procedurą ustawodawczą, tj. większością kwalifikowaną. Polska nie miałaby już wtedy prawa weta. Dlatego tak ważne jest przyjęcie konkluzji, które postawią tamę takim zamiarom – także na przyszłość” – powiedział wiceszef MSZ.
"To co w tej chwili jest uzgodnione, jako pewna propozycja jest dla nas do zaakceptowania. Jeśli będzie zdrowy rozsądek u innych państw, to myślę, że możemy się dogadać" - oświadczył.
Ale - zaznaczył wiceszef MSZ - "to nie jest tak, że chcemy się dogadać za każdą cenę". "Jeśli próbowano by te konkluzje jakoś rozmiękczyć czy rozwodnić podczas unijnego szczytu, to nie będzie na to naszej zgody" - ostrzegł Jabłoński.
W dokumencie, który widziała PAP, w punkcie 2e zawarto stwierdzenie "samo ustalenie, że doszło do naruszenia zasady państwa prawnego nie wystarczy do uruchomienia mechanizmu". Z kolei w punkcie 2a widnieje zapis, że budżet Unii, w tym Fundusz Odbudowy musi być chroniony przed jakąkolwiek formą oszustwa, korupcji i konfliktu interesu. (PAP)
autor: Rafał Białkowski