Podczas odbywającego się w Brukseli szczytu UE doszło w czwartek do porozumienia przywódców unijnych w sprawie budżetu UE i funduszu odbudowy.
W konkluzjach szczytu dot. budżetu UE zawarto m.in. zapisy dotyczące tzw. mechanizmu praworządności. Jeden z nich stanowi, że budżet UE, włączając Next Generation EU (instrument odbudowy), musi być chroniony przeciwko wszelkiego rodzaju nadużyciom finansowym, korupcji, konfliktowi interesów. Kolejny z zapisów stanowi natomiast, że samo ustalenie, że doszło do naruszenia zasady państwa prawnego nie wystarczy do uruchomienia mechanizmu blokowania środków finansowych dla państw członkowskich.
Jak informował premier Mateusz Morawiecki, na mocy konkluzji Komisja Europejska zobowiązuje się do przełożenia ich zapisów na legislację i do stosowania rozporządzenia w sprawie warunkowości wyłącznie, kiedy będzie ono zgodne z konkluzjami.
Wiceszef MSZ Paweł Jabłoński ocenił w rozmowie z PAP, że konkluzje szczytu to "zdecydowanie sukces Polski".
"Mamy twardo zapisane zobowiązanie prawne dla Komisji Europejskiej, które ogranicza stosowanie mechanizmu warunkowości i wyłącza wszystkie elementy, na których nam zależało" - wskazywał.
Minister przyznał, że choć konkluzje same w sobie nie stanowią aktu prawnego, to jest w nich zapis o tym, co musi zrobić Komisja Europejska, a to - jak podkreślił - jest już wiążący mechanizm. "Komisja będzie musiała stosować te kryteria, będą one warunkiem użycia procedury z rozporządzenia" - mówił Jabłoński.
"Mechanizm warunkowości będzie ograniczony do sytuacji, w których zaistnieje realne zagrożenie dla budżetu UE, to znaczy, jak będą występowały przypadki nadużyć finansowych, korupcji, wyłudzeń. Na tym nam od samego początku zależało - konkretne przypadki, a nie abstrakcyjne, ogólne, generalne terminy. To byłoby niebezpieczne i tego uniknęliśmy" - podkreślił wiceszef polskiej dyplomacji.
Zdaniem Jabłońskiego połączenie konkluzji z zobowiązaniem Komisji "wyklucza możliwość, że rozporządzenie może zostać w przyszłości zmienione, a takie niebezpieczeństwo było, bo wystarczyłaby do tego większość kwalifikowana". "Mamy trwałe gwarancje i to jest to, o co nam chodziło" - dodał.
Jabłoński odniósł się także do oświadczenia prezesa Solidarnej Polski, ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, według którego rozporządzenie ws. systemu warunkowości "stworzy możliwość znaczącego ograniczenia polskiej suwerenności", a także "łamie też traktaty europejskie". Ziobro zauważył też, że wynegocjowane Konkluzje Rady Europejskiej nie są obowiązującym prawem i mają wyłącznie charakter politycznego stanowiska.
Wiceminister spraw zagranicznych nie zgodził się z oświadczeniem ministra sprawiedliwości. Jabłoński zauważył, że Ziobro skupia się na samej naturze konkluzji, ale pomija zawarte w nich zobowiązanie dla Komisji Europejskiej. "To są konkretne kryteria, których spełnienie będzie konieczne, zanim rozporządzenie będzie mogło zostać zastosowane" - podkreślił.
Jak mówił, "błędem jest skupianie się na samym rozporządzeniu i ignorowanie tego, że to rozporządzenie - nawet gdyby dziś zostało odrzucone lub zmienione - mogłoby wrócić w tym samym albo gorszym kształcie np. za pół roku". "Warto pamiętać, że pozwalają na to procedury ustawodawcze, które obowiązują w UE" - stwierdził Jabłoński.
"Myślę, ze wszystkim nam zależy na tym, żeby Polska była w dobrej sytuacji, żeby Polska nie została zaatakowana, żeby wobec Polski nie były stosowane żadne sankcje – jak to by było możliwe bez tych konkluzji. Rozsądna, odpowiedzialna ocena tej sprawy powinna prowadzić do wniosku, że to niebezpieczeństwo zostało usunięte" - mówił. "Myślę, że właściwa byłaby większa refleksja. Liczę na to, że Solidarna Polska zachowa się odpowiedzialnie" - dodał wiceszef MSZ.
"Jeżeli byliśmy w stanie dogadać się z naszymi przeciwnikami w innych krajach UE, to tym bardziej możemy dogadać się z naszym koalicjantem. A przynajmniej taka możliwość jest realna" - oświadczył Jabłoński.(PAP)
autorka: Aleksandra Rebelińska