"DGP": Tańsze leki, ale kosztem firm farmaceutycznych

2020-12-16 07:30 aktualizacja: 2020-12-16, 07:35
Pielęgniarki w szpitalu. Fot. PAP/EPA/STEPHANIE LECOCQ
Pielęgniarki w szpitalu. Fot. PAP/EPA/STEPHANIE LECOCQ
Ministerstwo Zdrowia chce zmusić firmy farmaceutyczne do obniżek. W ramach nowelizowanej ustawy refundacyjnej planuje wprowadzić mechanizmy ustanawiające maksymalne ceny preparatów - pisze środowy "Dziennik Gazeta Prawna". Jak poinformowano prace nad zmianami zakończył już resort zdrowia.

Według gazety producenci alarmują jednocześnie, że takie rozwiązania uderzą przede wszystkim w polski przemysł farmaceutyczny. "Plan resortu kosztowałby rodzime firmy ok. 320 mln zł rocznie. Dla wszystkich koncernów strata z powodu konieczności obniżenia cen, na skutek dostosowania się do mechanizmu proponowanego w projekcie ustawy, wyniosłaby ponad 600 mln zł" - czytamy w "DGP".

Dziennik informuje, że w projekcie znalazł się "pomysł wprowadzenia tzw. korytarzy cenowych". "To mechanizm, który narzucałby maksymalną cenę leku. Firma, która chciałaby sprzedawać go drożej, wypadałaby z refundacji. Producent w takiej sytuacji miałby dwa wyjścia: mógłby wycofać lek, albo sprzedawać bez dopłat państwa – pacjent płaciłby 100 proc. jego ceny. Ile dokładnie? Zależałoby to tylko od wytwórcy" - podkreśla gazeta.

Według "DGP" głównym celem projektowanych zmian jest "ulżenie pacjentom", gdyż eksperci zgodnie przyznają, że w Polsce płacimy za leki za dużo. "Ceny są nadal wysokie. To rozwiązanie, które pozwoli te kwoty obniżyć" – przyznaje cytowany przez "DGP" Marcin Czech, były wiceminister zdrowia. Jednocześnie ekspert, z którym rozmawiał dziennik ocenia, że nowe regulacje uderzą w firmy farmaceutyczne.

"DGP" przytacza też opinię Krzysztofa Kopcia z Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego, według którego, nowy mechanizm uzależni Polskę od produkcji w Chinach czy Indiach, gdyż to leki tych firm będą przede wszystkim w refundacji. "Nasze ceny są wyższe, bo i koszty produkcji są wyższe. Nie damy rady konkurować z lekami z tamtych krajów" – ocenia cytowany przez gazetę Kopeć. (PAP)