W środę CBOS udostępnił PAP raport "Koronasceptycyzm, czyli kto nie wierzy w zagrożenie epidemią". Zaprezentowane dane zebrano w sierpniu i w listopadzie br.
"W listopadzie, niemal w szczycie drugiej fali zachorowań – większość badanych była skłonna uznać, że epidemia koronawirusa stanowi faktyczne zagrożenie dla zdrowia Polaków (60 proc., wzrost w stosunku do sierpnia o 12 punktów procentowych), zaś mniejszość (w sumie 33 proc.) twierdziła, że to zagrożenie wyolbrzymione (31 proc., spadek o 7 punktów) lub fikcyjne (3 proc., spadek o 5 punktów)" - czytamy w opracowaniu CBOS.
W sierpniu, w okresie złagodzonych obostrzeń i relatywnie niewielkiej skali zachorowań, Polacy byli podzieleni w kwestii tego, czy epidemia koronawirusa rzeczywiście stanowi dla zdrowia Polaków zagrożenie.
Prawie połowa Polaków uważa epidemię za realne zagrożenie
"Niespełna połowa była zdania, że jest ona takim realnym zagrożeniem (48 proc.), zaś niewiele mniejszy odsetek ankietowanych uznawał, że epidemia koronawirusa jest zagrożeniem wyolbrzymionym (38 proc.) lub wręcz fikcyjnym (dalsze 8 proc., w sumie 46 proc.)" - podano.
Autorzy opracowania uważają, że – jak do tej pory – koronasceptycyzm osiągnął swoje apogeum i miał na świadomość Polaków największy wpływ na przełomie września i października, kiedy ponad połowa badanych uznawała, że epidemia koronawirusa nie jest niczym wyjątkowym, a tylko jedną z wielu epidemii przydarzających się w najnowszej historii.
Zwrócono uwagę, że wiek pozostaje czynnikiem w największym stopniu różnicującym postrzeganie zagrożenia epidemicznego. To większość młodych ludzie w wieku od 18. do 24. roku (62 proc.) przekonanych jest, że koronawirus jest zagrożeniem wyolbrzymionym. W zdecydowanej większości w to, że epidemia jest rzeczywistym zagrożeniem nie wątpią natomiast starsi respondenci (w wieku 55–64 lata – 68 proc.), a zwłaszcza najbardziej zagrożeni ciężkim przebiegiem tej choroby seniorzy powyżej 65. roku życia (77 proc.).
Autorzy raportu zwrócili uwagę, że wykształcenie tylko w niewielkim stopniu różnicuje opinie na ten temat.
W przypadku miejsca zamieszkania, to w realność zagrożeń związanych z epidemią relatywnie częściej wątpią mieszkańcy wsi (37 proc.) oraz dużych, choć nie największych miast, od 100 tys. do 500 tys. mieszkańców (38 proc.).
Poczucie zagrożenia epidemią wzrosło z racji obecności choroby w przestrzeni społecznej
Wskazano, że spośród grup społeczno-zawodowych epidemię w większości bagatelizują lub wręcz w nią nie wierzą uczniowie i studenci (57 proc.) oraz osoby bezrobotne (54 proc).
Autorzy raportu napisali w podsumowaniu, że wzrost poczucia zagrożenia epidemią w październiku i listopadzie, a także wyraźnie częstsze w listopadzie uznawanie jej za realne i poważne niebezpieczeństwo dla zdrowia, wydają się przede wszystkim skutkiem szerszej obecności tej choroby w przestrzeni społecznej, a nie – jak wcześniej – jedynie symbolicznej (czyli przede wszystkim w mediach).
"Mówiąc metaforycznie: Polacy po prostu zobaczyli tę epidemię na własne oczy i dopiero wtedy (choć nadal nie wszyscy) uwierzyli, że jest prawdziwym zagrożeniem" - podkreślono.
Badanie przeprowadzono w ramach procedury mixed-mode na reprezentatywnej imiennej próbie pełnoletnich mieszkańców Polski, wylosowanej z rejestru PESEL. Badanie zrealizowano w dniach od 18 do 27 sierpnia 2020 roku na próbie liczącej 1149 osób i od 5 do 15 listopada 2020 roku na próbie liczącej 1052 osoby.(PAP)
Autor: Szymon Zdziebłowski