Droga do władzy i utrata zaufania Kremla. 50 lat temu rządy w PRL objął Edward Gierek

2020-12-20 09:21 aktualizacja: 2020-12-20, 15:52
Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Fot. PAP/Darek Delmanowicz
50 lat temu, tuż przed świętami Bożego Narodzenia, 20 grudnia 1970 r., po dramatycznych protestach robotniczych na Wybrzeżu doszło do przewrotu gabinetowego, który wyniósł do władzy Edwarda Gierka. Dekada jego rządów zapoczątkowała katastrofę gospodarczą PRL.

Edward Gierek urodził się w 1913 r. w Porąbce koło Sosnowca. Pochodził z typowej rodziny górniczej. W 1917 r. w wypadku w kopalni zginął jego ojciec. Gdy jego matka ponownie wyszła za mąż, cała rodzina wyjechała do Francji. Tam, już w wieku 14 lat, rozpoczął pracę w kopalni. W 1934 r. za agitację komunistyczną został wydalony z Francji. Po powrocie do Polski przez dwa lata służył w wojsku, co uratowało go przed skutkami dramatycznego bezrobocia. Brak pracy skłonił go do ponownego wyjazdu.

W 1936 r. wraz z niedawno poślubioną żoną wyjechał do Belgii. Ponownie związał się z komunistami. W wywiadach publikowanych w latach dziewięćdziesiątych mówił, że jego pozycja w belgijskiej partii komunistycznej była mało znacząca. Zdaniem prof. Jerzego Eislera wiele wskazuje na nawiązanie w tym czasie współpracy Gierka z sowieckim wywiadem. Zdaniem badacza dziejów PRL bliskie i wcześnie zawiązane związki z Moskwą mogły mieć decydujący wpływ na jego karierę po przyjeździe do komunistycznej Polski. „Kiedy Nikita Chruszczow przyleciał do Warszawy w październiku 1956 r., aby zablokować powrót do władzy Władysława Gomułki, to wśród towarzyszy najwierniejszych Kremlowi wymieniał sowieckiego marszałka, a jednocześnie polskiego ministra obrony narodowej Konstantego Rokossowskiego, a także Zenona Nowaka i Franciszka Jóźwiaka – dwóch tzw. natolińczyków sympatyzujących z twardym, moskiewskim nurtem – oraz Edwarda Gierka właśnie, który był od trzech miesięcy zaledwie członkiem Biura Politycznego KC PZPR, a od marca 1956 r., a zatem od siedmiu miesięcy, sekretarzem KC PZPR” – stwierdził prof. Eisler w rozmowie z PAP.

Partia doceniała wysiłek Gierka

Pod okupacją niemiecką Gierek działał w komunistycznym ruchu oporu, a pod koniec wojny w belgijskich strukturach Polskiej Partii Robotniczej. W 1948 r. nakazano mu powrót do Polski. Zdążył na tzw. kongres zjednoczeniowy PPR i PPS. Z powodu ogromnych braków w wykształceniu został skierowany na dwuletni kurs partyjny. Partyjni wykładowcy oceniali Gierka jako „słabego teoretyka”, ale cenili jego „upartyjnione wypowiedzi”. Łatwo nawiązywał kontakty. Ta ostatnia umiejętność okazała się niezwykle ważna w 1951 r., kiedy negocjował ze strajkującymi górnikami kopalni „Kazimierz-Juliusz”. Przemawiając zagłębiowskim dialektem, zażegnał groźbę siłowego zakończenia protestu. Przez kolejnych pięć lat piął się po drabinie partyjnych awansów. W 1954 został członkiem Komitetu Centralnego, a w 1956 r. sekretarzem KC odpowiedzialnym za przemysł ciężki. W tym samym roku, w czasie powstania robotniczego, przebywał w Poznaniu. W lipcu stanął na czele komisji partyjnej mającej wyjaśnić okoliczności „kontrrewolucji”. Odpowiedzialnością obarczono prowokatorów i „wrogie ośrodki”. Partia doceniając wysiłek Gierka, wybrała go na członka Biura Politycznego.

Pozycja Gierka jako jednoznacznego stronnika „twardogłowych” natolińczyków mogła się zachwiać po dojściu do władzy Władysława Gomułki. Nie wszedł w skład nowego Biura Politycznego. Powrócił do niego w 1959 r., gdy „odwilż” była już tylko wspomnieniem. Jednocześnie Gierek niepodzielnie panował nad śląskimi strukturami partyjnymi. Tworzył wizerunek znakomitego gospodarza, rozumiejącego potrzeby społeczne i w przeciwieństwie do Gomułki dostrzegającego także konieczność inwestowania w sferę konsumpcji. Coraz częściej był wymieniany jako następca towarzysza „Wiesława”. W marcu 1968 r., w trakcie słynnego wiecu warszawskiego aktywu PZPR w Sali Kongresowej, skandowano nazwiska Gomułki i Gierka. Niemal w tym samym czasie, wbrew późniejszej legendzie liberała, na wiecu w Katowicach zapowiedział, że „śląska woda pogruchocze kości” prowokatorom.

Doskonale układały się jego stosunki z „towarzyszami radzieckimi”. Ich wsparcie okazało się cenne w grudniu 1970 r. 17 grudnia przebywający w Moskwie wicepremier Piotr Jaroszewicz otrzymał od premiera ZSRS Aleksieja Kosygina jednoznaczny komunikat: Kreml jest zaniepokojony wydarzeniami na Wybrzeżu i popiera wymianę przywództwa PZPR. Następnego dnia informacja ta została przekazana Gierkowi, który kryzys obserwował ze swojej willi w Katowicach. W ciągu dwóch kolejnych dni w Komitecie Centralnym doszło do wydarzeń określanych przez historyków jako „pałacowy zamach stanu”.

W „Dzienniku Telewizyjnym” 20 grudnia o godz. 19.30 pojawiła się informacja o wyborze Gierka na stanowisko I sekretarza KC PZPR. Po zakończeniu programu nowy przywódca PRL zwrócił się do obywateli. „Zginęli ludze. Wszyscy przeżywamy tę tragedię. Nie mogą nie cisnąć się na usta pytania: dlaczego doszło do tego nieszczęścia” – mówił. Zapowiedział udzielenie odpowiedzi na to pytanie. Stwierdził, że dramat wynikał z „nieprzemyślanych koncepcji w polityce gospodarczej”. Podkreślił, że w przyszłości partia nie może „utracić wspólnego języka z ludźmi pracy”, i zaapelował o spokój i jedność. Te słowa z pozbawionego konkretów przemówienia będą jednym z ważniejszych elementów przekazu propagandowego dekady Gierka.

Zmiana u steru partii nieco uspokoiła nastroje

W następnych tygodniach wybuchały jednak kolejne strajki. Dopiero wielki strajk łódzkich włókniarek w lutym 1971 r. skłonił władze do wycofania się z podwyżek wprowadzonych przez Gomułkę. W pierwszych miesiącach rządów Gierka władze wykonały również pojednawcze gesty wobec wielu środowisk. Wymiar propagandowy miała m.in. ogłoszona już w styczniu 1971 r. decyzja o odbudowie Zamku Królewskiego w Warszawie. Na pewien czas nieco poluzowane zostały obostrzenia cenzury. Przejściowo poprawiły się stosunki państwa z Kościołem.

Początek rządów Gierka nie wskazywał na chęć zacieśniania związków ze światem kapitalistycznym. 5 stycznia 1971 r. Gierek spotkał się na Kremlu z przywódcą ZSRS Leonidem Breżniewem. Stosunki jego poprzednika z Chruszczowem i Breżniewem były bardzo trudne. Asertywność Gomułki wywoływała na Kremlu irytację. Już pierwsze deklaracje złożone przez Gierka były równoznaczne z całkowitą przemianą stosunków komunistycznych przywódców. Przywódca PRL utrzymywał, że Polska musi na nowo rozpocząć proces kolektywizacji rolnictwa. Sowieci od lat naciskali na przyspieszenie tworzenia państwowych gospodarstw. Gierek mówił też: „Chcemy bardziej zacieśnić współpracę Polski ze Związkiem Radzieckim. Chcemy oderwać się od niedobrych praktyk orientowania się na Zachód”. Jednym z pierwszych gestów potwierdzających tę deklarację była zgoda na budowę wielkiej Huty Katowice. Gomułka przez lata blokował tę niekorzystną dla PRL, wysokonakładową inwestycję.

Równolegle Gierek zamierzał zwiększyć środki przeznaczane na konsumpcję. W grudniu 1971 r. przyjęto zmiany do planu pięcioletniego na lata 1971–1975. Zakładano wzrost dochodu narodowego o prawie 40 proc., produkcji przemysłowej o połowę i płacy realnej o 1/4. „Budowa drugiej Polski” była niemożliwa bez dodatkowego kapitału na inwestycje. Sytuacja gospodarcza pierwszej połowy lat siedemdziesiątych umożliwiała pozyskanie stosunkowo tanich kredytów w zachodnich bankach i od tamtejszych rządów. W ciągu kolejnych trzech lat odnotowano ogromny skok nakładów inwestycyjnych i niemal 60-procentowy wzrost płac. Świadectwem zmiany warunków życia było zwiększenie o 1/3 ilości spożywanego mięsa. W ciągu pięciu lat liczba samochodów na polskich drogach wzrosła o pół miliona. Równolegle rozwijano niemal dotąd nieobecne na mapie PRL drogi szybkiego ruchu. Symbolami „konsumpcjonizmu” epoki Gierka stały się produkowany na włoskiej licencji Fiat 126p oraz rozlewana w Warszawie Coca-Cola.

Konsumpcja dzięki kredytom była jednym z przejawów ery odprężenia między blokiem komunistycznym a państwami kapitalistycznymi. Gierek koordynował swoją aktywność dyplomatyczną z Moskwą, która przychylnie patrzyła na jego wizyty w stolicach Europy. Już w 1972 r. odwiedził Francję. W tym samym roku doszło do krótkiej wizyty w Warszawie prezydenta Richarda Nixona, który wracał z Moskwy. Dwa lata później niepełniący żadnego stanowiska państwowego Gierek był przyjmowany w Waszyngtonie. Charakterystycznym rysem tej i innych wizyt za żelazną kurtyną były poprzedzające je konsultacje z „towarzyszami radzieckimi”. Podróż poprzedził przyjazd do Warszawy sowieckiego ministra spraw zagranicznych Andrieja Gromyki. Architekt polityki zagranicznej całego bloku komunistycznego udzielił Gierkowi istotnych „rad”. Kluczowe pozostawały kontakty z Kremlem. Sowiecki przywódca był podejmowany w Warszawie z najwyższymi honorami, niewidzianymi w dziejach PRL. Szczytowym momentem „przyjaźni polsko-radzieckiej” było wręczenie Breżniewowi Krzyża Wielkiego Orderu Virtuti Militari. Po latach Gierek w rozmowie z Januszem Rolickim usprawiedliwiał ten akt: „Dla Polski od symbolicznego waloru tego krzyża ważniejsze było to, że dzięki temu zapewniliśmy sobie życzliwość bardzo potężnego przywódcy ZSRS”.

Zwiększenie częstotliwości kontaktów z Zachodem nie sprawiło, że ekonomika PRL upodobniła się do panujących tam standardów. Gierek i jego otoczenie nie mieli pomysłu na rozwiązanie immanentnych problemów gospodarki centralnie planowanej. Na bardzo niskim poziomie pozostawały wydajność pracy i jakość produkcji. Przyjęty model gospodarczy był niezwykle energochłonny. Rozwój nowoczesnych gałęzi przemysłu wymagał ogromnego importu paliw i surowców. Nawet promowane przez Gierka hodowle prowadzone w PGR wymagały importu pasz. Tym samym inwestycje przestawały być opłacalne. Mimo to w propagandzie twierdzono, że gospodarstwa państwowe są bardziej wydajne od gospodarstw chłopskich. Już w 1974 r. Polska stała się importerem żywności.

Perspektywy gospodarcze pogarszały skrajnie niekorzystne warunki handlu ze Związkiem Sowieckim oraz koniunktura gospodarcza spowodowana pierwszym kryzysem naftowym. W 1975 r., ostatnim roku względnie dobrej sytuacji ekonomicznej, zadłużenie sięgnęło poziomu 8,5 mld dolarów. Jego roczna obsługa kosztowała ponad 0,5 mld dolarów. W tym samym roku zamierzano sprowadzić z Zachodu surowce za kwotę 5,7 mld dol. oraz urządzenia za 2,1 mld dol. Cały eksport, z którym tak wielkie nadzieje wiązał Gierek, wynosił zaledwie 5,3 mld. Sytuację pogarszały desperackie działania władz, takie jak pozbawione sensu ekonomicznego przesuwanie środków na inne niż planowane inwestycje. Już w 1974 r. przerywano wiele inwestycji, m.in. elektrowni – mimo pogłębiającego się kryzysu energetycznego.

Po raz pierwszy w dekadzie Gierka sprzeciw społeczny jednoznacznie poparł Kościół

Na pamięć o dekadzie Gierka i ówczesne nastroje społeczne wpływają również bezprecedensowe sukcesy polskiego sportu. Medale polskich piłkarzy, siatkarzy, lekkoatletów stawały się elementem „propagandy sukcesu”. W tym kontekście na miarę symbolu załamywania nastrojów społecznych zakrawa słynny „gest Kozakiewicza”, pokazany na igrzyskach w Moskwie w 1980 r. Sowieckie wielkie zawody sportowe były ostatnią poważną imprezą tego rodzaju w dekadzie Gierka. Kilkanaście dni po ich zakończeniu wybuchł strajk w Stoczni Gdańskiej.

Pierwsze przejawy kryzysu gospodarczego zmobilizowały wiele potencjalnych środowisk opozycyjnych. Okazją do ich integracji stały się „zaproponowane” przez władze zmiany w konstytucji. Otwarte listy z protestami przeciw wpisaniu do ustawy zasadniczej przyjaźni i sojuszu ze Związkiem Sowieckim podpisało kilkuset przedstawicieli wielu środowisk intelektualnych. Po raz pierwszy w dekadzie Gierka sprzeciw społeczny jednoznacznie poparł Kościół. Episkopat w liście do rządu napisał, że „kultura narodowa nie może się rozwijać przy dominacji systemu totalitarnego i monizmu ideologicznego”.

„W kierownictwie partii i państwa nieuchronnej nowej podwyżki baliśmy się wszyscy, podświadomie staraliśmy się odwlec ją w czasie jak najdalej. W połowie roku 1976 nie było już jednak żadnej od niej ucieczki” – opowiadał Gierek w rozmowie z Januszem Rolickim. 24 czerwca 1976 r. w przemówieniu sejmowym premier Piotr Jaroszewicz zapowiedział wprowadzenie podwyżek. Fala protestów, która wybuchła w kolejnych dniach, była porównywalna ze strajkami z grudnia 1970 r., a „przerwy w pracy” nie ograniczyły się do jednego regionu i groziły szybkim rozszerzeniem. Władze obawiając się powtórzenia scenariusza z 1970 r., zdecydowały o wstrzymaniu podwyżki.

Czerwiec załamał nie tylko nastroje społeczne, lecz i pozycję Gierka na Kremlu. Sowieci niemal błagali PRL-owskiego przywódcę, aby znalazł jakiekolwiek inne rozwiązanie problemów gospodarczych. Po niespełnieniu tych żądań utracili dużą część zaufania, jakim darzyli Gierka, i uznali go za kogoś, kogo rządy wkroczyły w fazę schyłkową. Z ówczesnej perspektywy mniej niepokojące wydawało się władzom PRL powstanie Komitetu Obrony Robotników i innych ugrupowań antykomunistycznych. Gierek oceniał wtedy grupy opozycyjne jako „irytujące”, ale niestanowiące zagrożenia dla reżimu.

Wielki impuls moralny, jakim były wybór Polaka na tron papieski i pierwsza wizyta Jana Pawła II, stanowił kolejny cios dla słabnącego Gierka. Jego upadku nie mogły powstrzymać desperackie posunięcia wizerunkowe, takie jak dymisja premiera Jaroszewicza. Wybuch strajków w sierpniu 1980 r. zastał przywódcę PRL na urlopie na Krymie. Długo lekceważył bunt robotników. Dopiero po kilku dniach zrozumiał skalę i charakter protestów. Na temat ówczesnego nastroju I sekretarza KC PZPR wiele mówi notatka prymasa Stefana Wyszyńskiego ze spotkania 25 sierpnia 1980 r. w domu Gierka w Klarysewie. Kardynał zapisał, że był on „wybitnie zmęczony”. „Dążyłem do tego, żeby przezwyciężyć u p. Edwarda Gierka silną depresję, która mogłaby się skończyć tragicznie”. Było to ostatnie spotkanie prymasa z I sekretarzem. W Biurze Politycznym trwała zakulisowa operacja wymiany lidera. W nocy z 4 na 5 września Gierek trafił do kliniki w Aninie. Podobnie jak w przypadku Gomułki, niemal dekadę wcześniej, przyczyną była choroba układu krążenia. Prawie natychmiast Komitet Centralny pozbawił go funkcji I sekretarza KC PZPR.

Los żadnego z przywódców PZPR nie odwrócił się w tak nagły i zaskakujący sposób. Zaledwie kilkanaście miesięcy po upadku politycznym, w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r., Gierek został więźniem stanu wojennego. Później próbowano zorganizować mu pokazowy proces za przywłaszczenie majątku państwowego. Ten moment w dekadzie rządów junty wojskowej gen. Jaruzelskiego przyczynił się do rozwoju nostalgicznego mitu o zasobnych i spokojnych czasach rządów Edwarda Gierka.

https://dzieje.pl/

Michał Szukała (PAP)