Historia III RP to historia wielkiego boomu rozwojowego kilku polskich metropolii, które zdominowały życie społeczne całego państwa. To trend dość naturalny dla zachodnich demokracji, gdzie od dekad wielkie metropolie wciąż rosną, często kosztem mniejszych ośrodków.
W Polsce zjawisko to pojawiło się z wielką siłą po upadku komunizmu, gdy Polacy tak naprawdę uzyskali pełną swobodę w wyborze stylu życia i miejsca zamieszkania. Czas po wejściu do Unii Europejskiej to bardzo dobry okres w rozwoju takich miast jak Warszawa, Gdańsk czy Wrocław, które rewitalizowały swoje zabytkowe części, rozwijały infrastrukturę, przyciągały wielki biznes. Dziś największe polskie miasta swoją urodą czy poziomem bezpieczeństwa często przebijają te zachodnie.
Duże miasta przez dekady kusiły wyższymi zarobkami, lepszym dostępem do części usług publicznych jak choćby uczelni wyższych czy instytucji kultury. Nic więc dziwnego, że Warszawa od 1989 r. do dziś zyskała 135 tys. oficjalnych mieszkańców, a liczba ta i tak jest zaniżona, bo wzrost ten pokazuje tylko zameldowanych mieszkańców i nie zauważa mieszkańców tzw. obwarzanka (niektóre podwarszawskie miasteczka urosły nawet dwukrotnie!).
Gdy zyskiwały polskie metropolie, w tym samym czasie umierały polskie miasta średniej wielkości. Najboleśniej transformację ustrojową przeżyły te ośrodki, które po reformie samorządowej utraciły status miast wojewódzkich.
Więcej w TVP Info w artykule Mateusza Kosińskiego