Grupa studentów WUM o szczepieniach osób spoza grupy "0": patrzymy na to ze strony etycznej

2021-01-03 20:54 aktualizacja: 2021-01-04, 08:23
Szczepienie w jednym ze szpitali. Fot. PAP/Adam Warżawa
Szczepienie w jednym ze szpitali. Fot. PAP/Adam Warżawa
Celem udostępnianych przez nas informacji nie jest propagowanie tej czy innej opcji politycznej, telewizji albo strony internetowej. Patrzymy na to nie ze strony sceny politycznej, a ze strony etycznej - zapewniła w niedzielę grupa studentów WUM prowadząca facebookowy profil "ZUM na WUM".

Studenci WUM odnieśli się w ten sposób do komentarzy, jakie wywołały ich wcześniejsze posty ws. 18 postaci kultury i sztuki, zaszczepionych w przychodni przy WUM poza kolejnością. Ich zdaniem "sprawa nie dotyczy tego, ile osób zaszczepiło się w nie swoim etapie, że to mało w perspektywie całego programu szczepień, albo że - co gorsza - to elity, więc im się to należy". "Dla nas to proste: jest etap 0, w którym szczepimy medyków, ewentualnie ich rodziny i pacjentów. Kwiat polskiej sceny teatralnej nie jest ani medykiem, ani jego rodziną, ani pacjentem. Odpowiedzialność za to ponosi osoba, która zgodziła się na szczepienie choć nie należy do grupy +0+ oraz instytucja, która tego zaszczepienia dokonała" - stwierdzili.

Studenci WUM: temat szczepień nie powinien dzielić a łączyć

Według studentów, temat szczepień "nie powinien dzielić a łączyć". "Każdy z nas może trafić do placówki medycznej w wyniku jakichkolwiek problemów ze zdrowiem (oby nie). Czy w takiej sytuacji ktoś z nas wolałby mieć do czynienia z medykiem zaszczepionym na COVID, czy z niezaszczepionym? Wiadomo, że ta grupa zawodowa jest na zakażenie bardziej narażona, a w dodatku zakażony medyk może zakazić pacjentów - tj. osoby chore, osłabione lub starsze" - przypomnieli.

Prowadzący profil "ZUM na WUM" zapewnili, że celem udostępnianych przez nich informacji "nie jest propagowanie tej czy innej opcji politycznej, telewizji albo strony internetowej". "Patrzymy na to nie ze strony sceny politycznej, a ze strony etycznej. Jeśli chodzi o Fundację TVN - nie jesteś sam - jej temat pojawił się w naszych postach tylko i wyłącznie dlatego, że jest nierozerwalnie związany z osobą Rektora naszej Alma Mater, co zresztą jest informacją jawną" - zwrócili uwagę.

Grupa studentów wyraziła także zaskoczenie, że "właśnie teraz zdecydowano o włączeniu do grupy +0+ rodziców wcześniaków". "Dziwi nas (...), czemu nie zastanowiono się nad tym wcześniej, kiedy układano program szczepień na COVID i decydowano, kto będzie w grupie +0+. Ci rodzice wtedy również byli i również liczyli, że zostaną jak najszybciej zaszczepieni. Czy przypadkiem ta decyzja, ogłoszona nagle w niedzielę, nie została podyktowana aferą ze szczepieniami celebrytów? Jeśli tak, to jest to bardzo rozczarowujące i oznacza, że etapy szczepień jednak nie były dopracowane" - ocenili.

Warszawski Uniwersytet Medyczny informował w tym tygodniu, że z puli dodatkowych 450 dawek szczepionek, które niezależenie od etapu zerowego szczepień obejmującego personel medyczny otrzymał od Agencji Rezerw Materiałowych i które musiały być wykorzystane do końca roku, zaszczepił m.in. 300 pracowników szpitali WUM oraz grupę 150 osób obejmującą rodziny pracowników, pacjentów będących pod opieką szpitali i placówek WUM, w tym 18 znanych postaci kultury i sztuki, które zgodziły się zostać ambasadorami powszechnej akcji szczepień.

O tym, że został zaszczepiony przeciw COVID-19 poinformował m.in. były premier, a obecnie europoseł SLD Leszek Miller. Zaszczepieni zostali także: aktorki Krystyna Janda i Maria Seweryn, aktor Wiktor Zborowski, satyryk i reżyser Krzysztof Materna oraz dyrektor programowy TVN Edward Miszczak. W grupie tej znalazł się też aktor i piosenkarz Michał Bajor, a także piosenkarka i reżyserka Magda Umer. Bajor opublikował w niedzielę na Instagramie wpis, w którym wyjawił, że jest jedną z osób promujących szczepienia przeciw COVID-19, które przyjęły szczepionkę poza kolejnością w przychodni przy WUM. "Jeżeli ktoś z Państwa poczuł się urażony, serdecznie przepraszam" - napisał. 

Natomiast Magda Umer opublikowała w sobotę na Facebooku, że zgodziła się zaszczepić myśląc, że czyni dobro, a okazało się że jest to rozumiane odwrotnie. Nie prosiła nikogo o zaszczepienie jej przeciwko COVID-19. "To mnie poproszono o to, w ramach akcji popularyzowania, namawiania do szczepień. Wytłumaczono także, że nie zabieram nikomu miejsca, że walka o każdą zaszczepioną osobę jest teraz priorytetem państwa i służby zdrowia" - napisała.   

Jak wyjaśnił w sobotę rektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, prof. Zbigniew Gaciong, szczepienia przeprowadziła "wybrana przez NFZ spółka Centrum Medyczne, w której WUM jest właścicielem". Rektor podał również, że powołał "wewnętrzną komisję, która z ramienia Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego ma wyjaśnić przedstawioną sprawę".

Minister zdrowia Adam Niedzielski podczas piątkowej konferencji prasowej skrytykował decyzję dotyczącą kryteriów dodatkowych szczepień w WUM. Poinformował też, że poprosił prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia o przeprowadzenie szczegółowej kontroli w jednostkach związanych z WUM. Jak mówił, kontrola ma ruszyć w poniedziałek, 4 stycznia br. (PAP)

autorka: Daria Porycka