W wywiadzie Szymański wrócił do tematu negocjacji budżetu UE i kwestii praworządności. Jak mówił, nikt w Polsce nie podważa wartości, jaką jest praworządność. "Problem jest bardziej skomplikowany i dotyczy tego, kto ustala zakres tego pojęcia w UE. Na takich dywagacjach upłynęły nam cztery lata. Cała sprawa zbiegła się z negocjacjami budżetowymi, które dla krajów północnych zawsze były bardzo trudne" - podkreślił.
Dodał, że sprawa praworządności powinna być rozwikłana w ramach zwykłych, a nie politycznych procedur ze wszystkimi tego ograniczeniami. "Dziś dżin z butelki uciekł i nie wiem, czy ktokolwiek ma pomysł, jak go tam z powrotem wsadzić. Bardzo wielu polityków w UE zainwestowało w to swoją wiarygodność i nie wie, jak z tego wyjść. Ta komedia pomyłek już dziś przynosi koszty całej Unii" - zauważył.
Zapytany, jakie wyzwania w polityce europejskiej stoją przed Polską, Szymański stwierdził, że najważniejsze wyzwania stoją przed całą Unią, nie tylko Polską. Wymienił przede wszystkim odbudowę po pandemii. "Mamy duży mechanizm grantowy i trzeba go szybko wdrożyć w życie. Musimy przy tym zadbać o równe reguły gry na wspólnym rynku, by nierówne zasoby pomocy publicznej nim nie zachwiały" - zaznaczył.
Wśród wyzwań wskazał też transformację klimatyczną. "W dziedzinie migracji nasze ustalenia wykluczające przymus azylowy powinny być wdrożone prawem. Unia powinna się bardziej efektywnie angażować na naszych granicach zewnętrznych – wobec Białorusi musi być realizowany plan Morawieckiego, plan zachęt gospodarczych, trzeba reagować na agresywną politykę Rosji, otworzyć politykę rozszerzenia wobec Bałkanów Zachodnich, uspójnić z USA politykę wobec Chin. Sporo zajęć przed nami" - podsumował Szymański. (PAP)