"Jak wynika z najnowszej prognozy, do której dotarł +DGP+, za rok deficyt ma wynieść 63 mld zł, a w 2025 r. – 72 mld zł. To pierwsze takie wyliczenia od wybuchu pandemii" - czytamy.
Polepszy się tzw. wydolność FUS. To możliwość opłacania świadczeń za pomocą pobieranych składek. Wyrażana jest w procentach i im jest wyższa, tym mniej do ZUS musi dopłacać budżet. Jeszcze dwa lata temu w I połowie 2019 r. sytuacja FUS była na tyle komfortowa, że wydolność wynosiła prawie 83 proc. Covid załamał tę tendencję i rok później było to już nieco ponad 70 proc. Zgodnie z prognozą trend ma się odwrócić i w 2025 r. w wariancie pośrednim wydolność wynosić będzie 78,4 proc. (w wariancie optymistycznym jest to 81,4 proc., a w pesymistycznym 73,8 proc.) - pisze "DGP"
Jak pisze dziennik, ogólna sytuacja w FUS to suma tego, co dzieje się w czterech tworzących go funduszach – emerytalnym, wypadkowym, chorobowym i rentowym. Na plusie są dwa ostatnie, a na minusie dwa pierwsze, ale największy wpływ na sytuację w FUS ma ten pierwszy.
Według prezes ZUS Gertrudy Uścińskiej, cytowanej w "DGP", Polska nie jest wyjątkiem. "Większość krajów UE mierzy się z deficytami systemów ubezpieczeń społecznych. To efekt zmian demograficznych" – powiedziała prezes ZUS. (PAP)
mmi/