Rafał Trzaskowski: przez lata przy mrozach -20 zdarzyły się awarie i nikt nie robił z tego problemu politycznego

2021-01-20 10:47 aktualizacja: 2021-01-20, 13:13
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski podczas konferencji prasowej w warszawskim ratuszu. Fot. PAP/Paweł Supernak
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski podczas konferencji prasowej w warszawskim ratuszu. Fot. PAP/Paweł Supernak
Przez lata przy mrozach minus 20 zdarzały się awarie. Tych awarii było równie wiele, co teraz, i jakoś nikt wtedy tego nie liczył, i nie robił z tego problemu politycznego - powiedział w środę prezydent stolicy Rafał Trzaskowski. Odniósł się w ten sposób m.in. do informacji o utworzeniu po awariach w Warszawie specjalnego zespołu w resorcie środowiska.

W ciągu ostatnich dni w Warszawie miało miejsce kilka awarii sieci ciepłowniczej. Do najpoważniejszej doszło na ul. Jagiellońskiej na Pradze-Północ. O pierwszej awarii poinformowano w piątek. Następnie w sobotę, krótko po jej naprawie, doszło do kolejnej. Ciepło nie docierało do kilkudziesięciu budynków.

Po awariach wiceszef Ministerstwa Klimatu i Środowiska Jacek Ozdoba poinformował we wtorek o powołaniu w resorcie roboczego zespołu. Ma on zająć się prywatyzacją sieci ciepłowniczej w Warszawie oraz kwestią nakładów finansowych przeznaczonych na jej konserwowanie. "Mamy wątpliwości co do kwestii proporcji, co do tego, w jaki sposób te działania są realizowane, widzimy, że kolejne usterki są, wręcz można powiedzieć, spektakularne" - mówił Ozdoba.

"2011 r. to moment, w którym warszawska sieć została sprywatyzowana, została sprzedana przy dużym sprzeciwie warszawiaków. Wtedy miało być referendum, odbyło się głosowanie, warszawscy radni Platformy Obywatelskiej uważali, że tego typu referendum - demokratyczne zdaniem warszawiaków - nie jest potrzebne i takie referendum się nie odbyło" - dodał.

Prezydent Rafał Trzaskowski zapytany o tę kwestię w środę w Wirtualnej Polsce w programie "Tłit" stwierdził, że była ona wielokrotnie wyjaśniana. "Ja nie chcę przez cały czas uciekać do tych trików PIS-owskich, robienia komisji, które mają tylko i wyłącznie wykonać kolejną aferę i burzę medialną. Ta sprawa była wielokrotnie badana również przez radnych i wszystko jest w tej sprawie jasne. Papiery wszystkie są absolutnie jasne, transparentne" - powiedział Trzaskowski.

Jak podkreślił, widać, że cena energii w Warszawie nie poszła w górę, tylko spadła. "Natomiast w momencie, kiedy mamy problemy w elektrociepłowni, mamy problemy z rurami, to się zdarza. Przez lata przy mrozach minus 20 zdarzały się awarie i zdarzały się w każdym mieście. Tych awarii było równie wiele, co teraz, i jakoś nikt wtedy tego nie liczył, i nie robił z tego problemu politycznego. Dzisiaj jest zamówienie polityczne na to, by próbować to przedstawić jako odpowiedzialność władz miasta. Niech pan minister Ozdoba zajmie się w takim razie tą awarią w elektrociepłowni i niech najpierw to wyjaśni" - mówił Trzaskowski.

Jak stwierdził, niezależna spółka Veolia Energia jasno wskazała, że ostatnie problemy z dostawą ciepła do budynków np. na ul. Jagiellońskiej są głównie związane z awarią elektrociepłowni Żerań, za którą odpowiada spółka rządowa. "To tam zaczęła się awaria" - stwierdził prezydent stolicy.

Rafał Trzaskowski o kolejnych awariach w stolicy 

Dodał, że przy takich mrozach w momencie, kiedy w elektrociepłowni są kłopoty i nagle drastycznie spada temperatura wody to "pojawiają się tego typu problemy, z którymi później spółka (Veolia) musi sobie radzić".

We wtorek Veolia Energia Warszawa przekazała, że "potwierdza swoje przypuszczenia, że ostatnie awarie na ul. Jagiellońskiej były bezpośrednio powiązane" z awarią na Żeraniu w czwartek 14 stycznia.

Veolia twierdzi, że w wyniku usterki w elektrociepłowni, przez blisko 10 godzin do rurociągów warszawskiego systemu ciepłowniczego tłoczona była z EC Żerań woda o temperaturze niespełna 50 stopni, zamiast 90 stopni. "Po usunięciu awarii, PGNiG Termika, chcąc uzyskać właściwe parametry zasilania zaczęła tłoczyć wodę o temperaturze około 107 stopni, czyli wyższej niż żądana. Tym razem ciepłociąg zaczął być przegrzewany" - wskazała Veolia.

Gwałtowne zmiany temperatur podawanej wody w krótkim okresie czasu spowodowały, że przy bardzo niskich temperaturach zewnętrznych rury ciepłownicze poddane zostały nadzwyczajnym i silnym naprężeniom termicznym - podkreślił operator sieci ciepłowniczej.

Z kolei spółka PGNiG Termika S.A. odnosząc się do stanowiska Veolii Energa dot. sprawy awarii ciepłowniczych w stolicy poinformowała, że zgodnie z obowiązującą Umową PGNiG Termika S.A. z Veolia maksymalna temperatura wody sieciowej dostarczanej do sieci Veolia wynosi 124 st. C, więc trudno mówić o przegrzaniu ciepłociągu.

Dyrektor Departamentu Komunikacji i Promocji PGNiG Termika S.A. Barbara Gorzelak zabrała głos w tej sprawie 

Jak poinformowała we wtorek PAP Dyrektor Departamentu Komunikacji i Promocji PGNiG Termika S.A. Barbara Gorzelak, spółka "wątpi, aby awaria EC Żerań przyczyniła się do innych awarii, szczególnie warszawskiej sieci ciepłowniczej".

Gorzelak zaznaczyła, że w momencie awarii sieci ciepłowniczej Veolia przy ul. Jagiellońskiej, czyli około godziny 3 nad ranem temperatura na wyjściu z Elektrociepłowni Żerań wynosiła ok. 80 stopni Celsjusza.

"Według raportów, które nasza spółka przekazuje codziennie do spółki Veolia, 14 stycznia br. o godzinie 20, rozpoczęto stopniowe podnoszenie temperatury od 50 st. C i wspomnianą (w oświadczeniu Veolii) temperaturę 107 st. C osiągnięto o godz. 12, ale 15 stycznia, czyli dnia następnego - kilka godzin po awarii na ul. Jagiellońskiej. Temperatura 50 st. utrzymywana była tylko przez ok. 3-4 godziny" - przekazała Termika.

W przesłanym PAP komentarzu podkreśliła jednocześnie, że "nie ma więc mowy, po pierwsze o gwałtownym przegrzaniu sieci, po drugie o utrzymywaniu temp. 50 st. C przez 10 godzin".

PGNiG Termika S.A. zwróciła także uwagę na to, że awarie sieci ciepłowniczej w Warszawie wystąpiły w wielu miejscach w ostatnich dniach, również tam, gdzie EC Żerań nie obejmuje ich bezpośrednio swoim zasięgiem. (PAP)

Autorka: Aleksandra Kuźniar

lp/