Wicepremier, minister rozwoju, przedsiębiorczości i technologii Jarosław Gowin w rozmowie z programem "Tłit WP" poinformował, że codziennie w sprawie potencjalnego luzowania obostrzeń trwają konsultacje polityków z naukowcami i lekarzami. "Pora na ogłoszenie decyzji przyjdzie na początku przyszłego tygodnia. Wysyłanie sygnału przedsiębiorcom, który nie jest jeszcze w 100 proc. potwierdzony, byłoby nie fair" - ocenił.
Zamrożenie sklepów. Jak powinno przebiegać znoszenie obostrzeń?
Zdaniem Gowina decyzje o znoszeniu obostrzeń powinny być podejmowane w interwałach dwutygodniowych, gdyż tak samo jest w innych krajach europejskich. "Wczoraj w Niemczech ogłoszono przedłużenie lockdownu (blokady gospodarki z powodu pandemii koronawirusa - PAP) o kolejne dwa tygodnie" - przypomniał.
"Jestem zwolennikiem stopniowego rozmrażania w reżimach sanitarnych. W moim odczuciu nie ma podstaw, żeby po 31 stycznia utrzymywać zamrożenie sklepów wielkopowierzchniowych. Taka jest rekomendacja Ministerstwa Rozwoju, Przedsiębiorczości i Technologii, ale dzisiaj w tej sprawie deklaracji nie złożę" - powiedział wicepremier.
Gowin zaznaczył, że w kwestii możliwego otwarcia siłowni i basenów istotne jest w obecnej chwili ograniczenie tych "niekoniecznych kontaktów społecznych". Jak zaznaczył, "tu nie chodzi o szczególnie duże ryzyko zakażenia w klubie fitness czy na basenie, chodzi o to, żebyśmy skoncentrowali się na takich formach aktywności, które minimalizują ryzyko transmisji (wirusa - PAP)".
Odnosząc się do pojawiających się w przestrzeni informacyjnej przekazów medialnych dotyczących tego, że restauracje mogą zostać otwarte dopiero w okolicach maja lub czerwca, Gowin stwierdził, że "to są wyłącznie plotki, a decyzje w tych kwestiach będą zapadały w interwałach co dwa tygodnie. Do maja, czerwca tych tygodni jest jeszcze kilkanaście" - przypomniał.
Wicepremier wyjaśnił, że opinie dotyczące stabilizacji sytuacji epidemicznej w kraju "nie powinny upoważniać nikogo do snucia scenariuszy, że mamy już pandemię za sobą". Polityk zwrócił uwagę, że "w niektórych krajach wprowadzono zbyt duże, pochopne rozluźnienie". Jego zdaniem efektem takich decyzji była wielokrotnie wyższa niż w Polsce skala zakażeń w przeliczeniu na liczbę mieszkańców. Jako przykład Gowin podał Czechy i podkreślił, że w związku z taką sytuacją "skala obostrzeń dla gospodarki jest tam zupełnie drakońska". (PAP)
kgr/