Tysiące protestujących w Dniu Australii przeciwko złemu traktowaniu Aborygenów

2021-01-26 15:43 aktualizacja: 2021-01-26, 17:05
Ludzie biorą udział w rajdzie z okazji Dnia Inwazji w Brisbane, Australia, 26 stycznia 2021 r. Dzień Australii to rocznica podniesienia brytyjskiej flagi w 1788 roku w Sydney Cove przez Arthura Phillipa. Jest również nieoficjalnie znany jako Dzień Inwazji, ponieważ oznacza kolonizację Aborygenów w tym kraju. Fot. PAP/EPA / DARREN ANGLIA AUSTRALIA I NOWA ZELANDIA
Ludzie biorą udział w rajdzie z okazji Dnia Inwazji w Brisbane, Australia, 26 stycznia 2021 r. Dzień Australii to rocznica podniesienia brytyjskiej flagi w 1788 roku w Sydney Cove przez Arthura Phillipa. Jest również nieoficjalnie znany jako Dzień Inwazji, ponieważ oznacza kolonizację Aborygenów w tym kraju. Fot. PAP/EPA / DARREN ANGLIA AUSTRALIA I NOWA ZELANDIA
Pięć osób zostało aresztowanych we wtorek w Sydney podczas w większości pokojowych protestów w Dniu Australii. Tysiące osób wyszły na ulice, żeby zamanifestować swój sprzeciw wobec tego święta i złego traktowania rdzennej ludności, Aborygenów.

26 stycznia Australia upamiętnia założenie w 1788 r. pierwszej stałej osady na kontynencie - kolonii karnej przy ówczesnym Port Jackson (dzisiejsze Sydney). Ale przybycie pierwszych białych osadników zapoczątkowało okres niesprawiedliwości wobec Aborygenów. Dla wielu przedstawicieli rdzennej ludności, która swą obecność na ziemiach kontynentu datuje od 50 tysięcy lat, 26 stycznia jest Dniem Inwazji, rocznicą rozpoczęcia brytyjskiej kolonizacji ich ziem i brutalnego podboju.

Podczas większości wieców w całym kraju wznoszono hasła zapoczątkowanego w USA ruchu Black Lives Matter, a także okrzyk: "to zawsze była, zawsze będzie ziemia Aborygenów".

"Dopiero gdy zniosą Dzień Australii, być może wtedy Dzień Inwazji będzie nieco spokojniejszy - mówiła Lizzie Jarrett, organizatorka protestów rdzennej australijskiej ludności w Sydney. - W tej chwili, dopóki ten naród upamiętnia ludobójstwo, nie będziemy milczeć, nie zatrzymamy się i będziemy przychodzić".

Według szacunków policji Nowej Południowej Walii, w stolicy stanu Sydney zebrało się ok. 2-3 tysięcy osób. Kilku manifestujących aresztowano za naruszenie porządku publicznego i przepychanek z policją, która stwierdziła, że większość protestujących była spokojna.

W Melbourne telewizja pokazała kilka tysięcy osób idących przez centrum miasta, wielu z nich w koszulkach z czarno-żółto-czerwoną flagą aborygeńską. Organizatorzy marszu starali się zapewnić przestrzeganie zasad dystansu społecznego – podaje Reuters. Szacuje się, że w Adelajdzie ok 4 tys. osób zgromadziło się na tzw. siedzących protestach, a w Brisbane tłum sięgał 5 tys. osób.

Większość oficjalnych wydarzeń, okrojonych z powodu pandemii, obejmowała formalne uznanie zniszczenia rdzennej kultury i historię wywłaszczania Aborygenów; przemawiali przedstawiciele starszyzny rdzennej ludności, odbyły się tradycyjne tańce. Flagi aborygeńskie powiewały na charakterystycznych budynkach, w tym na moście Harbour Bridge w Sydney; budynek Opery został podświetlony motywami sztuki rdzennych mieszkańców.

Gazety "The Age" i "The Sydney Morning Herald"

Z ostatniego sondażu Ipsos dla gazet "The Age" i "The Sydney Morning Herald" wynika, że 28 proc. badanych opowiada się za zmianą daty Dnia Australii, podczas gdy prawie 50 proc. było temu przeciwnych.

Podczas gdy w całym kraju tysiące ludzi wyległy we wtorek na plaże czy udały się na piknik, wiele oficjalnych wydarzeń w dniu święta narodowego zostało odwołanych z powodu ograniczeń związanych z epidemią koronawirusa. Australia lepiej radziła sobie z pandemią niż większość innych krajów rozwiniętych; odnotowano tu niecałe 28 800 przypadków i 909 zgonów, głównie w stanie Wiktoria na południowym wschodzie. Według ministerstwa zdrowia w Australii dziewiąty dzień z rzędu nie odnotowano żadnych lokalnych zakażeń.

Podczas oficjalnej ceremonii w stolicy kraju Canberze premier Scott Morrison powiedział, że Dzień Australii pokazuje, jak daleko zaszedł jego kraj od czasu przybycia Pierwszej Floty. "Nie ma ucieczki od tego faktu ani (możliwości) jego unieważnienia. Na dobre i na złe, był to moment, w którym rozpoczęła się podróż dla naszego nowoczesnego narodu" - przyznał Morrison. I zaznaczył, że Australijczycy "wznieśli się ponad swe brutalne początki".

Aborygeni uzyskali obywatelstwo australijskie dopiero w 1967 roku; niemal wszystkie wskaźniki gospodarcze i socjalne są dla Aborygenów niekorzystne. Aborygeni stanowią ok. 3 proc. 25-milionowej populacji Australii, ale aż 28 proc. wszystkich osadzonych w kraju.

W 2008 r. parlament i rząd Australii na specjalnej sesji parlamentu wyraziły głębokie ubolewanie za cierpienia, poniżenia i krzywdy doznane przez Aborygenów z rąk białej, napływowej ludności i jej władz. Projekt uchwały wniósł pod obrady ówczesny premier Kevin Rudd. (PAP)

liv/