Zakończył się protest przed siedzibą TK. Zostały osoby, które nie chcą dać się wylegitymować policji

2021-01-28 20:42 aktualizacja: 2021-01-29, 07:51
 Protest przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego w Warszawie. Fot. PAP/Rafał Guz
Protest przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego w Warszawie. Fot. PAP/Rafał Guz
Zakończył się protest przed Trybunałem Konstytucyjnym ws. aborcji. Demonstracja, którą początkowo planowano do godz. 21 przedłużyła się po tym, jak na teren TK wdarło się kilkoro demonstrantów. Zostali oni zatrzymani. Przed siedzibą Trybunału zostały osoby, które nie chcą dać się wylegitymować policjantom.

W czwartek protesty po publikacji wyroku w sprawie przepisów dotyczących aborcji odbyły się m.in. w Warszawie, Łodzi, Szczecinie i Poznaniu.

W stolicy demonstracja rozpoczęła się po godz. 19 na pl. Na Rozdrożu. Wśród manifestujących była liderka Strajku Kobiet Marta Lempart. Strajk Kobiet planował zorganizować tutaj blokadę drogi, ale ok. godz. 20 demonstranci przeszli przed siedzibę Trybunału Konstytucyjnego.

Początkowo manifestacja przebiegała spokojnie. Sytuacja zmieniła się po tym, jak na teren Trybunału Konstytucyjnego wdarło się kilkoro demonstrantów. Za ogrodzenie TK poleciały również race. Wcześniej na podjeździe do TK demonstranci wylali czerwoną farbę i ułożyli w niej pluszowe zabawki.

Na miejscu protestu były obecne znaczne siły policji. Przed budynkiem TK ustawił się szpaler funkcjonariuszy. Dochodziło do przepychanek z policją. Demonstranci próbowali przerwać kordon. Policja apelowała do protestujących o zachowanie spokoju i podchodzenie do funkcjonariuszy w celu wylegitymowania się.

Wcześniej policja informowała, że w przypadku agresji protestujących funkcjonariusze będą reagować. "Każdy ma prawo do wyrażania swoich poglądów. Jednak to prawo nie daje nam przyzwolenia do zachowań agresywnych. Apelujemy o kontrolę nad emocjami oraz tonowanie ich u osób, które z tą kontrolą mają problem. W przypadku agresji wobec osób i mienia będziemy reagować" - napisano.

Jak podała policja, zatrzymane zostały trzy osoby, które - jak podała KSP - odmówiły podania swoich danych. Jedną z zatrzymanych jest jedna z liderek Strajku Kobiet Klementyna Suchanow.

"Klementyna Suchanow jest zatrzymana w Mińsku Mazowieckim. Jest przy niej pełnomocnik. Wszystko wskazuje na to, że spędzi noc na komendzie. To forma bezprawnej represji. Jest osobą publiczną, nie zachodzi obawa ukrycia. Przetrzymywanie jest całkowicie nieuzasadnione" - napisał na Twitterze poseł KO Michał Szczerba

Po zatrzymaniach, uczestnicy manifestacji zaczęli domagać się uwolnienia swoich współtowarzyszy. Odpalano race, pomazana farbą została jedna z policyjnych furgonetek. Policjanci wzywając do rozejścia się początkowo wypuszczali demonstrantów bez legitymowania. Po kilkudziesięciu minutach otoczyli uczestników zgromadzenia szczelnym kordonem. Demonstranci mogli opuścić tzw. kocioł jedynie po okazaniu dokumentu dojrzałości. Część z nich nie chce jednak tego zrobić. Demonstranci są otoczeni kordonem policji. Puszczają muzykę i tańczą.

Według informacji przekazanych przez Strajk Kobiet zatrzymanych jest więcej osób niż podawała policja. Jak przekazał Strajk Kobiet, zostali oni przewiezieni na komisariaty m.in. w Mińsku Mazowieckim, Legionowie, Piasecznie i Pruszkowie. Jedna osoba, która była w komendzie przy ul. Żytniej w Warszawie została zwolniona.

W środę po godz. 23 w Dzienniku Ustaw został opublikowany wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 22 października ub. roku ws. przepisów tzw. ustawy antyaborcyjnej z 1993 r., a w nocy w Monitorze Polskim opublikowano jego uzasadnienie.

TK wskazał w uzasadnieniu, że prawdopodobieństwo ciężkich wad płodu nie jest wystarczające dla dopuszczalności aborcji. Po publikacji wyroku stracił moc przepis tzw. ustawy antyaborcyjnej zezwalający na aborcję w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, co TK w październiku uznał za niekonstytucyjne.(PAP)

Autorzy: Natalia Kamińska, Mateusz Mikowski, Marcin Chomiuk, Marcin Chomiuk, Alicja Skiba

mmi/