Ugrupowania Koalicji Obywatelskiej za liberalizacją aborcji, PO się zastanawia

2021-02-06 07:23 aktualizacja: 2021-02-06, 11:35
Przewodniczący PO Borys Budka na sali obrad Sejmu Fot. PAP/Wojciech Olkuśnik
Przewodniczący PO Borys Budka na sali obrad Sejmu Fot. PAP/Wojciech Olkuśnik
Ugrupowania, które wraz z PO tworzą Koalicję Obywatelską zdecydowanie opowiadają się za liberalizacją ustawy antyaborcyjnej. Zarówno Nowoczesna, jak i Inicjatywa Polska oraz Zieloni są za dopuszczeniem swobodnej aborcji do 12 tygodnia ciąży. Jednolitego stanowiska nie ma jedynie Platforma.

Piątkowa narada opozycyjnych klubów parlamentarnych, zwołana z inicjatywy Lewicy, poświęcona możliwym rozwiązaniom po opublikowaniu wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji zakończyła się m.in. ustaleniem, aby zaapelować do marszałek Sejmu Elżbiety Witek, by opozycyjnym projektom ustaw, dotyczącym aborcji nadawała numery druków sejmowych i zgadzała się na ich procedowanie. Chodzi m.in. o przygotowany przez Nowoczesną projekt ustawy dopuszczający aborcję do 12 tygodnia ciąży.

Projekt ten popierają wszystkie ugrupowania tworzące Koalicję Obywatelską poza PO. Nie tylko Nowoczesna, ale Inicjatywa Polska oraz Zieloni.

Tym niemniej w PO trwają w tej sprawie spory: z jednej strony jest zespół wicemarszałek Sejmu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, który jest za Piątkowa narada opozycyjnych klubów parlamentarnych, zwołana z inicjatywy Lewicy, poświęcona możliwym rozwiązaniom po opublikowaniu wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji zakończyła się m.in. ustaleniem, aby zaapelować do marszałek Sejmu Elżbiety Witek, by opozycyjnym projektom ustaw, dotyczącym aborcji nadawała numery druków sejmowych i zgadzała się na ich procedowanie. Chodzi m.in. o przygotowany przez Nowoczesną projekt ustawy dopuszczający aborcję do 12 tygodnia ciąży.

Projekt ten popierają wszystkie ugrupowania tworzące Koalicję Obywatelską poza PO. Nie tylko Nowoczesna, ale Inicjatywa Polska oraz Zieloni

Tym niemniej w PO trwają w tej sprawie spory: z jednej strony jest zespół wicemarszałek Sejmu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, który jest za liberalizacją ustawy, z drugiej jest stanowisko partyjnych konserwatystów, którego przejawem jest czwartkowy list posła Ireneusza Rasia do zarządu PO.

W liście Raś wezwał do działań na rzecz przywrócenia dotychczasowego kompromisu aborcyjnego. Przestrzegł jednocześnie przed zajmowaniem w tej sprawie stanowiska bliższego Lewicy.

"Zmuszanie kobiety do rodzenia dziecka, gdy istnieje duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby, jest nieludzkie i stanowi rażące naruszenie praw człowieka. W tym zakresie protestujące kobiety powinny uzyskać nasze wsparcie. Czymś innym jest jednak zgoda na tzw. aborcję na życzenie, czego domagają się środowiska radykalnej lewicy" - napisał poseł.

W Koalicji Obywatelskiej słychać głosy, że przez "hamletyzowanie" Platformy traci całe ugrupowanie. "Już Lewica przejęła inicjatywę w kwestii aborcji, choć podczas piątkowego spotkania nie miała właściwie nic do zaproponowania" - narzeka jeden z posłów KO.

W ugrupowaniach tworzących KO jest silne oczekiwanie, że Platforma jednak zajmie takie stanowisko, by możliwe było poparcie projektu Nowoczesnej przez całą Koalicję.

"Moim zdaniem Platforma powinna poświęcić Rasia, jeżeli chce przetrwać. To nie jest czas, kiedy temat aborcji można przeczekać" - mówi PAP poseł Koalicji Obywatelskiej, pragnący zachować anonimowość.

Kidawa-Błońska powiedziała PAP, że Raś miał prawo wyrazić swoje zdanie. "Osobiście wolę, gdy takie opinie najpierw formułowane są w ramach dyskusji wewnątrzpartyjnej, ale jesteśmy wolnym ugrupowaniem i każdy może mówić to co uważa" - oceniła wicemarszałek.

"Zapewniam, że jesteśmy w stanie przygotować jednolite stanowisko, tylko potrzeba na to czasu i dyskusji. Nie można tylko tego robić pod presją i przy włączonych kamerach" - dodała.

"Podczas piątkowego spotkania zaznaczyłam wyraźnie, że aborcja NIE jest OK. Że aborcja jest zawsze trudnym i bolesnym wyborem. Że potrzebna jest edukacja seksualna i dostęp do antykoncepcji. Przekazałam również, że wewnątrz klubu KO i wewnątrz Platformy trwają dyskusje o naszych projektach. O tym, że będziemy rozmawiać o wszystkich projektach, które pojawią się w przestrzeni publicznej" - powiedziała PAP posłanka Monika Wielichowska z PO, która była na spotkaniu zorganizowanym przez Lewicę.

Dodała, że choć w obecnej kadencji przeprowadzenie podobnych zmian jest bardzo trudne, "trzeba budować mosty, szukać porozumienia i parlamentarnej większości, by przestać mówić o zmianach, tylko tych zmian dokonywać".

Inne ugrupowania w KO mają w sprawie aborcji mniejsze dylematy

"Jako Nowoczesna mamy projekt, który składaliśmy w poprzedniej kadencji, dotyczący liberalizacji prawa aborcyjnego. Zdajemy sobie sprawę, że być może będzie trudno wypracować jeden projekt partii opozycyjnych, ale łączy nas to, że chcemy w obecnej sytuacji pomóc Polkom" - powiedziała Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej, która była obecna na piątkowym spotkaniu. "Pytanie, jaki projekt poprze PO należy kierować do tej partii" - dodała.

Katarzyna Piekarska z Inicjatywy Polska także przyznała, że jej ugrupowanie popiera projekt, który zezwala na aborcję do 12 tygodnia ciąży, ale także gwarantuje refundację środków antykoncepcyjnych, refundację in vitro, opiekę okołoporodową, a także edukację seksualną. Analogiczny projekt zgłaszała niegdyś inicjatywa "Ratujmy kobiety", której twarzą była obecna liderka Inicjatywy Polska Barbara Nowacka.

"Popieramy projekt, który złożyła Nowoczesna, bo zawsze popieraliśmy projekty komitetu Ratujmy Kobiety" - oświadczyła w rozmowie PAP Urszula Zielińska z Zielonych.

Zielińska jest zarazem zdania, że nie tylko w Koalicji Obywatelskiej, ale nawet w PO głosy, które są sceptyczne wobec liberalizacji aborcji są bardzo odosobnione. "Mam wrażenie, że więcej się mówi o różnicach i o tym, że nie da się stworzyć jednego projektu, niż tak jest w rzeczywistości" - oceniła. "Niemal wszyscy, z którymi rozmawiałam zgadzają się, że liberalizacja do 12 tygodnia jest konieczna, a do tzw. kompromisu nie ma powrotu" - dodała Zielińska.

Istnieje też pogląd, w sprawie którego zgadzają się przedstawiciele wszystkich ugrupowań opozycyjnych i który może pogodzić wszystkie zwaśnione środowiska. Sformułował go m.in. były lider PO Grzegorz Schetyna - że w obecnej kadencji Sejmu nie ma szans na uchwalenie jakiejkolwiek ustawy liberalizującej prawo aborcyjne.

27 stycznia w Dzienniku Ustaw został opublikowany wyrok TK z 22 października ub. roku ws. przepisów antyaborcyjnych, tym samym utracił moc przepis tzw. ustawy antyaborcyjnej z 1993 r. zezwalający na aborcję w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.

Obowiązująca od 1993 r. Ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, nazywana "kompromisem aborcyjnym", zezwalała na dokonanie aborcji w trzech przypadkach. Jednym z nich był przepis, którego dotyczył wyrok TK. Ustawa pozwala nadal na aborcję w dwóch przypadkach: gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety lub gdy powstała w wyniku czynu zabronionego (gwałt, kazirodztwo). (PAP)

Autor: Piotr Śmiłowicz

io/