W Płocku od poniedziałku obowiązuje alarm powodziowy. Przyczyną jest zator lodowy na Wiśle poniżej miasta – w miejscowości Popłacin, który blokuje swobodny przepływ wody i powoduje przybór rzeki. We wtorek po południu, w związku z przyborem Wisły, prezydent Płocka zdecydował o ewakuacji ludzi i zwierząt z najniżej położonej dzielnicy Borowiczki, ul. Gmury. Jak podał Urząd Miasta, do ewakuacji wyznaczono 115 osób.
"W Płocku przy ul. Gmury doszło do podtopienia kilku domów i zalania piwnic. Do ewakuacji zgłosiło się kilkanaście osób ze 115 mieszkańców domostw zagrożonych podtopieniami. Miasto zaoferowało ewakuowanym miejsca noclegowe, ale większość z nich zdecydowała się udać do swoich rodzin" – przekazały we wtorek wieczorem Wody Polskie, monitorujące sytuację na Wiśle w środkowym jej biegu. W komunikacie podano, że w Płocku w rejonie objętym ewakuacją pracuje 12 zastępów straży pożarnej oraz WOT. "Centra Operacyjne Ochrony Przeciwpowodziowej Wód Polskich pełnią 24-godzinne dyżury. Pracownicy Wód Polskich monitorują również pracę w terenie" – podkreślono w informacji.
W związku z ewakuacją, do której zapewniono autobusy Komunikacji Miejskiej, prezydent Płocka zobowiązał Komendanta Miejskiego Policji oraz Komendanta Straży Miejskiej do zapewnienia bezpieczeństwa i porządku publicznego w trakcie ewakuacji, w miejscach zakwaterowania ludności ewakuowanej, a także ochronę pozostawionego mienia. "Zwierzęta domowe ewakuowane będą do Schroniska dla Zwierząt w Płocku prowadzonego przez SUEZ PGK. Transport zapewni SUEZ PGK" - oznajmił płocki Urząd Miasta.
Wody Polskie: jeżeli warunki przewidziane instrukcjami dla akcji lodołamania, będą odpowiednie, akcja zostanie przeprowadzona
Wody Polskie zapewniły, że lodołamacze przeznaczone do pracy na wiślanym Zbiorniku Włocławskim, który rozciąga się od Płocka do Włocławka, pozostają w gotowości. "Jeżeli warunki przewidziane instrukcjami dla akcji lodołamania, będą odpowiednie, akcja zostanie przeprowadzona" – zaznaczono w komunikacie.
Według danych płockiego Urzędu Miasta, poziom Wisły we wtorek wieczorem wynosił tam na poszczególnych wodowskazach: Borowiczki – 449 cm przy stanie alarmowym 345 cm, Grabówka – 454 cm przy stanie alarmowym 340 cm, brama przeciwpowodziowa w porcie Radziwie, w lewobrzeżnej części miasta – 380 cm przy stanie alarmowym 237, a na nabrzeżu PKN Orlen – 779 cm przy stanie alarmowym 700 cm. Oznacza to, że przybór rzeki znacznie tam zwolnił - w ciągu dwóch godzin na dwóch wodowskazach jej poziom wzrósł o 1 cm, a na dwóch innych nie uległ zmianie. Wcześniej w ciągu dwóch godzin poziom wody rósł tam o kilkanaście, a nawet o ponad 30 cm.
Jak informuje płocki Urząd Miasta, jeszcze we wtorek rano Wisła wlała się na bulwary im. Górnickiego w rejonie ul. Rybaki oraz portu jachtowego klubu Morka - ul. Rybaki oraz ul. Kawieckiego ze względów bezpieczeństwa zostały do odwołania całkowicie zamknięte dla ruchu. Służby miejskie, Państwowa Straż Pożarna i żołnierze WOT zabezpieczają budynki na bulwarach wiślanych przed zalaniem. Rzeka zalała też ul. Gmury w dzielnicy Borowiczki, gdzie są domy jednorodzinne - to najniżej położona ulica w Płocku, sąsiadująca bezpośrednio z rzeką, wcześniej, od wtorku rano mieszkańcy zabezpieczali tam domostwa workami z piaskiem, które dostarczyły służby miejskie. Jeszcze w poniedziałek na wypadek ewakuacji przygotowano miejsca noclegowe w jednym z internatów - Bursie Płockiej.
We wtorek po południu w Płocku obradował sztab kryzysowy z udziałem m.in. wojewody mazowieckiego Konstantego Radziwiłła i przedstawicieli Wód Polskich. W oparciu o opinie ekspertów podjęto decyzję, aby na razie nie wprowadzać do akcji lodołamaczy. Według Wód Polskich, czoło tworzenia się pokrywy lodowej znajduje się na wysokości miejscowości Popłacin, a przewidywania wskazują, że proces powodujący wzrost stanu wody, potrwa ok. 40 godzin - potem sytuacja powinna się ustabilizować.
Wojewoda mazowiecki zadeklarował "wszelkie możliwe wsparcie, jeżeli byłoby takie potrzebne", w tym przy zabezpieczaniu mienia, ludzi i wałów przeciwpowodziowych z wykorzystaniem Państwowej Straży Pożarnej, wojska, w tym WOT
"Będąc przygotowanymi do tego, żeby w każdej chwili uruchomić łamanie lodu przy pomocy całej floty lodołamaczy gotowych do pracy, podejmujemy decyzję, że w tej chwili taki moment jeszcze nie nastąpił" – powiedział wojewoda mazowiecki po posiedzeniu sztabu kryzysowego w Płocku. Radziwiłł zadeklarował jednocześnie "wszelkie możliwe wsparcie, jeżeli byłoby takie potrzebne", w tym przy zabezpieczaniu mienia, ludzi i wałów przeciwpowodziowych z wykorzystaniem Państwowej Straży Pożarnej, wojska, w tym WOT.
Jak podały Wody Polskie, zgodnie z instrukcją akcja lodołamania może zostać wstrzymana, gdy ze względu na niekorzystne warunki hydrologiczne lub meteorologiczne jej dalsze prowadzenie może być nieefektywne, kiedy może zagrażać bezpieczeństwu urządzeń stopnia wodnego we Włocławku, obsłudze lodołamaczy lub prowadzić do pogorszenia warunków odpływu kry ze zbiornika. "Nie bez znaczenia są ujemnie temperatury, które powodują ponowne zamarzanie rynny spływowej, wiatr utrudniający spływ kry w kierunku zapory, stany wód, przepływy przez stopnia wodnego czy opady" – wyjaśniono we wtorkowej informacji Wód Polskich.
W związku z rosnącym poziomem Wisły we wtorek w siedmiu położonych nad rzeką gminach powiatu płockiego: Wyszogród, Gąbin, Mała Wieś, Słupno, Bodzanów, Nowy Duninów i Słubice wprowadzono pogotowie przeciwpowodziowe. W ocenie służb przeciwpowodziowych, najbardziej zagrożona jest część miejscowości Popłacin, czyli miejsce, gdzie na Wiśle utworzył się zator lodowy - woda podeszła tam pod wały. Stan alarmowy przekroczyła też rzeka Słupianka w gminie Słupno, sąsiadującej z Płockiem.
Na terenie zagrożonym powodzią pracuje 130 strażaków. Trwa zabezpieczenie domów i wałów
Na terenie powiatu płockiego w działania zaangażowanych jest 130 strażaków PSP oraz druhów ochotniczych straży pożarnych i 50 jednostek sprzętu - poinformowała KW PSP w Warszawie. Strażacy pracują przy zabezpieczeniu domów i wałów przeciwpowodziowych.
Cały czas pracują strażacy, którzy zabezpieczają mieszkania oraz wały przeciwpowodziowe. We wtorek wieczorem Komenda Wojewódzka PSP w Warszawie poinformowała, że na terenie powiatu płockiego w działania zaangażowanych jest 130 strażaków PSP oraz druhów ochotniczych straży pożarnych i 50 jednostek sprzętu. "Trwa zabezpieczanie budynków mieszkalnych oraz wałów przeciwpowodziowych w związku z zatorem lodowym na Wiśle" - przekazano.
Szef Ministerstwa Obrony Narodowej: kilkudziesięciu żołnierzy WOT pomaga mieszkańcom Płocka
Cały czas kilkudziesięciu żołnierzy WOT pomaga mieszkańcom Płocka, gdzie doszło do podtopień; żołnierze zabezpieczają osiedla przed przelewającą się wodą - poinformował na Twitterze szef MON Mariusz Błaszczak. (PAP)
Cały czas kilkudziesięciu @terytorialsi pomaga mieszkańcom Płocka gdzie doszło do podtopień. Żołnierze zabezpieczają osiedla przed przelewającą się wodą. pic.twitter.com/U0tynNKLq9
— Mariusz Błaszczak (@mblaszczak) February 9, 2021
Wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba: w związku z sytuacją w Płocku do dyspozycji Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego są osadzeni i Służba Więzienna
W związku z tą sytuacją wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba przekazał we wtorek wieczorem, że do dyspozycji Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego są osadzeni i Służba Więzienna. "Jestem po rozmowie z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobro oraz z wiceministrem sprawiedliwości Michałem Wosiem. W związku z trudną sytuacją na Wiśle w Płocku zdecydowano, że do dyspozycji Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego są osadzeni i Służba Więzienna" - poinformował.
W związku z trudną sytuacją na Wiśle w Płocku, po rozmowie z @OzdobaJacek, zdecydowałem o skierowaniu więźniów @SW_GOV_PL do dyspozycji @MUW_RP. Wsparcie odpowiednich służb w trudnych sytuacjach dodatkowymi rękami do pracy w to jeden z filarów programu #PracaDlaWięźniów.
— Michał Woś (@MWosPL) February 9, 2021
autorka: Natalia Kamińska
io/ mst/