W Płocku obowiązuje nadal ogłoszony w poniedziałek alarm przeciwpowodziowy. Został wprowadzony z uwagi na zator lodowy na Wiśle poniżej miasta – w miejscowości Popłacin, blokujący swobodny przepływ wody i powodujący przybór rzeki. Utrzymany jest też alarm przeciwpowodziowy, który w środę wprowadzono w siedmiu położonych nad Wisłą gminach powiatu płockiego: Wyszogród, Gąbin, Mała Wieś, Słupno, Bodzanów, Nowy Duninów i Słubice.
"W całym powiecie płockim obserwujemy stopniowy spadek wody. W niektórych miejscach jest on większy, w niektórych mniejszy. W Kępie Polskiej rzeka opadła przez noc ze środy na czwartek o mniej więcej metr i obecnie jej poziom utrzymuje się poniżej stanu ostrzegawczego" – powiedział PAP kierownik biura spraw obronnych i zarządzania kryzysowego w starostwie płockim Piotr Jakubowski.
W Kępie Polskiej poziom Wisły w czwartek rano wynosił 431 cm, czyli o 19 cm poniżej stanu ostrzegawczego, przy stanie alarmowym 500 cm.
Kierownik biura spraw obronnych i zarządzania kryzysowego w starostwie płockim dodał, że sytuacja na Wiśle unormowała się też m.in. w Woli Brwileńskiej niedaleko Popłacina, gdzie w środę wieczorem wezbrana rzeka wyparła na brzeg krę, która przewróciła kilka drzew i uszkodziła barierki odgradzające drogę krajową nr 62 Płock - Włocławek. Miejsce to zostało zabezpieczone workami z piaskiem przez strażaków, którzy uszczelnili tez przepusty wodne. "Całą noc rejon ten patrolowali strażacy, ale nie odnotowano już żadnych niebezpiecznych zdarzeń" – zaznaczył Jakubowski.
W czwartek po południu w starostwie powiatowym w Płocku obradować ma ponownie zespół zarządzania kryzysowego.
Jak przekazał dyżurny Miejskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Płocku, w czwartek rano poziom Wisły wynosił na poszczególnych wodowskazach: Borowiczki – 464 cm (stan alarmowy 345 cm), Grabówka – 393 cm (stan alarmowy 340 cm), brama przeciwpowodziowa w porcie Radziwie, w lewobrzeżnej części miasta – 438 cm (stan alarmowy 237 cm), a na nabrzeżu PKN Orlen – 838 cm (stan alarmowy 700 cm). Oznacza to niewielkie wahania poziomu rzeki – mniej więcej o kilka centymetrów w ciągu dwóch godzin.
"Sytuacja na Wiśle w Płocku jest na tę chwilę stabilna, ale nadal kryzysowa. Przesunięcie się czoła zatoru lodowego na rzece z Płocka w okolice Brwinowa nieco obniżyło poziom wody w rejonie naszego miasta. Nadal jednak utrzymuje się on powyżej stanów alarmowych" – powiedział w czwartek rano PAP prezydent Płocka Andrzej Nowakowski.
Dodał, iż na bieżąco monitorowana jest sytuacja na Wiśle oraz na terenach dotąd podtopionych i jeszcze zagrożonych zalaniem. "Tych miejsc na terenie miasta jest kilka. Są to ulice: Rybaki, Gmury, Nadwiślańska. Do tego dochodzą miejsca zalane przez rzekę Słupiankę, gdzie woda podchodzi pod ul. Raczkowizna i uniemożliwia przejazd ul. Głęboką na granicy Płocka i gminy Słupna" – podkreślił prezydent Płocka.
Nowakowski zaznaczył, że z uwagi na utrzymujące się podtopienia, ewakuowani wcześniej, jeszcze we wtorek, mieszkańcy płockiej ul. Gmury – było to ok. 100 osób – na razie nie mogą jeszcze wrócić do swych domów. Część ewakuowanych trafiła do przygotowanego dla nich internatu – Bursy Płockiej, a część udała się do swych rodzin.
Jak podały w czwartek Wody Polskie, na wiślanym zbiorniku Wodnym Włocławek, który rozciąga się od Płocka do Włocławka, nadal obserwowane są duże zmiany przepływu wody. "Obecnie pracownicy Wód Polskich prowadzą wizję w terenie w celu bezpośredniej oceny pokrywy lodowej" - przekazano w komunikacie. (PAP)
mst/