Na początku lutego do wykazu prac legislacyjnych rządu wpisano projekt ustawy, której konsekwencją będzie wprowadzenie składki z tytułu reklamy internetowej i reklamy konwencjonalnej. Zgodnie z założeniami połowa wpływów ze składek ma trafić m.in. do NFZ, a także na Narodowy Fundusz Ochrony Zabytków; utworzony ma zostać także Fundusz Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Obszarze Mediów.
Sobolewski w rozmowie z telewizją wPolsce.pl zwrócił uwagę, że projekt ten ciągle jest w prekonsultacjach, które trwają do 16 lutego, i zainteresowane podmioty mogą zgłaszać swoje uwagi i propozycje.
"Po konsultacjach, po rozmowach, mam nadzieję, że uda się osiągnąć takie kompromisowe rozwiązanie, które będzie też zadowalało media. Nie wiem, czy do końca będzie zadowalało oczywiście te duże koncerny mediowe, no ale też nie może być tak, żeby w Polsce zwykły, szary obywatel płacił podatki, a koncerny mediowe tych podatków nie płaciły, albo płaciły w takich wymiarach, że zwykły obywatel płaci więcej" - mówił polityk PiS.
Projekt dotyczący opłaty od reklam. Trwają poszukiwania rozwiązania
Sobolewski dodał, że konsultacje są po to, aby w ich trakcie "wypracować takie rozwiązania, które byłyby adekwatne do uwarunkowań krajowych".
"Oczywiście też i sprawiedliwe rozwiązania, więc te konsultacje są przed nami i wcale nie wykluczamy, że będą jakieś zmiany w tym projekcie; będą wysłuchane te głosy i wszystko przed nami" - zaznaczył.
Zdaniem polityka mijaniem się z prawdą są twierdzenia, że "ten podatek kładzie kaganiec na wolność słowa". "Jedno z drugim nie ma nic wspólnego" - zapewnił.
Znaczna część prywatnych mediów w środę protestowała we wspólnej akcji "Media bez wyboru", będącej odpowiedzią na zapowiedź przygotowania przez rząd projektu ustawy, której konsekwencją będzie wprowadzenie składki z tytułu reklamy internetowej i reklamy konwencjonalnej. Telewizje TVN24 i Polsat News zamiast programu nadawały specjalny komunikat. Na portalach, m.in. TVN24, Onet oraz Interia czytelnicy nie mogli przeczytać żadnego artykułu. Do akcji przyłączyły się również niektóre dzienniki.
Według biorących udział w proteście mediów wprowadzenie składki będzie oznaczać m.in. osłabienie, a nawet likwidację części mediów działających w Polsce, a także ograniczenie możliwości finansowania jakościowych i lokalnych treści. Wprowadzenie tej opłaty oznaczać będzie "pogłębienie nierównego traktowania podmiotów działających na polskim rynku medialnym, w sytuacji, gdy media państwowe otrzymują co roku z kieszeni każdego Polaka 2 mld złotych, media prywatne obciąża się dodatkowym haraczem w wysokości 1 mld zł" - napisano w liście otwartym do władz RP i liderów ugrupowań politycznych.
Prekonsultacje w związku z projektem dotyczącym opłaty do reklam
Rzecznik rządu Piotr Müller podkreślał w środę w TVP Info, że obecnie trwa etap prekonsultacji dotyczących projektu wprowadzenia składki z reklam, który potrwa do 16 lutego. Zaznaczył przy tym, że "to jest podatek, opłata, która została wprowadzona w wielu innych krajach Unii Europejskiej". Podał w tym kontekście przykład m.in. Francji i Belgii.
"Inne kraje Unii Europejskiej wprowadziły tę daninę, ponieważ mamy taką sytuację, że bardzo często cyfrowi giganci, duże firmy unikają opodatkowania i ten podatek, który teraz jest w fazie konsultacji, w fazie projektowej, zakłada, że będzie od 2 do 15 proc. - zależnie od tego, jakie będą przychody danej firmy, jaki to będzie towar reklamowany i wszystkie te środki finansowe mają pomóc m.in. działaniu Narodowemu Funduszu Zdrowia, czyli mają być przeznaczone na zdrowie oraz na Fundusz Zabytków, w związku z tym to jest taka opłata solidarnościowa, która obowiązuje w wielu krajach Unii Europejskiej" - przekonywał Müller.
Również Ministerstwo Finansów zapewniło w środę o otwartości "na dialog z przedstawicielami mediów". Resort liczy, że w sprawie projektu dotyczącego składki od reklam, wspólnie z rynkiem zostaną wypracowane rozwiązania akceptowalne dla wszystkich. (PAP)
autor: Rafał Białkowski
kgr/