Brytyjczyk przyznał, że wiosłowanie było nudne, ale cieszył się nie tylko z dotarcia do mety. Udziałem w wyścigu zbierał fundusze na cele charytatywne, a konkretnie na walkę z Alzheimerem. Do tej pory udało mu się zebrać 883 tys. funtów i na tym nie koniec, bo wpłaty ciągle płyną. Rothwell spodziewa się, że w ten weekend kwota przekroczy milion funtów.
"Wioślarstwo jest nudne, naprawdę nudne, każde pociągnięcie takie samo. Nie spodziewałem się, że coś wygram, a byłem w połowie swojej grupy wiekowej - na czwartym miejscu. Ukończenie zawodów to dla mnie sukces" - powiedział dziadek trójki wnucząt, który już wcześniej wygrał wyścig życia +pokonując+ raka prostaty.
Na wybrzeżu karaibskiej wyspy na Rothwella czekała żona, z którą jest w związku od 50 lat. (PAP)
liv/