Szefowa KE była pytana na konferencji prasowej o problemy z dostawami szczepionek do UE. Podkreśliła, że w kwestii sektora zdrowia kompetencje KE są bardzo ograniczone. „Mimo to zdecydowaliśmy się wziąć na siebie odpowiedzialność i myślę, że dobrze, że się tak stało” – dodała.
Odnosząc się do kwestii braku szczepionek wskazała, że wystarczy posłuchać producentów szczepionek, który mówią, że nawet jeśli w grę wchodziłyby miliardy euro, nie byliby w stanie dostarczyć więcej dawek. „Widzimy problemy, jeśli chodzi o skalę produkcji” – powiedziała.
Szefowa Komisji dodała, że problemem jest m.in. łańcuch dostaw i komponenty do produkcji szczepionek. „Bardzo dużo pracy wykonano w ostatnich 10 miesiącach. (…) Patrząc wstecz, (widać, że) zlekceważyliśmy kwestię braku możliwości zwiększenia produkcji szczepionek. Możemy także ciągle skrócić proces regulacyjny dotyczący przyznania pozwolenia szczepionce na obrót rynkowy” – wskazała.
W Brukseli w ostatnich tygodniach narastała krytyka wobec Komisji Europejskiej za brak szczepionek w UE. Wskazywano, że tempo szczepień jest znacznie niższe niż w USA i Wielkiej Brytanii.
Dostawy szczepionek w imieniu Unii negocjowała Komisja Europejska, która jeszcze na początku stycznia zapewniała unijne stolice, że ich dostawy są zabezpieczone. Tymczasem pod koniec stycznia brytyjsko-szwedzka firma AstraZeneca ogłosiła, że w pierwszym kwartale tego roku dostarczy państwom członkowskim o kilkadziesiąt milionów dawek mniej, niż wynika to z kontraktu.
Napiętej sytuacji w Brukseli nie poprawiło uruchomienie przez Komisję mechanizmu autoryzacji eksportu szczepionek z UE. Unijni urzędnicy tłumaczyli to potrzebą większej transparentności, jeśli chodzi o produkcję i dostaw. W praktyce, zgodnie z założeniami mechanizmu, kraje członkowskie mają możliwość wprowadzania blokady eksportu szczepionek poza terytorium UE.
Juncker potępił ograniczenia eksportu szczepionek
Konsekwencją uruchomienia mechanizmu było przywrócenie kontroli na granicy między Irlandią Północną a Irlandią, choć przez wiele miesięcy Komisja powtarzała, że utrzymanie otwartej granicy jest kluczowe dla procesu pokojowego w Irlandii Północnej. Po fali oburzenia po kilku godzinach Komisja wycofała się z tej decyzji.
Działania KE skrytykował Jean-Claude Juncker, były premier Luksemburga, który przewodził Komisji Europejskiej w latach 2014-2019. Jak napisał portal Politico, Luksemburczyk stanowczo potępił ograniczenia eksportu preparatu. „Jesteśmy odpowiedzialni nie tylko za siebie. To pandemia, która dotyka wszystkich na tej planecie. Jestem bardzo przeciwny Unii Europejskiej sprawiającej wrażenie, że dba (tylko) o siebie i że cierpienie innych ludzi, zwłaszcza w biedniejszych krajach i na biedniejszych kontynentach, nie ma na nas wpływu” – powiedział Juncker cytowany przez brukselski portal.
Skrytykował też tempo, w jakim negocjowano umowy z firmami farmaceutycznymi. „Uważam, że wszystko szło zbyt wolno, nie wszystko zostało zrobione z maksymalną przejrzystością" - powiedział, przyznając jednocześnie, że "byłoby to trudne zadanie".
Z Brukseli Łukasz Osiński (PAP)
mmi/