"Rzeczpospolita": naukowy skręt premiera

2021-02-22 07:53 aktualizacja: 2021-02-22, 07:56
 Polski premier Mateusz Morawiecki Fot. PAP/Art Service 2
Polski premier Mateusz Morawiecki Fot. PAP/Art Service 2
Instytut De Republica ma działać na rzecz promocji polskiej nauki. Nie wiadomo jednak, dlaczego premier powołał placówkę w tak błyskawicznym tempie - czytamy w poniedziałkowej "Rzeczpospolitej".

Gazeta pisze, że w poniedziałek rozpoczyna działalność Instytut De Republica – nowa jednostka budżetowa przy premierze, której celem ma być – jak napisano w statucie – m.in. prowadzenie działalności wydawniczej, popularyzatorskiej, promowanie w Polsce i za granicą polskich publikacji naukowych. Ponadto – współpraca ze środowiskiem naukowym, w tym ze szkołami wyższymi i instytucjami działającymi na rzecz rozwoju polskiej książki naukowej, a także organizacja konferencji naukowych i edukacyjnych.

"Rz" zaznacza, że powołany naprędce instytut (Monitor Polski opublikował zarządzenie premiera w tej sprawie 16 lutego) nie kojarzy się z zadaniami szefa rządu, a raczej ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka. Zdaniem gazety, zakres działania instytutu wprawił w konsternację nie tylko opozycję, ale również partię rządzącą.

"Powołanie wydawniczo - naukowego instytutu premiera zbiega się z ostatnim kontrowersyjnym pomysłem ministra Czarnka, który zmienił listę czasopism naukowych (o tysiąc nowych, w tym 73, które nie były rekomendowane przez Komisję Ewaluacji Nauki) oraz zasady punktacji za publikacje w nich. Dotychczasowa zasada była taka, że za publikację w prestiżowym periodyku pracownik naukowy otrzymywał więcej punktów, a jego uczelnia – więcej pieniędzy. Niesmak wywołał fakt, że część czasopism z nowej listy to pisma, w których publikuje prof. Czarnek, a także wydawnictwa związane z obecnym rządem" - czytamy w dzienniku.

Gazeta podaje, że instytut ma mieć radę naukową pełniącą "funkcje opiniodawcze i doradcze", których członków (od 10 do aż 30) powołuje sam premier. Nieznane są koszty instytutu, ponieważ został utworzony zarządzeniem premiera, co oznacza, że nie muszą być w nim wskazane skutki regulacji, a więc koszty.(PAP)

io/