Jak informowały wcześniej Wody Polskie, na Zbiorniku Włocławskim, gdzie wcześniej zlokalizowano w Woli Brwileńskiej rozległy zator lodowy o długości ok. 7 km w poniedziałek pracowało początkowo 7 lodołamaczy, do których dołączyły następnie dwie dodatkowe jednostki, które przypłynęły z Gdańska.
"Kierownik akcji lodołamania poinformował nas, że chwilę potem, jak zator ruszył, to poziom wody na wodowskazie Wisły przy bramie przeciwpowodziowej w porcie Radziwie w Płocku znacznie opadł" – powiedział PAP w poniedziałek wieczorem kierownik biura spraw obronnych i zarządzania kryzysowego w starostwie płockim. Zastrzegł jednak, że "co do dokładnej oceny tego zjawiska, trzeba poczekać do jutra".
"Możliwe, że dzisiejsza akcja lodołamania przyniosła jakiś przełom. Było już ciemno, gdy lód ruszył i lodołamacze musiały się wycofać. Żeby precyzyjnie ocenić tę sytuację, musimy poczekać do wtorku i obserwować stan wody" – zaznaczył Jakubowski.
Według Miejskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Płocku, w poniedziałek na godz. 20. poziom Wisły na wodowskazie przy bramie przeciwpowodziowej w porcie Radziwie, w lewobrzeżnej części miasta, wynosił 336 cm (stan alarmowy 237 cm), natomiast dwie godziny wcześniej było to 344 cm, a jeszcze rano 352 cm.
Poziom rzeki na pozostałych wodowskazach w Płocku wynosił w poniedziałek wieczorem: Grabówka 360 cm (stan alarmowy 340 cm), Borowiczki – 374 cm (stan alarmowy 345), a na nabrzeżu PKN Orlen – 752 cm (stan alarmowy 700). Oznacza to, wobec danych z poniedziałku rano, że na jednym wodowskazie poziom wody wzrósł o 1 cm, natomiast na dwóch pozostałych obniżył się o 9 i 19 cm.
W Płocku wciąż obowiązuje ogłoszony 8 lutego alarm przeciwpowodziowy. Został wówczas wprowadzony z uwagi na zator lodowy na Wiśle poniżej miasta – w miejscowości Popłacin - blokujący swobodny przepływ wody i powodujący przybór rzeki.
Trwająca akcja lodołamania na Zbiorniku Włocławskim ruszyła ponad tydzień temu, w sobotę i po dwóch dniach została przerwana z uwagi na warunki pogodowe - wznowiono ją w minioną środę. Jak informowały ostatnio Wody Polskie, akcja lodołamania w środkowym biegu Wisły może potrwać kilka tygodni – po rozbiciu zatoru lodowego w Woli Brwileńskiej, do którego lodołamacze dotarły po raz pierwszy w ostatni piątek, jednostki płynęłyby dalej w górę Wisły, w kierunku Płocka.
Jeszcze w poniedziałek przed południem wiceprezes Wód Polskich Krzysztof Woś, który odwiedził Wolę Brwileńską, mówił, że dzięki dotychczasowej pracy lodołamaczy na Zbiorniku Włocławskim, rozciągającym się na Wiśle między Włocławkiem a Płockiem, udało się utworzyć tam w pokrywie lodowej rynnę o długości ponad 30 km, której szerokość wynosi od 150 do 500 metrów.
"W tej chwili jesteśmy w trakcie kruszenia zatoru lodowego. Lodołamacze mają praktycznie już połowę tego zatoru za sobą. Przed nimi jeszcze około 3 km takiego trudnego lodu, praktycznie dobitego do dna" – wyjaśnił wiceszef Wód Polskich. "Liczymy na to, że w ciągu dwóch, trzech dni uda nam się dotrzeć do Płocka" – dodał, odnosząc się w poniedziałek przed południem do pracy lodołamaczy w środkowym biegu Wisły.
Wody Polskie informowały w poniedziałek po południu: "Dziś na Zbiorniku Wodnym Włocławek w akcji kruszenia lodu uczestniczy 9 lodołamaczy. Dwie jednostki dopłynęły z Gdańska i rozpoczęły pracę. Jeden z lodołamaczy jest obecnie serwisowany".
Podobnie, jak w Płocku, nadal utrzymany jest alarm przeciwpowodziowy ogłoszony 10 lutego w siedmiu położonych nad Wisłą gminach powiatu płockiego: Wyszogród, Gąbin, Mała Wieś, Słupno, Bodzanów, Nowy Duninów i Słubice. W poniedziałek wieczorem poziom rzeki w Wyszogrodzie wynosił 605 cm, czyli 55 cm ponad stan alarmowy, a w Kępie Polskiej 517 cm, czyli 17 cm ponad stan alarmu. Oznacza to, że w ciągu dnia przybyło tam odpowiednio 6 i 4 cm wody. (PAP)
liv/