W sobotę Ministerstwo Zdrowia podało, że badania laboratoryjne potwierdziły 12 100 nowych zakażeń koronawirusem. To o 561 chorych więcej niż w piątek i o 3 590 więcej niż tydzień temu. Zmarły 303 osoby.
W ocenie prof. Guta, "mogło być dużo gorzej"
"To są dane, które są na pograniczu. Wszystko zależy, czy wychwycono wszystkie przypadki, które się łączyły z wcześniejszymi zdarzeniami i czy udało się wyłapać prawie wszystkich. Jeżeli tak, to wówczas tendencja zakażeń utrzyma się na obecnym poziomie. Jeśli sytuacja się wymknęła spod kontroli, albo ktoś był osobą zakażoną, a nie chciał się zbadać i zastosować obowiązujące zasady samoizolacji i izolacji, to w najbliższych dniach liczba stwierdzonych zakażeń pójdzie w górę" - powiedział prof. Gut.
"Jak wygląda faktyczna sytuacja i w którą stronę zmierza pandemia, będziemy widzieli dopiero we wtorek bądź w środę" - zaznaczył wirusolog. "W niedzielę ludzie nie udają się do lekarza, więc wyniki podawane w poniedziałek nie do końca odzwierciedlają stan zakażeń w kraju" - dodał.
Pytany o dużą liczbę zakażeń na Mazowszu - gdzie odnotowano 2272 nowe przypadki - prof. Gut wyjaśnił, że jest to efekt turystyki. "Większość osób, które wypoczywała m.in. w Zakopanem, pochodziła z centralnej Polski" - wskazał.
W ocenie wirusologa, 303 osoby, które w ciągu ostatniej doby zmarły, to duża liczba. "Trzeba pamiętać, że wciąż trwają szczepienia grupy seniorów, a więc osób, które są najbardziej narażone na ciężki przebieg choroby. Poza tym, mamy za mało szczepionki" - stwierdził prof. Gut.
Zaznaczył, że jeśli uda się zaszczepić najstarsze roczniki obywateli, wówczas - nawet jeśli wskaźnik zakażeń będzie się zwiększał - nie powinna proporcjonalnie rosnąć liczba zgonów osób chorych na COVID-19. Wśród młodszych osób ciężkie przypadki przechodzenie choroby są zdecydowanie rzadsze" - powiedział prof. Gut. (PAP)
Autor: Magdalena Gronek
io/