Szarek dla "Sieci": dla dobra IPN uznałem, że trzeba to przeciąć

2021-03-01 07:44 aktualizacja: 2021-03-01, 07:47
Prezes IPN Jarosław Szarek Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Prezes IPN Jarosław Szarek Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Ponoszę za tę decyzję odpowiedzialność, choć podejmując ją, nie miałem wiedzy, którą dysponuję dzisiaj. Ale nie zgadzam się na towarzyszący sprawie zalew kłamstw, próbę stygmatyzowania wszystkich pracowników i całej instytucji, która ciężko i skutecznie pracuje dla Polski - mówi prezes IPN Jarosław Szarek w wywiadzie dla tygodnika "Sieci".

Prezes IPN w wywiadzie dla "Sieci" był pytany o rozwiązanie umowy o pracę z dr. Tomaszem Greniuchem.

"Wycofanie się z  propozycji nominacji dla niego, przyjęcie jego rezygnacji, jest moim przyznaniem się do błędu. Okoliczności – o których wiedzę uzyskałem obecnie – spowodowały podjęcie przeze mnie decyzji o braku możliwości dalszej współpracy z dr. Greniuchem. Jego działalność publiczna ujawniona w ostatnim czasie jest sprzeczna z misją i wartościami IPN" - powiedział Szarek.

Pytany, co zadecydowało o zakończeniu współpracy z Greniuchem, szef IPN wskazał: "Dziś mogę powiedzieć, że wiedza, której przedtem nie miałem".

"Pan Tomasz Greniuch rozpoczynał u nas pracę w Biurze Poszukiwań i Identyfikacji IPN w 2018 r. Przy zatrudnianiu kierujemy się kryteriami obiektywnymi, oceniając kandydata przez pryzmat posiadanych kwalifikacji, które podaje w CV. Zanim ujawnione zostały obecnie nowe fakty, uważałem, że z jednej strony mamy takie fotografie, jak pokazywały media, a z drugiej konkretnego człowieka z jego przemianą. Dyskusja w tej sytuacji jest niemożliwa, te siły są w stanie zmielić każdego, przestawić oś czasową, uniemożliwić obronę. Chciałem być człowiekiem" - powiedział Szarek.

Dodał, że awans Greniucha to wynik "jego sumiennej pracy i cenionych efektów". "Pan dr Tomasz Greniuch rozpoczął pracę w instytucie trzy lata temu. Półtora roku temu został pełniącym obowiązki naczelnika Delegatury w Opolu, a w styczniu 2020 r. naczelnikiem. Już wtedy odbyła się dyskusja wokół jego osoby, także w mediach. Wydawało się, że nikt niczego nie ukrywał" - zaznaczył prezes IPN.

Wskazał, że oczekiwał, że Greniuch nada pracom placówki we Wrocławiu taką samą dynamikę jak w Opolu. "Okazało się jednak, że z wielką siłą wybuchła na nowo dyskusja o przeszłości dr. Greniucha, ujawnione zostały fakty z niedalekiej przeszłości, które nie były nam znane i których nie akceptuję. Dla dobra IPN uznałem, że trzeba to przeciąć" - powiedział Szarek.

Zaznaczył, że ponosi za tę decyzję odpowiedzialność, ale nie zgadza się "na towarzyszący temu zalew kłamstw, próbę stygmatyzowania wszystkich pracowników i całej instytucji".(PAP)

TEMATY: