Grodzki i Sakiewicz nie zawarli ugody w sprawie o zniesławienie. Będzie proces

2021-03-02 18:16 aktualizacja: 2021-03-03, 08:31
 Redaktor Tomasz Sakiewicz. Fot. PAP/Mateusz Marek
Redaktor Tomasz Sakiewicz. Fot. PAP/Mateusz Marek
Marszałek Senatu Tomasz Grodzki oraz redaktor naczelny "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz nie zawarli we wtorek ugody w sprawie dotyczącej zniesławienia Grodzkiego w związku z oskarżeniami o łapówkarstwo. Oznacza to, że rozpocznie się proces sądowy. Pierwszy termin wyznaczono na 13 maja.

W sprawie chodzi o wypowiedź dziennikarza ze stycznia 2020 r., kiedy ten na antenie Telewizji Republika nazwał Grodzkiego "zwykłym łapówkarzem" oraz o wpis w mediach społecznościowych, w którym Sakiewicz stwierdził m.in., że "o łapówkach wiedziały setki osób", a Grodzki "będzie miał jeszcze sprawę o fałszywe zawiadomienie (o zniesławieniu - PAP)".

W związku z tymi słowami marszałek Senatu skierował przeciwko redaktorowi naczelnemu "Gazety Polskiej" prywatny akt oskarżenia z art. 212 Kodeksu karnego. We wtorek przed Sądem Rejonowym dla Warszawy-Woli odbyło się posiedzenie pojednawcze, na którym sąd miał m.in. rozpoznać wnioski obrońców oskarżonego o umorzenie lub zawieszenie postępowania.

Grodzki i Sakiewicz spotkają się w sądzie 

Jak przekazał PAP pełnomocnik marszałka Grodzkiego mec. Michał Zacharski, do ugody nie doszło, a w sprawie rozpocznie się proces. Ze względu na to, że postępowanie ma charakter niejawny, adwokat nie mógł przekazać więcej informacji.

W rozmowie z PAP redaktor naczelny "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz podkreślał, że on sam wciąż będzie ponawiał wnioski i apele o to, by opinia publiczna mogła zapoznać się z przebiegiem procesu. "Teraz jest tak, że za ujawnienie tego, co dzieje się na sali sądowej, grozi mi więzienie. Tak wygląda w Polsce wolność słowa i jawność, szczególnie w wykonaniu marszałka Grodzkiego" - powiedział.

Pierwsza rozprawa w procesie ma odbyć się 13 maja.

Trwa śledztwo dotyczące przyjęcia korzyści majątkowej

O tym, że marszałek Senatu Tomasz Grodzki jako lekarz mógł przyjmować łapówki, informowało pod koniec 2019 r. Radio Szczecin. Sprawę zapoczątkował wpis prof. Agnieszki Popieli z Katedry Botaniki i Ochrony Przyrody Uniwersytetu Szczecińskiego. "Masakra. Pan profesor Grodzki kandydatem na Marszałka Senatu. Jak moja Mama umierała, to trzeba było dać 500 dolarów za operację. Podobno na czasopisma medyczne. Faktury ani rachunku nie dostałam. Nigdy tego nie zapomnę" - napisała w listopadzie 2019 r.

Zeznania świadków dotyczące rzekomego wręczania łapówek w szpitalu, w którym pracował Grodzki, przytaczała też "Gazeta Polska" oraz "Gazeta Polska Codziennie". Od ponad roku Prokuratura Regionalna w Szczecinie oraz CBA prowadzą śledztwo dotyczące przyjęcia korzyści majątkowej w szpitalu w Szczecinie-Zdunowie w 2009 r. w związku z pełnieniem funkcji publicznej.

Marszałek Senatu konsekwentnie odpierał stawiane mu zarzuty. "To są bzdury, które prosiłbym, żeby zostawić portalom prawicowym i tym, którzy nas hejtują" - mówił w 2020 r. Zgodnie z zapowiedziami wobec osób "kolportujących informacje o łapówkach" skierowane zostały prywatne akty oskarżenia z art. 212 Kodeksu karnego. (PAP)

Autorka: Sonia Otfinowska

mmi/