USA. Straż Kapitolu wykryła "możliwy spisek" skrajnie prawicowej grupy w sprawie ataku na Kongres

2021-03-04 10:08 aktualizacja: 2021-03-04, 10:15
Szturm na Kapitol 6 stycznia. Fot. PAP/EPA/WILL OLIVER
Szturm na Kapitol 6 stycznia. Fot. PAP/EPA/WILL OLIVER
Straż Kapitolu ma informacje o "możliwym spisku" skrajnie prawicowego ruchu Three Percenters, którego celem miał być atak na Kongres USA w czwartek - pisze AP. Spisek jest prawdopodobnie związany z teorią spiskową, że tego dnia były prezydent USA Donald Trump zostanie ponownie zaprzysiężony na urząd.

Według danych przekazanych anonimowo Associated Press przez dwóch funkcjonariuszy organów ścigania, służby wykryły, że Three Percenters, skrajnie prawicowa, antyrządowa bojówka, prowadziła w internecie dyskusje o możliwym czwartkowym ataku na Kapitol.

Członkowie tej grupy byli wśród uczestników szturmu zwolenników Trumpa na Kapitol 6 stycznia, na skutek którego zginęło pięć osób.

"Straż Kapitolu jest (...) przygotowana na potencjalne zagrożenia wobec członków Kongresu lub kompleksu budynków Kongresu. Otrzymaliśmy informacje świadczące o możliwym spisku w sprawie dokonania ataku na Kapitol przez zidentyfikowaną bojówkę w czwartek 4 marca" - przekazała Straż w komunikacie, nie wymieniając bojówki z nazwy.

Podłożem ataku ma być teoria spiskowa, rozpowszechniana przez wyznawców ruchu QAnon, że w czwartek 4 marca Trump ponownie zostanie zaprzysiężony na urząd prezydencki. To dzień, który do 1933 roku był w Stanach Zjednoczonych datą prezydenckich inauguracji.

Według oficjalnych wyników, potwierdzonych także po licznych skargach wyborczych ze strony obozu Trumpa, listopadowe wybory prezydenckie w USA wygrał Demokrata Joe Biden. Został on zaprzysiężony na urząd 20 stycznia.

Straż Kapitolu i inne organy ścigania są krytykowane za niewystarczającą reakcję podczas zamieszek na Kapitolu 6 stycznia. Służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo w amerykańskim parlamencie były źle przygotowane i minęło kilka godzin, nim w atakowanym Kongresie interweniowała Gwardia Narodowa. Do tego czasu tłum zdążył wtargnąć na Kapitol i tymczasowo sparaliżował pracę Kongresu, który miał wówczas zatwierdzić zwycięstwo Bidena w wyborach.

W raporcie przesłanym na początku tego tygodnia członkom Kongresu przez pełniącego obowiązki sierżanta Izby Reprezentantów Timothy'ego Blodgetta oceniono, że "nie ma żadnych sygnałów" świadczących o tym, że w czwartek do Waszyngtonu miałyby przyjechać skrajnie prawicowe grupy wspierające Trumpa, by "protestować lub popełniać akty przemocy". W środę Blodgett zaktualizował dokument, informując, że "nowe, niepokojące" dane m.in. służb wywiadowczych świadczą o "wzmożonym zainteresowaniu" Kapitolem ze strony niewymienionej z nazwy bojówki między czwartkiem a sobotą (4-6 marca). (PAP)

mst/