Robert Lewandowski zdobył trzy bramki dla Bayernu Monachium, a jego zespół pokonał u siebie Borussię Dortmund 4:2 w szlagierze 24. kolejki niemieckiej ekstraklasy. Polski piłkarz ma już 31 ligowych trafień w sezonie i zdecydowanie prowadzi w klasyfikacji strzelców.
"Der Klassiker" zapowiadano m.in. jako rywalizację Lewandowskiego z Norwegiem Erlingiem Haalandem, który stracił w trakcie sezonu kilka kolejek z powodu kontuzji, ale już od pewnego czasu znów prezentuje wysoką formę. I faktycznie, obaj piłkarze wystąpili w sobotnie wieczór w bardzo ważnych rolach.
Broniący tytułu Bawarczycy przegrywali po dziewięciu minutach już 0:2 po dwóch golach właśnie Haalanda (łącznie 19 goli w sezonie), ale jeszcze przed przerwą Lewandowski doprowadził do remisu.
Here we g⚽⚽⚽ again?? @FCBayern #FCBBVB pic.twitter.com/nWBBOGZLAw
— Robert Lewandowski (@lewy_official) March 6, 2021
W 26. minucie polski napastnik trafił z bliska do pustej bramki, a tuż przed przerwą wykorzystał rzut karny.
Bramkę na 3:2 strzelił w 88. minucie prezentujący od wielu miesięcy świetną dyspozycję pomocnik Leon Goretzka, zaś chwilę później Lewandowski ustalił wynik, popisując się bardzo precyzyjnym uderzeniem tuż obok słupka z ok. 17 metrów.
"To część naszego DNA, naszej tożsamości - wiara, że możemy w taki sposób odwrócić losy meczu" - powiedział doświadczony gracz Bayernu Thomas Mueller.
"Ale jest to również trudne. I nie było częścią naszego planu meczowego" - dodał.
Rezerwowym w ekipie gości był Łukasz Piszczek
Lewandowski z każdą kolejką zbliża się do rekordu Gerda Muellera, który w edycji 1971/72 zdobył w Bundeslidze 40 goli. Do końca rozgrywek pozostało 10 spotkań, a Polak ma już 31 trafień.
Od kilku sezonów coraz mniej fachowców pyta, czy polski napastnik będzie królem strzelców Bundesligi, ale raczej - czy pobije rekord Muellera. W obecnej edycji wydaje się to coraz bardziej realne.
Na razie Lewandowski, który rozegrał całe spotkanie (zobaczył w pierwszej połowie żółtą kartkę), ma dużą szansę na szósty w karierze tytuł króla strzelców niemieckiej ekstraklasy. Mueller sięgnął po taką koronę siedmiokrotnie.
Ekipa BVB, której barwy Lewandowski reprezentował w latach 2010-14, jest jednym z jego ulubionych rywali. W 23 występach przeciw niej uzyskał 22 gole.
Jednocześnie w szóstym z rzędu meczu z Borussią Dortmund w Monachium polski napastnik zaliczył co najmniej jedno trafienie.
"Zaczęliśmy dobrze, ale powinniśmy to kontynuować. Jestem bardzo rozczarowany. W pewnym momencie nie graliśmy już w piłkę. Dziś nie było wystarczająco dobrze" - przyznał Emre Can z ekipy gości.
Sobotni mecz stał też pod znakiem kontuzji. Po godzinie gry boisko musiał opuścić Haaland, choć prawdopodobnie nie jest to groźny uraz.
Natomiast wkrótce potem poważniej wyglądającej kontuzji doznał Jerome Boateng
"Skręcił kolano. Nie znamy jeszcze dokładnej diagnozy" - powiedział trener Bayernu Hansi Flick.
W tabeli jego zespół jest liderem z dorobkiem 55 punktów i o dwa wyprzedza RB Lipsk, który w sobotę odniósł łatwe zwycięstwo na wyjeździe nad Freiburgiem 3:0. BVB zajmuje dopiero szóste miejsce - 39.
Wcześniej w sobotę Krzysztof Piątek strzelił gola dla Herthy w wygranym 2:1 w Berlinie meczu z Augsburgiem. To jego szóste trafienie w sezonie. W bramce gości wystąpił Rafał Gikiewicz.
Piłkarze z Augsburga prowadzili w Berlinie już od drugiej minuty po golu Słowaka Laszlo Benesa. Taki wynik utrzymał się do przerwy, ale później gospodarze zdołali odwrócić losy rywalizacji.
W 62. minucie do wyrównania doprowadził Piątek, który rozegrał tego dnia całe spotkanie. Napastnik reprezentacji Polski wykorzystał dośrodkowanie Czecha Vladimira Daridy i popisał się mocnym, bardzo precyzyjnym uderzeniem głową z około ośmiu metrów. Gikiewicz był bez szans.
Zwycięstwo berlińczykom zapewnił w 89. minucie belgijski napastnik Dodi Lukebakio, wykorzystując rzut karny.
Robert Gumny siedział na ławce rezerwowych Augsburga.
Walcząca o utrzymanie Hertha z dorobkiem 21 punktów awansowała na 14. miejsce, Augsburg jest lokatę wyżej - 26 pkt. (PAP)
io/