Część uczestniczek demonstracji na centralnym placu Zocalo obaliła fragment ustawionej niedawno metalowej bariery wokół pałacu prezydenckiego. Jak podaje hiszpańska agencja EFE, w odpowiedzi oddziały policji - które według władz były złożone wyłącznie z kobiet - użyły gazu łzawiącego. Meksykańskie władze zaprzeczyły, by to funkcjonariuszki użyły gazu. Między obiema stronami doszło do starć, w wyniku których obrażenia miały odnieść 62 policjantki i 19 demonstrantek.
EFE donosi też o pobiciu przez policję czterech fotoreporterek na stacji metra Hidalgo, w tym pracownicy tej agencji. Dziennikarki fotografowały marsz i kobiety malujące graffiti na stacji, kiedy wkroczyła policja, używając gaśnic i pałek do pacyfikacji kobiet.
W demonstracji w stolicy Meksyku udział wzięło ok. 20 tys. kobiet
Do zgromadzenia wysłano 1,7 tys. funkcjonariuszek stołecznej policji. Tematem protestu była przemoc i zabójstwa kobiet. Tylko w ubiegłym roku w Meksyku odnotowano 967 zabójstw kobiet, 16,5 tys. gwałtów i rekordową liczbę ponad 260 tys. wezwań policji w związku z przemocą wobec kobiet.
Wzniesienie bariery w ubiegły piątek miało chronić budynek pałacu prezydenta przed wandalizmem, jednak wzmocniło jedynie krytykę prezydenta Andresa Manuela Lopeza Obradora ze strony środowisk kobiecych. Szef państwa - potępiany przez nie ostatnio za brak reakcji na doniesienia o gwałcie popełnionym przez jego kandydata na gubernatora stanu Guerrero - ocenił, że za demonstracją stoją "konserwatyści".(PAP)
io/