Zarząd PO rozmawiał m.in. o czwartkowym szczycie UE, na którym Donald Tusk, przy sprzeciwie polskiego rządu, został wybrany na kolejną kadencję przewodniczącego Rady Europejskiej. Po posiedzeniu zarządu Schetyna poinformował, że w przyszłym tygodniu złożony zostanie wniosek o wotum nieufności dla rządu.
"Zrobimy to dlatego, żeby dać wyraźny sygnał, że polityka prowadzona przez panią premier Beatę Szydło, prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z tylnego siedzenia, ale także (przez) prezydenta Andrzeja Dudę, wyprowadza Polskę z Europy" - powiedział Schetyna dziennikarzom.
W kontekście działań rządu szef PO mówił: "Jesteśmy na marginesie Unii Europejskiej, jesteśmy krajem, który przynosi kłopoty, który szuka wrogów i piętrzy problemy".
Pisemny wniosek o wyrażenie wotum nieufności może złożyć na ręce marszałka Sejmu grupa co najmniej 46 posłów, treść musi zawierać projekt uchwały zawierający wyrażenie wotum nieufności dla całej Rady Ministrów oraz imienne wskazanie kandydata na stanowisko przyszłego premiera.
Głosowanie nad wnioskiem odbywa się nie wcześniej niż po upływie 7 dni od jego złożenia. Do wyrażenia rządowi wotum nieufności potrzebna jest większość ustawowej liczby posłów, czyli co najmniej 231.
Schetyna: PiS chce "odgrywać się na Europie" i podejmować decyzje dyscyplinujące EuropęSchetyna pytany, kogo PO wskaże jako kandydata na premiera odpowiedział, że Platforma poinformuje o tym w przyszłym tygodniu.
Była premier, wiceszefowa PO Ewa Kopacz w rozmowie z dziennikarzami po posiedzeniu zarządu Platformy podkreśliła, że liderem powołanego przez Platformę gabinetu cieni jest obecny jej przewodniczący Grzegorz Schetyna. "Dzisiaj macie państwo tego, który stoi na czele naszego gabinetu cieni, czyli praktycznie rzecz biorąc będzie przygotowany do tego, żeby pełnić tę funkcję" - powiedziała.
Uzasadniając złożenie wniosku o wotum nieufności dla rządu, Schetyna mówił, że jeżeli polski rząd w taki sposób będzie prowadził politykę zagraniczną, jak w czwartek na szczycie UE w Brukseli, to skończy się to katastrofą. Według lidera PO sposób prowadzenia polityki zagranicznej przez rząd pokazuje, że PiS chce "odgrywać się na Europie" i podejmować decyzje dyscyplinujące Europę.
"To jest działalność przeciwko polskiej racji stanu i nie wiem, czy to jest efekt przemyślanej strategii, czy to jest efekt kompletnego braku pomysłu politycznego i takiego zdziczenia obyczaju politycznego" - powiedział szef PO.
Schetyna: "to jest język agresji i poszukiwanie wrogów, na to się nie możemy zgodzić"W czwartek w Brukseli Schetyna przed szczytem UE uczestniczył w spotkaniu liderów Europejskiej Partii Ludowej, do której należy m.in. PO, a także CDU kanclerz Angeli Merkel czy Fidesz premiera Węgier Viktora Orbana. Schetyna mówił w piątek, że rozmawiał w Brukseli z najważniejszymi politykami europejskimi, którzy byli zdumieni polskim głosem ws. wyborów na szefa RE.
"To nie był polski głos, to nie jest język, który buduje wspólnotę europejską, partnerstwo i dobre podmiotowe miejsce, to jest język agresji i poszukiwanie wrogów, na to się nie możemy zgodzić" - powiedział lider Platformy.
Schetyna poinformował też, że na początku maja zostanie zorganizowana manifestacja w Warszawie. "W pierwszy weekend majowy zorganizujemy wielką demonstrację w Warszawie w porozumieniu z innymi opozycyjnymi partiami politycznymi, opozycją parlamentarną i pozaparlamentarną, przede wszystkim także z Komitetem Obrony Demokracji" - powiedział.
Zaznaczył, że PO liczy na to, iż na manifestację przybędą dziesiątki tysięcy Polaków z całego kraju, żeby demonstrować przeciwko "złej reformie polskiej szkoły i za niezależnością instytucjonalną i podmiotowością samorządu terytorialnego".
W czwartek na unijnym szczycie przywódcy, przy sprzeciwie Polski, ponownie wybrali Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej. Będzie on pełnić te funkcje do 30 listopada 2019 roku. Premier Beata Szydło oświadczyła w czwartek, że "bardzo źle się stało, że wybór szefa Rady Europejskiej został przeprowadzony wbrew państwu, z którego pochodził kandydat". Polski rząd zarzucał Tuskowi brak neutralności i angażowanie się po stronie polskiej opozycji.
W wyniku sporu o wybór szefa Rady Europejskiej polska premier nie poparła dokumentu końcowego szczytu UE, który dotyczył też m.in. migracji, sytuacji w krajach Bałkanów Zachodnich czy bezpieczeństwa. Wobec odmowy poparcia wniosków szczytu przez Polskę przyjęto "konkluzje przewodniczącego Rady Europejskiej" poparte przez 27 państw. Premier Szydło jeszcze przed zakończeniem szczytu mówiła dziennikarzom, że według niej nieprzyjęcie wniosków przez wszystkie państwa UE będzie oznaczać, że szczyt UE będzie nieważny.(PAP)
mro/ mrr/ mok/