Na piątkowej konferencji w resorcie sprawiedliwości przewodniczący komisji weryfikacyjnej Sebastian Kaleta przekonywał, że Wojewódzki Sąd Administracyjny "próbuje wyrzucić do kosza" dotychczasową pracę komisji. Jak podkreślał, jednym z przykładów takiego działania jest sprawa nieruchomości przy Mokotowskiej 63, do której reprywatyzacji zdaniem komisji nigdy nie powinno było dojść. "Konsekwentnie będziemy walczyć, żeby sprawiedliwości w Warszawie stała się zadość, żeby pokrzywdzeni otrzymali zadośćuczynienia" - mówił Kaleta.
Decyzje komisji weryfikacyjnej dotyczące tego adresu zostały uchylone przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie. Sprawa była rozpatrywana na posiedzeniu niejawnym, co uniemożliwiło poznanie motywów rozstrzygnięcia.
Jak poinformował w piątek Kaleta, komisja wniesie od tego orzeczenia skargę kasacyjną do NSA. Wiceminister podkreślał przy tym, że sędziowie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego "ignorują" wnioski komisji o przeprowadzenie rozpraw w kluczowych sprawach, mimo że zezwalają na to przepisy. "Sąd zamknął się przed obywatelami" - ocenił Kaleta.
"Po latach ciężkiej pracy jest próba zniweczenia prac komisji weryfikacyjnej w kluczowych, fundamentalnych sprawach" - mówił Kaleta, wskazując na decyzje sądu administracyjnego nie tylko ws. Mokotowskiej 63, a także Noakowskiego 16. Jak dodawał, w sprawie Mokotowskiej 63 beneficjenci reprywatyzacji zarobili 50 mln zł. "Dzisiaj osoby zaangażowane w ten proceder siedzą na ławie oskarżonych - zarzuty korupcyjne" - wskazał.
Skarga kasacyjna od orzeczenia WSA zostanie wniesiona w ustawowym terminie, który wynosi 30 dni od doręczenia uzasadnienia wyroku
Mokotowska 63 to "jądro warszawskiej reprywatyzacji"
"Dzisiaj tak naprawdę nie wiemy, dlaczego sąd podjął taką, a nie inną decyzję" - powiedział Kaleta. "Zaręczam, że w tej sprawie będzie zdecydowana, twarda reakcja komisji weryfikacyjnej, ponieważ Mokotowska 63 to jest jądro warszawskiej reprywatyzacji, które skupia wszystkie jej patologie. Na pewno nie przejdziemy nad tym do porządku dziennego" - zapewnił wiceminister.
W maju 2018 r. komisja stwierdziła nieważność decyzji reprywatyzacyjnej prezydenta stolicy z 2011 r. ws. nieruchomości przy Mokotowskiej 63. Komisja argumentowała wtedy, że prezydent Warszawy wydał decyzje reprywatyzacyjne z rażącym naruszeniem prawa. Zdaniem komisji, wniosek dekretowy został zgłoszony po terminie wynikającym z dekretu warszawskiego.
Komisja - wskazując na nieprawidłowości w procesie reprywatyzacyjnym - podkreśliła, że ratusz wydał w 2011 r. decyzję zwrotową, mimo że w 2004 r. prezydent Warszawy Lech Kaczyński umorzył już postępowanie w tej sprawie, a jego decyzja nie została wyeliminowana z obrotu prawnego i korzystała z przymiotu ostateczności. Komisja nakazała też wtedy beneficjentom tej reprywatyzacji zwrot 53 mln zł do budżetu miasta.
Warszawski ratusz odwołał się od tych decyzji do sądu administracyjnego. Jak poinformowano w komunikacie na stronie internetowej WSA, sąd ten uchylił decyzję komisji weryfikacyjnej w tej sprawie.
Decyzją prezydenta Warszawy z 2011 r. połowę praw do nieruchomości przy Mokotowskiej 63 uzyskała była pracownica Ministerstwa Sprawiedliwości Marzena K., siostra występującego w sprawie adwokata Roberta N. Oboje są oskarżeni w procesach dot. warszawskiej reprywatyzacji.
W połowie 2017 r. sprzeciw wobec reprywatyzacji wyraziła prokuratura. Nieruchomość została zwrócona, chociaż już w 2004 r. decyzją ówczesnego prezydenta stolicy Lecha Kaczyńskiego odmówiono reprywatyzacji tej kamienicy. Odmowę tłumaczono przekroczeniem terminu na złożenie wniosku dekretowego. W sprawę Mokotowskiej 63 zaangażowany był b. zastępca dyrektora Biura Gospodarki Nieruchomościami Jakub R., który również jest oskarżony o korupcję w sprawach reprywatyzacyjnych. (PAP)
autorka: Sonia Otfinowska
liv/