Kowalczyk-Tekieli jest jedną z najwybitniejszych reprezentantek Polski w sportach zimowych. Odniosła wiele sukcesów, m.in. zdobyła po dwa złote medale igrzysk olimpijskich i mistrzostw świata, czterokrotnie triumfowała w prestiżowym cyklu Tour de Ski i tyle samo razy zdobyła Kryształową Kulę za pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Z biathlonem nie miała jednak wiele wspólnego.
Doświadczenie Justyny Kowalczyk-Tekieli ma ogromne znaczenie
"W środowisku biathlonowym trudno znaleźć osoby, które byłyby w stanie znacząco zmienić spojrzenie na wiele zagadnień i zweryfikować nasze poglądy. Od kilkunastu lat jesteśmy ciągle w tym samym gronie. Stąd pomysł by sięgnąć po Justynę, a więc osobę z bardzo bliskiej nam dyscypliny, z kompletnie inną filozofią. Jej specyficzne podejście do sportu, do trenowania, do kariery sportowej będzie miało ogromne znaczenie. Kogoś takiego potrzebowaliśmy" - powiedział prezes PZBiath Zbigniew Waśkiewicz, cytowany w komunikacie.
To dalszy ciąg przetasowań w strukturze PZBiath w ostatnich miesiącach. Waśkiewicz został prezesem niespełna rok temu zastępując Dagmarę Gerasimuk, która objęła posadę dyrektora rozwoju Międzynarodowej Unii Biathlonu (IBU).
Z kolei po minionym sezonie z funkcji trenerów kadr kobiet i mężczyzn odeszli, odpowiednio, Niemiec Michael Greis i Norweg Anders Bratli. Obie grupy zostały połączone w jedną, a poprowadzi ją właśnie dotychczasowy dyrektor sportowy Kołodziejczyk. W poniedziałek ogłoszono, że wśród jego asystentów znalazła się Agnieszka Cyl.
"Znając charakter Justyny nie wierzę w to, żeby dała się przywiązać do biurka. Będzie bardzo aktywnym dyrektorem. Ma zamiar jeździć na zgrupowania i na zawody po to, by wspierać trenerów. W swej pracy skupi się głównie na kadrze seniorów oraz kadrze młodzieżowej. Mam nadzieję, że w przypadku kobiet będzie wsparciem dla trenera Kołodziejczyka w najtrudniejszych chwilach" – dodał Waśkiewicz.
Kowalczyk-Tekieli poinformowała, że to prezes PZBiath skontaktował się z nią i zaproponował tę posadę.
"Byłam zaskoczona (...). Nie odpowiedziałam od razu, dałam sobie dwa miesiące na zastanowienie. Biathlon jest dyscypliną pokrewną, ale jednak zupełnie inną niż biegi narciarskie. Po namyśle uznałam, że to świetny czas na zmiany" - powiedziała.
Konsultowała się m.in. ze swoim byłym trenerem Aleksandrem Wierietielnym, który ponad trzy lata temu przeszedł na emeryturę. Jest ekspertem w dziedzinie biegów narciarskich, ale w młodości krótko reprezentował Kazachstan w zawodach biathlonowych.
"Przeraża mnie trochę ogrom pracy biurowej, będzie to dla mnie absolutna nowość. Wierzę jednak, że jestem w stanie pomóc biathlonistom w części biegowej. Obserwowałam ich wielokrotnie, gdy przez wiele lat trenowaliśmy w tych samych miejscach i myślę, że niektóre sugestie mogą przynieść pozytywny skutek. Mam nadzieję, że wspólnie zbudujemy takie zaufanie, które pozwoli na bliską współpracę. Bardzo się cieszę, że trener Aleksander Wierietielny zadeklarował mi pełną pomoc w pracy. To doświadczenie, z którego młodzi trenerzy, jeśli tylko zechcą, będą mogli czerpać garściami" – dodała.
Dyrektor sportowy nadzoruje prace trenerów oraz innych członków kadr narodowych. Najważniejszym zadaniem całego pionu szkoleniowego będzie odpowiednie przygotowanie kadrowiczów do zimowych igrzysk olimpijskich, które mają się odbyć 4-20 lutego w Pekinie.(PAP)
kgr/