Marcin Przydacz w rozmowie dla PAP o rozliczeniu sprawców na Białorusi

2021-04-04 07:43 aktualizacja: 2021-04-04, 13:47
Jeden z protestów w Mińsku. Fot. PAP/EPA/STR
Jeden z protestów w Mińsku. Fot. PAP/EPA/STR
Dokumentacja z rejestrującej przypadki łamania praw człowieka na Białorusi platformy "International Accountibility Platform for Belarus" zostanie przekazana do ONZ i to ONZ poprowadzi dalsze działania zmierzające do rozliczenia sprawców zbrodni - podkreślił w rozmowie z PAP wiceszef MSZ Marcin Przydacz.

PAP: Mija tydzień od powołania platformy "International Accountibility Platform for Belarus", na której można zgłaszać przypadki łamania praw człowieka przez białoruskie władze - ile takich przypadków zanotowano do tej pory i jak ocenia pan funkcjonowanie tej platformy?

Marcin Przydacz: IAPB jest inicjatywą pozarządową – chociaż została powołana i sfinansowana przez państwa jest niezależna od rządów tych państw. Jest to konsorcjum organizacji pozarządowych specjalizujących się w tematyce praw człowieka. Wśród nich są organizacje białoruskie, w tym także te działające w krajach UE (m.in. w PL), które mają już doświadczenie w gromadzeniu materiałów dokumentujących łamanie praw człowieka na Białorusi. Ocena funkcjonowania IAPB po tygodniu od jej powołania byłaby przedwczesna.

To projekt, który dopiero został uruchomiony, a jego wymierne znaczenie określi dopiero to, jak zdołamy wykorzystać zgromadzony przez nią potencjał dowodowy. Warto przypomnieć jednak, że 24 marca uruchomione zostały dwa mechanizmy międzynarodowe, których celem jest zebranie informacji i dowodów popełnionych naruszeń praw człowieka, do jakich doszło na Białorusi w kontekście ubiegłorocznych wyborów prezydenckich.

Nam w Polsce od początku zależało przede wszystkim na ustanowieniu mechanizmu mającego umocowanie prawnomiędzynarodowe. Stąd inicjatywa zgłoszona w ramach Rady Praw Człowieka, która zakończyła się przyjęciem stosownej rezolucji i powołaniem instrumentu w ramach Biura Wysokiej Komisarz ONZ ds. Praw Człowieka. Inicjatywa w ONZ – z przyczyn obiektywnych – była obarczona pewnym ryzykiem niepowodzenia, a poza tym oczywistym jest, że wdrożenie mechanizmu w ramach takiej organizacji jaką jest ONZ wymaga czasu. Dlatego właśnie równolegle zdecydowaliśmy się wspólnie z kilkunastoma partnerami powołać pozarządową International Accountability Platform for Belarus. Rozpoczyna ona prace już teraz. Ma zapewnione finasowanie i zaplecze. Ostatecznie cała dokumentacja IAPB zostanie przekazana do ONZ i to ONZ poprowadzi dalsze działania zmierzające do rozliczenia sprawców zbrodni.

PAP: Jak ocenia pan dynamikę wydarzeń na Białorusi w ostatnich tygodniach? Czy istnieje szansa na przełamanie impasu w relacji władzy i społeczeństwa i przeprowadzenie demokratycznych wyborów?

M.P.: Dynamika wydarzeń na Białorusi dzisiaj jest oczywiście inna niż była kilka miesięcy temu. Ale od czasu sfałszowanych wyborów prezydenckich, czyli od sierpnia ubiegłego roku trwa permanentny kryzys polityczny. Trwają, choć o różnym natężeniu i w różnej formie protesty. Początkowo miały one masowy charakter, jednak bezprecedensowa brutalność służb bezpieczeństwa sprawiła, że ta wizualna warstwa kryzysu jest słabsza. To, że demonstracje są obecnie mniej liczne i mają charakter rozproszonych protestów nie oznacza jednak, że determinacja Białorusinów jest mniejsza, czy też że ich postulaty straciły na znaczeniu.

A. Łukaszenka za wszelką cenę chce utrzymać się przy władzy i nie waha się użyć w tym celu wszelkich środków. Obawiam się, że jest też gotów do poświęcenia przyszłości suwerennej i niezależnej Białorusi. Chyba nikt już nie ma wątpliwości, że A. Łukaszenka trwa przy władzy wyłącznie dzięki poparciu służb i resortów siłowych, a przede wszystkim dzięki wsparciu ze strony Rosji – zarówno politycznym, jak i finansowym. Z różnych powodów ten polityczny teatr, który Łukaszenka uprawia także w relacjach z Rosją (a do którego usilnie chce też wciągnąć Polskę), w jego ocenie pewnie go umacnia. Ale doświadczenie historii oraz logika procesów politycznych i społecznych skazują go na przegraną. I tutaj pojawiają się dwa pytania: o czas i styl. Myślę, że zmiany nastąpią prędzej czy później. Co do stylu – to wiele zależy od samych władz w Mińsku. Ciągle aktualna jest oferta czynników zagranicznych ogniskująca się w zasadzie wokół możliwej pomocy w nawiązaniu dialogu wewnętrznego i rozwiązaniu kryzysu w sposób cywilizowany i demokratyczny. Polska od samego początku kryzysu uważała i zachęcała do skorzystania z pomocy międzynarodowej w doprowadzeniu stron do negocjacyjnego stołu i rozpoczęcia dialogu. Uważamy, że OBWE ma tutaj swoją rolę do odegrania.

W obecnych realiach dialog z przedstawicielami reżimu jest niezbędny, gdyż nadal kontroluje on sytuację w kraju (przy użyciu pełnego aparatu represji). Tylko porozumienie między opozycją a świadomą, patriotyczną i co najważniejsze nieponoszącą odpowiedzialności za łamanie praw człowieka częścią nomenklatury stwarza szanse na wyjście z kryzysu. Liczymy, że właśnie te elementy establishmentu znajdą w sobie wystarczającą siłę i poczucie białoruskiego patriotyzmu, aby zacząć działać. Dojrzałość i poczucie odpowiedzialności elit władzy oraz liderów opozycji jest kluczem do pokojowego rozwiązania kryzysu.

PAP: Jaka jest obecnie sytuacja Polaków na Białorusi - czy MSZ spodziewa się kolejnych aresztowań i represji obywateli polskich? Jakie działania podejmuje obecnie resort oraz rząd, aby wesprzeć Polaków na Białorusi?

M. P.: Obecne problemy Polaków na Białorusi wpisują się w spiralę represji wobec obywateli Białorusi, nasiloną przez reżim A. Łukaszenki po sierpniowych sfałszowanych wyborach. Ich celem jest zastraszenie i podporządkowanie sobie społeczeństwa białoruskiego, które – ku zaniepokojeniu władz – coraz bardziej świadomie odczuwa swoją podmiotowość. Ostatnio na celowniku reżimu znalazła się mniejszość polska. Po wydaleniu w pierwszej połowie marca br. pod błahymi pozorami trzech konsulów polskich pracujących na Białorusi, nastąpiły aresztowania działaczy polskich, przesłuchania, rewizje, zmasowane kontrole w punktach nauczania języka polskiego.

Kulminacją tej fazy działań wydaje się być aresztowanie prezes Związku Polaków na Białorusi pani Andżeliki Borys w dniu 23 marca br. Przeciw pani prezes i kilkorgu innym wiodącym działaczom ZPB wszczęto postępowanie sądowe z zarzutami, za które grożą wysokie kary. MSZ dokłada wszelkich starań, aby zatrzymać tę falę represji. Polskie przedstawicielstwa dyplomatyczno-konsularne podejmują niezbędne interwencje na szczeblu lokalnym, wspierają też poszkodowanych oraz ich rodziny.

Władze polskie, w tym prezydent, prezes Rady Ministrów, parlament, wezwały publicznie do natychmiastowego wstrzymania represji wobec mniejszości polskiej i uwolnienia aresztowanych. Po zatrzymaniu Andżeliki Borys, do MSZ został wezwany w trybie pilnym Chargé d’Affaires Ambasady Białorusi w Warszawie. Polska wydała zakaz wjazdu na swoje terytorium dla sędziego, który prowadził sprawę A. Borys. Również pozostałe osoby, które są lub będą zaangażowane w represje wobec Polaków zostaną objęte takim zakazem. Polska uzyskała także bardzo szerokie wsparcie ze strony naszych sojuszników i organizacji międzynarodowych. Działania władz białoruskich wobec mniejszości polskiej potępiły m.in. Komisja Europejska, Departament Stanu USA. We wsparcie dla represjonowanych Polaków włączyły się organizacje polonijne z całego świata. Oświadczenia w tej sprawie wydały Rada Polonii Świata, Europejska Unia Wspólnot Polonijnych oraz wiele innych organizacji i stowarzyszeń polskich za granicą. Staramy się uświadomić władzom białoruskim, że realizacja praw mniejszości narodowych oraz praw człowieka nie powinna być w żadnym razie przedmiotem przetargu politycznego, a działania godzące w te prawa zawsze spotkają się z solidarnym potępieniem przez społeczność międzynarodową.

Rozmawiał Mateusz Roszak (PAP)

autor: Mateusz Roszak

mst/