George Floyd nie zmarł z powodu choroby serca czy przedawkowania narkotyków

2021-04-13 11:23 aktualizacja: 2021-04-13, 17:10
Fot. PAP/EPA/JUSTIN LANE
Fot. PAP/EPA/JUSTIN LANE
Kardiolog Jonathan Rich w procesie toczącym się w Minneapolis w sprawie śmierci George’a Floyda zeznał w poniedziałek, że zmarł on z powodu nagłego zatrzymania krążenia w wyniku niskiego poziomu tlenu. Wykluczył jako przyczynę wcześniejszą chorobę serca i przedawkowanie narkotyków.

Ekspert wyjaśniał, że zgon Afroamerykanina był następstwem obezwładnienia go przez policję w pozycji twarzą do ziemi i uduszenia go.

Kardiolog wygłosił jednoznaczną opinię

„Mogę stwierdzić z dużą dozą pewności jako lekarz, że George Floyd nie zmarł z powodu ostrej niewydolności serca ani z powodu przedawkowania narkotyków” - ocenił Rich, dodając, że mężczyzna miał „wyjątkowo silne serce”.

Sąd odrzucił w poniedziałek prośbę obrony Dereka Chauvina, byłego już policjanta oskarżonego o spowodowanie śmierci Floyda, o natychmiastowe odizolowanie ławy przysięgłych. Uzasadniał to potencjalnym wpływem na ich werdykt zastrzelenia w niedzielę przez policję na przedmieściach Minneapolis podczas kontroli drogowej 20-letniego Afroamerykanina Daune’a Wrighta, co wywołało gwałtowne protesty.

Adwokat Chauvina, Eric Nelson, twierdził, że na decyzję sędziów przysięgłych może wpłynąć obawa, co może się stać w rezultacie ich postanowienia. „Wysoki Sądzie, pytanie brzmi: czy jury będzie w stanie podjąć decyzję bez względu na jej potencjalne konsekwencje? – argumentował.

Trwają protesty ruchu Black Lives Matter

Sędzia Peter Cahill oddalił jednak jego wniosek orzekając, że niedzielny incydent to odrębna sprawa. Nie wyraził zgody na przesłuchanie sędziów przysięgłych w celu zbadania, co wiedzą na ten temat. Zapowiedział też, że nie będzie izolował jury do przyszłego poniedziałku, kiedy rozpoczną się mowy końcowe oskarżycieli i obrońców.

Podczas rozprawy zeznania składał brat George’a Floyda, 39-letni Philonise.

„(George) był po prostu osobą, którą wszyscy w społeczności kochali” – zapewniał twierdząc, że ludzie chodzili do kościoła właśnie dlatego, że był tam jego brat.

Philonise Floyd mówił, że jego brat pomagał młodszemu rodzeństwu oraz bardzo kochał matkę, która zmarła w 2018 roku.

Amerykańskie media zwracają uwagę, że w przypadku skazania Chauvinowi grozi do 40 lat więzienia za morderstwo drugiego stopnia, do 25 lat za morderstwo trzeciego stopnia i do 10 lat za zabójstwo drugiego stopnia. Może zostać skazany za wszystkie zarzuty, niektóre z nich lub żaden.

Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)

kgr/