Błaszczak pytany w telewizji wPolsce.pl o bezpieczeństwo Polski w kontekście napiętej sytuacji na granicy rosyjsko-ukraińskiej ocenił, że nasz kraj jest bezpieczny. Argumentował, że polska armia jest coraz bardziej liczna, używa nowoczesnego sprzętu. Wskazał też na obecność Polski w NATO i dobre relacje z USA.
Minister przypomniał o podpisanej 15 sierpnia ub. roku umowie o wzmocnionej współpracy ze Stanami Zjednoczonymi. "Relacje ze Stanami Zjednoczonymi dotyczą trwałej obecności wojsk amerykańskich w Polsce, co jest niezwykle ważne. Z Polski dowodzone są lądowe siły amerykańskie, operujące na wschodniej flance NATO" - podkreślił szef MON.
Zaznaczył przy tym, że Polska jest nie tylko "biorcą" deklarowanego przez NATO bezpieczeństwa, ale też jego "dawcą". Wskazał na aktywność polskich wojsk m.in. na Łotwie i w Rumunii. "Jesteśmy tak aktywni, bo okazując solidarność wobec naszych sojuszników liczymy, że w sytuacji, w której zostalibyśmy zaatakowani, sojusznicy będą solidarni wobec nas" - powiedział minister.
"Agresywna polityka Rosji"
Określając politykę Rosji jako agresywną, Błaszczak przypomniał o wkroczeniu armii tego kraju do Gruzji w 2008 r. i na Ukrainę w 2014 r.
Zaznaczył, że Polska odbudowuje swoje zdolności obronne na wschodzie kraju, kupuje nowoczesny sprzęt. "W 2018 r. podpisałem kontrakt ws. zakupu systemu Patriot, w 2019 r. w sprawie rakiet HIMARS, a w 2020 r. kupione zostały najnowocześniejsze samoloty na świecie - F-35" - zwracał uwagę minister obrony.
"Po rozbrojeniu Polski przez rząd koalicji PO-PSL, szczególnie rok 2011 był dramatycznym, jeżeli chodzi o likwidację jednostek wojskowych, od 2015 r. ta sytuacja się zmienia. Powołałem do życia 18. Dywizję Zmechanizowaną, która operuje we wschodniej części naszego kraju" - zauważył Błaszak. "Koalicja PO-PSL rozbrajała wschodnia Polskę, otwierając drzwi na oścież Putinowi" - podkreślił minister.
Według niego najlepszą tarczą obronną jest posiadanie broni ofensywnej. "Chodzi o to, by pokazać, że zaatakowani, odpowiemy" - podkreślił.
Na wschodzie Ukrainy, gdzie w lipcu 2020 r. weszło w życie zawieszenie broni, obserwowana jest obecnie eskalacja konfliktu. Rosja zwiększa liczebność swych wojsk przy granicy z Ukrainą, oficjalnie uzasadniając to ćwiczeniami wojskowymi. Ukraińskie władze stale monitorują sytuację i alarmują NATO i organizacje międzynarodowe o działaniach Rosji.
Potrzebne współdziałanie NATO i UE
W sprawie sytuacji na wschodzi Ukrainy prezydent Andrzej Duda zwołał w środę specjalną odprawę z udziałem kierownictwa MON, najwyższego dowództwa armii i służb. Szef BBN Paweł Soloch podkreślał po spotkaniu, że mamy do czynienia z nieznaną od lat koncentracją sił rosyjskich, a sytuacja na Ukrainie jest poważna. "Nie zgadzamy się na nową agresję wobec tego kraju" - mówił.
Dodał, że wobec wzrostu napięcia i koncentracji rosyjskich wojsk przy granicy z Ukrainą potrzebne jest współdziałanie w ramach NATO i UE, a odprawa zwołana przez prezydenta wpisuje się w przygotowania stanowiska Polski na forum tych organizacji. (PAP)
autor: Monika Zdziera
liv/