Prezes PHH poinformował, że holding nie ma w planach zakupów hoteli prywatnych, choć w ciągu ostatniego roku otrzymał kilkadziesiąt takich propozycji. Toczą się natomiast rozmowy dotyczące integracji pod skrzydłami PHH ok. 30 obiektów należących do spółek Skarbu Państwa.
PAP: Branża turystyczna to jedna z tych, które w pandemii najbardziej ucierpiały. Jak wygląda kondycja polskich hoteli, a na tym tle Polskiego Holdingu Hotelowego, po niemal rocznym - z przerwami - lockdownie?
Gheorghe Marian Cristescu: Cała branża HoReCa, w tym hotelarska, została najmocniej uderzona przez kryzys związany z koronawirusem. Po raz kolejny widać, że za każdym razem, kiedy mamy do czynienia z jakimkolwiek globalnym kryzysem, hotelarstwo i turystyka to ten segment gospodarki, który te niekorzystne zmiany odczuwa jako pierwszy. PHH nie jest wyjątkiem. Dzisiaj mamy do czynienia z największym kryzysem podczas dwudziestolecia naszego istnienia. Odd 20 lat działamy na polskim rynku pod różnymi nazwami: Port Hotele, Chopin Airport Developement, a od 2018 r. jako Polski Holding Hotelowy, i nigdy w naszej historii nie mieliśmy do czynienia z tak ciężką sytuacją. Tylko dzięki temu, że w ostatnich latach nastąpiło silne wzmocnienie naszej firmy, mogliśmy być bardziej skuteczni w walce z kryzysem.
Walczymy ze skutkami pandemii już ponad rok, choć zeszłego lata mieliśmy "okienko", które pozwoliło nam nabrać trochę powietrza i dało nam nadzieję, że do jesieni wrócimy trwale do normalności. Niestety, jak wszyscy wiemy, tak się nie stało, a biorąc pod uwagę, że wkład turystyki w krajowy PKB szacuje się na ok. 6-8 proc., to zdajemy sobie sprawę, że nasz segment w ciągu roku stracił już kilka miliardów złotych.
Jesteśmy teraz w oczekiwaniu na ponowne otwarcie hoteli. Mam nadzieję, że nastąpi to niedługo po weekendzie majowym. Nie jest tajemnicą, że dla niektórych firm ponowne otwarcie hoteli będzie bardzo trudne. Wielu pracowników zatrudnionych wcześniej w hotelach, ze względu za zamknięcie obiektów i brak perspektyw, musiało się przebranżowić i znalazło inną pracę. Dlatego też dla niektórych firm ponowne otwarcie hoteli będzie wymagało zbudowania od nowa zespołów pracowników.
Obecnie obłożenie w hotelach w Polsce, w zależności od regionu, wynosi od 10 do 20 proc. W naszym przypadku również tak to wygląda. Niemniej, posiadając większą liczbę hoteli, byliśmy w stanie nawet przy częściowym zamknięciu hoteli relokować pracowników do różnych obiektów, tak aby zatrzymać ich w pracy, rezygnując przy tym z outsourcingu. Warto jednak dodać, że przychody na poziomie 20 proc. nie dają hotelowi możliwości pokrycia kosztów działalności, nie mówiąc już o jakimkolwiek zysku. Na pewno bez korzystania z Tarczy Antykryzysowej i Tarczy Finansowej z PFR byłoby o wiele trudniej, ale również bez przychylności partnerów biznesowych nasza sytuacja wyglądałaby jeszcze bardziej tragicznie.
PAP: Nie było zwolnień pracowników w PHH?
G.M.C.: Staraliśmy się tak optymalizować koszty operacyjne w naszych hotelach, aby skutki kryzysu dla pracowników były jak najmniej odczuwalne. Tak jak już powiedziałem, zrezygnowaliśmy z outsourcingu, w niektórych przypadkach delegowaliśmy załogę z jednego do innego hotelu w zależności od potrzeb. Z jednej strony rozmawialiśmy z naszymi dostawcami w celu ograniczenia wydatków - co spotkało się ze zrozumieniem - z drugiej, my także obniżaliśmy czynsze naszym partnerom. Staraliśmy się w tych trudnych czasach wspierać się wzajemnie.
Cały czas mieliśmy nadzieję, że lada chwila wystartujemy pełną parą, a w usługach hotelarskich najważniejszy jest człowiek, no i serwis. Dlatego chcieliśmy zatrzymać naszą kadrę i w większości nam się to udało. W lutym podjęliśmy jednak decyzję o obniżeniu czasu pracy o 20 proc. na kolejne trzy miesiące i co za tym idzie - wynagrodzeń. Korzystaliśmy również z możliwości zwolnienia z opłacania składek ZUS od grudnia 2020 r. aż do kwietnia i to wszystko w ramach Tarczy 6.0. Wystąpiliśmy również z wnioskiem o dopłaty do wynagrodzeń na okres trzech miesięcy w tym roku, co również bardzo mocno nam pomaga w utrzymaniu płynności. Mam wielką nadzieję, że do połowy maja wszystkie nasze hotele będą mogły startować chociaż do połowy obłożenia i krok po kroku będziemy mogli odbudować nasz biznes.
PAP: Ile straciliście przez ostatni rok?
G.M.C.: Jesteśmy w trakcie analizy zeszłego roku i widzimy, że straty – tak jak w całej branży hotelarskiej - są bardzo wysokie, a w naszym przypadku sięgają ponad 50 proc. przychodów w porównaniu do poprzedniego roku. Każdy kolejny miesiąc zamknięcia hoteli to dla nas strata wielu milionów złotych. Pierwszy kwartał tego roku też był dla nas bardzo bolesny. Przyniósł nam ponad 22 mln zł straty w przychodach, podczas gdy ten sam okres w zeszłym roku był generalnie bardzo dobry dla całej naszej branży.
Poziom wyzwań jest bardzo wysoki. Bez silnej ręki w optymalizacji kosztów operacyjnych, dbania o każdą złotówkę i pomocy państwa nie wiem, gdzie dziś byśmy byli. Jedną z alternatyw mogłoby być uzyskanie kredytu obrotowego, ale w obecnej sytuacji banki nie są skłonne kredytować segmentu hotelarskiego.
PAP: Poza zwolnieniem z płacenia składek ZUS za pracowników, PHH korzystał z jakiejś innej pomocy państwa w czasie pandemii?
G.M.C.: Jeżeli chodzi o czas przeszły, chciałbym zaznaczyć, że w pierwszej połowie 2020 r. otrzymaliśmy wsparcie z Tarczy Antykryzysowej na poziomie 2,6 mln zł. Pod koniec zeszłego roku również składaliśmy wniosek o korzystanie z Tarczy Finansowej PFR i po akceptacji naszego wniosku otrzymaliśmy w marcu tego roku pożyczkę 12,4 mln zł dla PHH. Czyli jeśli rozmawiamy o większych kwotach wsparcia, to była to Tarcza Finansowa.
PAP: Jaki, Pana zdaniem, będzie biznesowo ten rok dla PHH?
G.M.C.: W tym roku pracujemy nad tym, aby uzyskać pozytywny wynik, jeżeli chodzi o EBITDA, oraz dodatni wynik operacyjny. W pierwszej kolejności liczymy przede wszystkim na turystów polskich. Turyści indywidualni byli w zeszłym roku pierwszą grupą, która zaczęła podróże, gdy po maju otwarto hotele. Nie martwiłbym się o gości indywidualnych, bardziej o grupowych. Obawiam się, że mały udział w przychodach hoteli będą miały zagraniczne wycieczki autokarowe, które stanowią bardzo ważny segment gości dla niektórych regionów, jak Trójmiasto, Szczecin, Mazury itp.
Kolejny bardzo ważny segment dla hoteli to turystyka biznesowa, korporacyjna. Uważam, że z większym wzrostem wyjazdów służbowych będziemy mieli do czynienia raczej w drugiej połowie roku, od września - jeżeli szczepienia pójdą w dobrym kierunku. Liczyłbym bardziej na przedstawicieli polskich firm. Sądzę, że ze względu na bezpieczeństwo, kwestie ubezpieczeniowe itp., duże korporacje zagraniczne będą ograniczać jeszcze w tym roku międzynarodowe podróże służbowe. Ten segment, o ile będzie widoczny, to raczej w przyszłym roku.
Wyzwaniem będzie turystyka kongresowa, konferencyjna, która po prostu zamarła w ostatnim czasie. Myślę, że w tym roku będziemy mieć do czynienia z mniejszymi grupami. W związku z pandemią rozwinął się segment spotkań w formule hybrydowej, online. Takie rozwiązania będą kontynuowane w tym roku, ale liczę, że powoli to się zmieni. Ludzie szukają kontaktu z innymi ludźmi, a biznes najlepiej się robi na spotkaniach bezpośrednich. Jestem więc umiarkowanym optymistą, z nastawieniem na większe poruszenie w tym obszarze, ale dopiero w drugiej połowie 2021 r. bądź na początku przyszłego roku.
Szansą dla hoteli jest Bon Turystyczny. Mam nadzieję, że program nabierze rozpędu. Hotelarze będą walczyć, by był on realizowany w ich obiektach. Ważna jest także promocja Polski za granicą. Musimy reklamować Polskę jako kraj, w którym można odpoczywać bezpieczniej niż gdzie indziej.
PAP: Aby poprawić bezpieczeństwo w hotelach PHH i zachęcić turystów do ich odwiedzenia, rozważacie np. wprowadzenie specjalnych ofert dla gości zaszczepionych?
M.G.C.: Nie planujemy takiej akcji. To wrażliwy temat, nie chcemy odróżniać ludzi zaszczepionych i niezaszczepionych. To nie jest nasza rola. Zdajemy sobie sprawę z tego, że w momencie otwarcia hoteli zwiększa się również mobilność społeczeństwa. W trakcie podróży ludzie są bardziej narażeni na zachorowania, ale hotele w większości są miejscami bezpiecznymi i tam, gdzie są przestrzegane rygory sanitarne, ryzyko zakażenia jest minimalne. To, co planujemy, to w dalszym ciągu przestrzeganie wszelkiego rodzaju procedur bezpieczeństwa, zgodnie z wytycznymi, i uzyskanie Certyfikatów Bezpieczeństwa Higienicznego.
PAP: Czy obecna sytuacja to dobry moment na inwestycje? Pojawiają się okazje do przejęcia obiektów w atrakcyjnych cenach?
G.M.C.: W ciągu ostatniego roku my również uzyskaliśmy kilkadziesiąt propozycji inwestycji bądź zakupu różnych hoteli prywatnych. Nie skorzystaliśmy z tych okazji. Nie mamy takich planów. Naszą strategią i celem jest integracja hoteli należących do różnych spółek z udziałem Skarbu Państwa. Na tym się skupiamy i nie mamy żadnych planów zakupu obiektów prywatnych. Jesteśmy w trakcie zaawansowanych rozmów z czterema spółkami, mam nadzieję, że do końca tego roku będziemy mogli wykonać kolejne ruchy. Wszystko, co robimy, wiąże się ze spółkami powiązanymi ze Skarbem Państwa i nie ma nic wspólnego z rynkiem prywatnym.
Jedyna transakcja w ostatnim roku to zakup przez PHH razem z Polskim Holdingiem Nieruchomości hotelu Regent w Warszawie, ale to dotyczy obiektu, który był w stanie upadłości od 2018 r., więc nie ma związku z kryzysem koronawirusowym.
Realizujemy nasz biznesplan, który powstał w 2019 r. i na podstawie którego prowadzimy inwestycje w przejętych wówczas hotelach. Niedługo skończymy remont hotelu Cassubia na Helu. Mam nadzieję, że do lipca skończymy ostatnią część remontu pokoi w hotelu Best Western Jurata. Zgodnie z harmonogramem kończymy remont fasady hotelu Kopernik w Toruniu, jak również modernizację hotelu Kopernik w Olsztynie.
PAP: Jakich obiektów dotyczą zaawansowane rozmowy, o których Pan wspomniał?
G.M.C.: Dotyczy to ok. 30 obiektów różnej kategorii w całej Polsce. Chodzi głównie o hotele i obiekty hotelowe, które funkcjonują w różnych miejscach, zarówno turystyczne, jak i miejskie.
PAP: W pandemii zmieniła się rola PHH z czysto biznesowej na nieco misyjną. Ona będzie kontynuowana?
G.M.C.: Oprócz starań o utrzymanie naszego biznesu, przez ostatni rok skupialiśmy się też na pomocy w walce z pandemią i wsparciu medyków. Z naszej Fundacji Hotele dla Medyków wydaliśmy ponad milion złotych na pokrycie części kosztów zakwaterowania lekarzy w jedenastu hotelach spoza grupy PHH, które mają podpisane umowy ze szpitalami. Fundacja będzie działać aż do wydania przez nią wszystkich środków przeznaczonych na działalność statutową.
Otrzymaliśmy kilka próśb ze szpitali dotyczących sponsorowania niektórych zakupów związanych m.in. z rehabilitacją dzieci po COVID-19. Przygotowujemy dokumenty, które umożliwią przekazania pomocy tym szpitalom. 30 naszych pracowników kontynuuje prace w call center NFZ związane m.in. z zapisami na szczepienia. Dalej będziemy również kontynuować bardzo ważną współpracę z Instytutem Matki i Dziecka, umożliwiając małym pacjentom chorym onkologicznie i ich rodzinom bezpłatne korzystania z noclegów w naszych hotelach. (PAP)
Autor: Marcin Musiał
mmi/