"Jeśli nadal liczba zakażeń będzie spadać, to będzie znaczyło, że ludzie odzyskali zdrowy rozsadek, a także to, że osoby z grupy ryzyka już przechorowały koronawirusa" – dodał.
Ministerstwo Zdrowia poinformowało w środę, że badania potwierdziły zakażenie SARS-CoV-2 u 8895 osób. Najwięcej przypadków – 1531 wykryto na Śląsku, zmarło 636 chorych.
W szpitalach przebywa 25 591 chorych z COVID-19, a 2945 z nich jest podłączonych do respiratorów. To o 5115 hospitalizowanych pacjentów mniej niż tydzień temu.
"Tak duża liczba zgonów związana jest z sytuacją pandemiczną jeszcze sprzed 2-3 tygodni, kiedy mieliśmy szczyt zachorowań. Jest to równie wynik rejestracji zgonów, które w niedzielę są zaniżone" – powiedział prof. Gut.
Liczba zgonów zbyt wysoka
Zdaniem profesora spadek zachorowań staje się stabilny, ale znacząco na zbyt wysokim poziomie utrzymuje się liczba zgonów.
"Może to być wciąż efekt opóźnionego kontaktu z lekarzem, chorzy zgłaszają się do lekarza często już w stanie ciężkim" – powiedział. Wskazał, że sytuacja dotyczy zwłaszcza ludzi młodych, którzy "często uważają, że choroba sama przejdzie, próbują leczyć się na własną rękę albo twierdzą, że to nie koronawirus. Obawiają się też izolacji i kwarantanny dla najbliższych".
Profesor przypomina, że w razie wystąpienia objawów infekcji obowiązkowy jest kontakt z lekarzem POZ, przeprowadzenie testu i izolacja.
"O dalszym leczeniu i o tym, czy ma odbywać się w warunkach szpitalnych, decyduje lekarz. On nie przeoczy momentu, kiedy stan pacjenta jest na tyle ciężki, że w domu nie ma szans na wyleczenie" – powiedział.
Dodał, że w Polsce chorzy "leczeni są według standardów unijnych, objawowo, bo leków na koronawirusa nie ma".
Podkreślił, że sytuację związaną z pandemią mogą zmienić radykalnie wyłącznie szczepienia. "Tylko uzyskanie odporności populacyjnej pozwoli nam wrócić do normalnego funkcjonowania" – powiedział.
Autorka: Monika Witkowska
io/